Zmiana czasu - może to już ostatni raz przestawiamy zegarki, a trzeba było to zrobić już dawno temu

Czytaj dalej
Fot. Piotr Krzyzanowski
Sławomir Sowa

Zmiana czasu - może to już ostatni raz przestawiamy zegarki, a trzeba było to zrobić już dawno temu

Sławomir Sowa

Zmiana czasu z zimowego na letni i odwrotnie już dawno straciła sens, ale polityka rzadko nadąża za sensem i zmianami gospodarczymi. Polityków zmiana czasu interesuje o tyle, o ile mogą coś na tym ugrać. Tak jak teraz PSL.

Data 25 marca 2018 ma szansę stać się datą historyczną. O godzinie 2 w nocy przestawimy zegarki na godzinę 3, być może już po raz ostatni. Być może, bo Sejm właśnie odrzucił projekt PSL, aby dać sobie spokój z tymi nieżyciowymi zmianami czasu. Ale to tylko dowodzi, że zmiana czasu jest jednak poważną kwestią polityczną, na której można co nieco ugrać.

PSL o tym, aby skończyć ze zmianą czasu z letniego na zimowy i odwrotnie trąbi od jesieni ubiegłego roku. Ba, to właśnie zmiana czasu z zimowego na letni Anno Domini 2017 miała być tą ostatnią zmianą. Ludowcy mieli już nawet projekt ustawy, ale coś poszło nie tak.

Oficjalna wersja jest taka: w październiku ubiegłego roku rząd stwierdził, że projekt należy uznać za niezgodny z obowiązującym prawem Unii Europejskiej, przedwczesny i zaopiniować go negatywnie. Ale od kiedy to rząd przejmuje się Unią Europejską?

Zmiana czasu - może to już ostatni raz przestawiamy zegarki, a trzeba było to zrobić już dawno temu

A może to dlatego, że to projekt PSL, w dodatku sympatyczny, taki dla ludzi, nie budzący kontrowersji, mile ocieplający wizerunek polityków, którym zarzuca się oderwanie od życia. W mizerii życia opozycyjnego, gdzie brak szans na przeprowadzenie jakiejkolwiek własnej ustawy, zmiana czasu stała się jakby sztandarem najmniejszego klubu poselskiego. Jakoś głupio sprzeciwiać się tak rozsądnemu projektowi, więc na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych w ubiegłym roku likwidację zmian czasu poparły wszystkie kluby.

W dodatku PSL idzie z europejskim duchem czasu. W lutym Parlament Europejski przyjął rezolucję, wzywającą do przeanalizowania tego, co i tak wszyscy wiedzą, a mianowicie, czy zmiana czasu dwa razy do roku ma sens, a Komisja Europejska zapowiedziała, że zajmie się problemem, może nawet wyda stosowną dyrektywę. Czyli niby wszystko idzie w dobrym kierunku, ale znowu ta polityka. Prezes Kosiniak wspomina, że kiedy w ubiegłym roku zabiegał o uchwalenie stosownej ustawy, od marszałka Sejmu usłyszał, że najpierw trzeba skonsultować sprawę z... państwami Grupy Wyszehradzkiej. Nie wiem, jak tam wypadły te konsultacje, w każdym razie osobnego czasu wyszehradzkiego nie ustalono.

Warto przypomnieć, że zmianę czasu pozwalającą na dłuższe korzystanie ze światła słonecznego od wiosny do jesieni zaproponował już w 1895 roku nowozelandzki astronom i entomolog George Hudson, kierując się zresztą osobistym interesem - miałby więcej czasu na łapanie motyli. Zdecydowała jednak ekonomia, a właściwie ekonomia wojenna. Jako pierwsze czas letni 30 kwietnia 1916 roku wprowadziły Niemcy i Austro-Węgry. Pozwalało to na znaczne oszczędności w energochłonnej, opartej na węglu gospodarce. Co ciekawe, za niemieckim pomysłem podążyły wkrótce państwa Ententy. Bo polityka polityką, a gospodarka gospodarką. Polska wprowadziła na stałe system zmiany czasu w 1977 roku, jeszcze w epoce oświetlenia żarowego. Ale jaki sens gospodarczy ma dziś utrzymywanie zmian czasu, w dobie ledowych żarówek i nowych odbiorników energii, gdzie zmiana czasu na pobór energii nie wpływa?

Wypada podkreślić, że prezes Władysław Kosiniak-Kamysz do ostatniej chwili miał nadzieję na przepchnięcie ustawy w Sejmie. "Polska może być awangardą, może być pierwsza, która dokona takiej zmiany" - mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia. Panie prezesie, trochę skromności. Polska od dwóch lat jest awangardą i nie takich zmian już dokonała.

Sławomir Sowa

Jestem dziennikarzem w redakcji Dziennika Łódzkiego, zajmuję się m.in. problematyką wojskową, biznesem i polityką, ale lubię zanurkować w historię, zarówno tę lokalną, jak i powszechną, żeby poszukać punktów odniesienia i zdobyć dystans do tego, co dzieje się na bieżąco. Zainteresowania? Te zawodowe wyrastają z osobistych.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.