Zrób kabaret – to takie proste? No, sukces sam nie przyjdzie

Czytaj dalej
Fot. Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek

Zrób kabaret – to takie proste? No, sukces sam nie przyjdzie

Zdzisław Haczek

Na początku był Potem. A później kabaretów w Zielonej Górze przybywało. Jedne się rozpadały, inne zmieniały składy, nazwy... I tak jest od ponad 30 lat. Zagłębie nie jest nazwą na wyrost.

Czy artyści kabaretowi mają dar przewidywania przyszłości? Wykluczyć nie można, ale... Czy Władysław „Sikor” Sikora
– dziś nestor (Boże, jak on nie lubi tego określenia!) Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego, kiedy w latach 70. XX wieku kończył podstawówkę, chodził z gitarą w harcerskim mundurku na zbiórki Korczakowców, to w ogóle przypuszczał, że kiedyś będzie współtworzył kabaret Potem?

Który podbije scenę prestiżowego przeglądu PaKA w Krakowie, a piosenka „Czerwony autobus” będzie puszczana w kultowej audycji „60 minut na godzinę” w radiowej Trójce? Może tak, bo w technikum mechanicznym Sikor występował nawet w czterech kabaretach.

Dokąd leci styropianowa cegła?

Czy Joanna Kołaczkowska, kiedy pod koniec lat 80., jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Chuda, przyszła do klubu studenckiego Gęba ówczesnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, żeby spróbować sił w kabarecie Drugi Garnitur, myślała, że za x lat będzie śpiewała „Andrzeeeeju!” w Hrabi – jednej z najpopularniejszych formacji satyrycznych w kraju? Nie, wtedy piłowała po nocach socrealistyczne piosenki i patrzyła, dokąd leci styropianowa cegła. Ta sama, którą ciosem karate traktował Tomasz Kowalski, który zaliczywszy potem kilka innych formacji, przez 22 lata (do dziś) będzie występował w Ciach.

Czy Janusz Rewers, gdy podczas występu kończącego zajęcia z fakultetu kabaretowego (prowadził go Sikor) „cudownie” pojawiał się w drzwiach domu kultury Mrowisko, przewidywał, że za lat kilkanaście „ukradnie” swojej koleżance Małgorzacie Paszkier-Wojcieszonek aktorów z jej Teatru PiiiP i zaprosi ich do swojego kabaretu Rewers? Niekoniecznie.

I poszedł Przemek śladami brata

Czy Przemysław „Sasza” Żejmo, wybierając studia w Zielonej Górze, bo tu starszy brat Krzysztof z powodzeniem występował w Teatrze Absurdu ŻŻŻŻŻ, myślał, że jego kabaret „form sierocych” Jurki będzie kiedyś pierwszoligowym na krajowej scenie? Być może, w swojej nieśmiałości, gdzieś w głębi serca żywił taką nadzieję... Ale czy Sasza zakładał, że weźmie za żonę także artystkę kabaretową, Małgorzatę Czyżycką? Ale ona będzie z powodzeniem odgrywała angielską królową w innym kabarecie – Ciach mianowicie?

Czy Dariusz Kamys, kiedy w 1984 r. współzakładał kabaret Potem, marzył, że w przyszłości nie tylko będzie liderem znakomitego Hrabi, ale będzie też realizował na scenie Gęby parodystyczny improwizowany serial „Spadkobiercy”, z którym po latach wyląduje w TV4, a występować w nim będą najbardziej znani artyści polskiej satyry?

Co widać z 96. piętra w Chicago?

Czy Kamil Piróg i Tomasz Marciniak (wcześniej w Profilu) i Adrianna Borek (wcześniej w Babeczkach z Rodzynkiem), zakładając Nowaki, planowali podziwianie Chicago z 96. piętra drapacza chmur? Po występie dla amerykańskiej Polonii wraz z Paranienormalnymi, z którymi rozbawili też pełne sale w Nowym Jorku czy Toronto? Na pewno planowali ciężką pracę, bez której w kabarecie nie ma sukcesu.

A czy Tomasz Łupak, wstępując pod szyld kabaretu Słuchajcie (dziś Zachodni), myślał, że po latach będą o nim mówić „On ubiera całe Zagłębie!”, doceniając m.in. jego kunszt kostiumologa? A jego kolega z Zachodniego – Jarek Marek Sobański przewidywał, że będzie kiedyś konferansjerem i jurorem wielu festiwali? I że wraz ze Stowarzyszeniem Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe będzie reaktywował w grudniu 2015 r. Festiwal Kabaretu w Zielonej Górze, nie bacząc, że Wielki Festiwal Na Małą Skalę może skończyć się deficytem w kieszeni? Ale wielką satysfakcją widzów!

A żona Jarka – Agnieszka Litwin-Sobańska, czy współtworząc Jurki marzyła o wspólnych występach z Joanną Kołaczkowską? Być może... Bo wspólny program Hrabi i Jurków – „Aktorem w płot” wprawił je obie w stan szczęśliwości.

Jak bardzo dziwny jest ten flak?

Czy Grzegorz Halama, zbierając nagrody za „Dziwny jest ten flak” – parodię piosenki Czesława Niemena, myślał, że osiądzie w zielonogórskich stronach? Że rapującymi „Śpiworkami” z refrenem „Ja wiedziałem, że tak będzie” podbije Listę Przebojów Trójki? A jego Pan Józek – hodowca kurczaków – będzie stąd miał blisko do Chociul? Kto wie!

Czy Magda Mikołajczyk, wtedy Mleczak, współtworząc przed laty żeński kabaret Szum, a później z Małgorzatą Szapował – Słoiczek Po Cukrze, planowała realizację parodii reklamy specyfiku „Weź nie...” (pełnej nazwy specyfiku nie podajemy, żeby nie psuć zabawy), która ma dziś prawie 6 mln odtworzeń na YouTube? Tego nie wiemy, ale...

Czy kabareciarze z Potem, kiedy w 1999 r. ostatecznie schodzili ze sceny, śpiewając słynne: „Zrób kabaret, po prostu zrób kabaret, to takie proste, choć przecież takie stare...”, wiedzieli, że to kradziona piosenka? Tak. Dlatego szybko pozbyli się swojego pierwszego pianisty. I „zatrudnili” nieodżałowanego Adama „Smutnego” Pernala.

Sukces na kabaretowej scenie - rzecz gustu czy oglądalności?

Miara sukcesu na satyrycznej scenie? Jeśli to liczba koncertów w roku, to pewnie można się licytować, ile było występów w halach sportowych, ile w salach domów kultury, a ile w małych klubach... Udział w największych kabaretonach, transmitowanych przez telewizyjne stacje? Też o czymś świadczy. Wizyty w „Dzięki Bogu już weekend” w TVP2? Oczywiście.

Ale jest jeszcze internet z kanałem YouTube, na którym pojawiają się „chodliwe” skecze wyjęte z kabaretowych programów. A przy nich licznik odtworzeń (czasem odlicza miliony!). I to też jest jakaś miara popularności. Tu na przykład zielonogórski K2, który tworzą Bartosz „Barciś” Klauziński (wcześniej w Hlynurze i Babeczkach z Rodzynkiem) i Michał „Mimi” Zenkner (wcześniej w Hlynurze), w ciągu dwóch lat doczekał się blisko pół miliona odsłon skeczu „Turysta z Warszawy”. „Chrzciny” Kabaretu Skeczów Męczących w ciągu 11 miesięcy obejrzało ponad 6,6 mln widzów, „Egzamin na prawo jazdy” kabaretu Nowaki – prawie 3 mln widzów, a „Bliskie spotkania z policją” – 1,9 mln.

W internecie dobry skecz się nie starzeje. Staje się kultowy

Liczbą odtworzeń mierzy popularność skeczów portal Kabarety.Tworzymyhistorie.pl, gdzie mamy m.in. Listę NOS (czyli Najczęściej Oglądane Skecze), aktualizowaną w każdy czwartek. O miejscu na liście decyduje suma wyświetleń danego skeczu w siedmiu dniach poprzedzających notowanie – podkreślają moderatorzy strony.

Przy czym na listę trafiają premierowe dzieła satyryków, choćby z tegorocznej XVIII Mazurskiej Nocy Kabaretowej czy XII Festiwalu Kabaretu w Koszalinie (Kabaret Ciach z „Dziewczyną syna” na miejscu 30.). Ale też scenki sprzed kilku lat, jak choćby „Spowiedź” nieistniejącego już niestety Limo. Bo dobry skecz się nie starzeje.

Notowanie 492. Listy NOS (Najczęściej Oglądanych Skeczy):

  1. Kabaret Skeczów Męczących: „Gdzie baba nie może”
  2. Kabaret Skeczów Męczących: „Złoty pociąg i pampasowiec”
  3. Kabaret Moralnego Niepokoju: „Odrabianie lekcji”
  4. Albelard Giza: stand-up o papieżu (tylko dla dorosłych)
  5. Kabaret Chyba: parodia Roberta Górskiego
  6. Kabaret Nowaki: „Pani Krystyna, ksiądz i policjant”
  7. Kabaret Młodych Panów: „Ojciec Chrzestny”
  8. Kabaret OT.TO: „Pokemon GO”
  9. Kabaret Limo: „Spowiedź”
  10. Kabaret Jurki: „Ojciec marnotrawny”
  11. Kabaret Neo-Nówka: „Niebo”
  12. Grzegorz Halama: „Monolog o papierosach”
  13. Kabaret Smile: „Gdzie te chłopy”
  14. Kabaret Limo: „Na gorącym uczynku”
  15. Kabaret Skeczów Męczących: „Chrzciny”
  16. Kabaret Chyba: „Organista”
  17. Kabaret Neo-Nówka: „Pielgrzymka 2014: Paciaciaki”
  18. Kabaret Smile: „Podróż w czasie”
  19. Kabaret Paranienormalni: „Inspektor BHP”
  20. Fair Play Crew: „Magiczne sztuczki blachy”.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.