Mirosław Dragon

Adam Ulbrych: - Susza stulecia to jest kara Boża. Kara za głupotę!

-  Katastrofa hydrologiczna jest jeszcze do odwrócenia, jeśli w końcu politycy zadbają o mikroretencję, czyli zatrzymywanie wody - mówi Adam Ulbrych Fot. fot. Mirosław Dragon - Katastrofa hydrologiczna jest jeszcze do odwrócenia, jeśli w końcu politycy zadbają o mikroretencję, czyli zatrzymywanie wody - mówi Adam Ulbrych.
Mirosław Dragon

- Pojechałem do Warszawy i przez tydzień odmawiałem różaniec o rozum dla ministra środowiska. Bo skoro nie trafiają inne argumenty, to może to zadziała - mówi opolski ekolog Adam Ulbrych, któremu bandyci spalili dom, kiedy alarmował o masowej wycince drzew pod Wołczynem.

Czy ma pan satysfakcję, że jako ekolog...
...dlaczego pan mnie obraża? Ekolog to dzisiaj wyzwisko! Ksiądz profesor Tadeusz Guz powiedział na konferencji pod patronatem Ministerstwa Środowiska, że ekolodzy to zielona odmiana nazistów.

To jak mam pana nazywać?
Nieraz zarzucano mi, że nie mam wyższego wykształcenia, więc nie mam prawa dyskutować z dyplomowanymi ekspertami od ochrony środowiska. Ale ja od dziecka biegałem po łąkach, od 20 lat prowadzę gospodarstwo ekologiczne. Od 20 lat widzę, że wody jest coraz mniej, a pomysły specjalistów, żeby pogłębiać rzeki i budować wielkie zbiorniki retencyjne, tylko zwiększają ten problem. Ale oni mają tytuły naukowe, siedzą w biurach i wiedzą lepiej! Teraz są wielce zaskoczeni suszą.

Piszą o panu „znany opolski ekolog”, ale po tym, jak spalono panu dom, wyprowadził się pan w Beskidy. Wróci pan na Opolszczyznę?
A do czego mam wracać? Sąd interesował się tylko tym, ile był warty mój dom, zbudowany z kamienia, gliny i drewna. Zaraz po pożarze w strachu i szoku rzuciłem strażakom kwotę 50 tysięcy złotych i taką kwotę odszkodowania zasądził sąd. A tam spalił się cały mój sprzęt, przy pomocy którego prowadziłem projekty ekologiczne dla młodzieży. A to było moje główne źródło utrzymania. Po spaleniu domu miałem już tylko barakowóz, który kupiłem, żeby mieć gdzie spać. Zacząłem dostawać esemesy z groźbami śmierci. Pod moją bramę podjeżdżał czarnym samochodem właściciel sąsiednich pól, na których wycinano drzewa i który został potem skazany za zlecanie podpaleń. Byłem tam jak w oku cyklonu, ale nadal mieszkałem w gospodarstwie ekologicznym Rozalia. Dobiła mnie sprawa stawu.

Sąd w Kluczborku nie potrafił wydać wyroku za grożenie panu śmiercią, za wycinkę całego lasu, za to pana ukarał grzywną za brak operatu wodnego w stawie.
Sprawa trwała pół roku, było sześć rozpraw. Zostałem ukarany za budowanie urządzeń wodnych bez pozwolenia wodnoprawnego. Więc pytałem w sądzie, jakie ja nielegalne urządzenia budowałem, skoro to jest 200-letni staw, ja kupiłem go od agencji Skarbu Państwa, która sprzedała mi staw bez operatu!

Ale zaczęło się od tego, że doniesienie w tej sprawie złożył Michał A., który wcześniej zlecił podpalenie pana domu...
Michał A. złożył doniesienie, że woda z mojego stawu zalewa mu pole. W sąsiedztwie mojego domu kupił, on czy jego rodzina, podmokłe łąki. Starostwo powiatowe dało mu zgodę na przekształcenie łąk w grunty orne. Koparkami równał teren, a przy tym uszkodził groblę przy moim stawie. 50 metrów od stawu zbudowany został przepust. Do tego na tej grobli nieustaleni sprawcy wycięli 20 drzew. Zgłaszałem to, ale nikt nie reagował. Powiedziałem, że zapłacę grzywnę, jeśli uczciwie zbadane zostanie, co zrobił na swoim polu Michał A. Ukarali tylko mnie, co świadczy od ich rzetelności. Większy żal mam do urzędników, niż do Michała A.

Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Mirosław Dragon

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.