Zjednoczona opozycja pokona PiS? Ekspert: Mamy tendencje niekorzystne dla prawicy

Czytaj dalej
Fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Blanka Aleksowska

Zjednoczona opozycja pokona PiS? Ekspert: Mamy tendencje niekorzystne dla prawicy

Blanka Aleksowska

- Liderzy partii innych, niż PO, niekoniecznie będą chcieli z nią startować, ale bardzo możliwe, że będą musieli podjąć taką decyzję - wskazuje prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" wyjaśnia też paradoks przywództwa Donalda Tuska oraz jakie będą losy Konfederacji.

Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przekonuje pozostałe partie opozycyjne - nie licząc Konfederacji - do zjednoczenia się w ramach jednej, wspólnej listy. Powołuje się na sondaż IPSOS, który daje dziś takiej zjednoczonej opozycji 50 proc. poparcia i wygraną z PiS. Czy to wystarczy?
Analiza wszelkich sondaży zawsze musi uwzględniać tendencje długoterminowe. Nie może ograniczać się do wyciągania daleko idących wniosków z pojedynczych wyników procentowych. Po drugie, musi uwzględniać zmiany dotyczące życia społecznego, gospodarki, struktury społecznej, demografii, a także dynamikę zmian w systemie partyjnym. Jeśli spojrzymy tak długoterminowo, to faktycznie - w większości sondaży, z jakimi mieliśmy do czynienia, od momentu objęcia przez Prawo i Sprawiedliwość rządów w Polsce, łącznie liczone wyniki partii opozycyjnych w zasadzie zawsze dawały opozycji wyższe poparcie, niż PiS. Jak jednak pokazała praktyka, to niekoniecznie automatycznie przekłada się na realia. Szczególnie unaoczniły to ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego, gdy Koalicja Europejska zrzeszała większość nie-prawicowej opozycji. To, że proste sumowanie słupków niekoniecznie przekłada się na wyniki polityczne, widać było również w II turze ostatnich wyborach prezydenckich. Zasadności jednej listy nie potwierdzają zatem ani pojedyncze sondaże, ani matematyczne równania, a raczej długofalowe tendencje, które można było zaobserwować w ciągu 2-3 lat. To po pierwsze tendencja demograficzna, która jest w dłuższej perspektywie niekorzystna dla prawicy, biorąc pod uwagę średnią wieku elektoratów głównych partii. Po drugie znaczenie miało tu także zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce. To sporo kosztowało Prawo i Sprawiedliwość oraz pogłębiło niekorzystną tendencję wśród najmłodszych wyborców. Partia rządząca wykazała się potem determinacją w walce z pandemią i ostrą retoryką względem Rosji, ale to nie wystarczyło, by odrobić całość strat. Dziś z pewnością taka wspólna lista głównych podmiotów opozycyjnych miałaby większe szanse w rywalizacji z PiS, niż miało to miejsce podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego czy drugiej tury wyborów prezydenckich.

Zobacz też: Opozycja pójdzie do wyborów jako jeden blok? PO naciska, PSL i ruch Hołowni sceptyczne

Z drugiej strony każda z partii opozycyjnych musi dbać o swoją tożsamość i wiarygodność, co rodzi pytanie, czy na przykład PSL powinien iść na jednej liście z Lewicą. Czy opozycja powinna i jest w stanie zjednoczyć się na jednej liście, czy raczej będą to dwa bloki?
W wymiarze programowym opozycję dzielą co najmniej 3 osie. Pierwszą jest podejście do gospodarki, gdzie na opozycji mamy całe spektrum postaw - od mocno lewicowych po daleko posunięty liberalizm. W wymiarze kulturowym także mamy duży rozrzut, od postmodernistycznych nurtów lewicy, po środowiska umiarkowanie konserwatywne. Trzecią oś widać w wymiarze ideowym - teoretycznie wszyscy są prozachodni, proeuropejscy i proamerykańscy. Przewrotnie powiedziałbym jednak, że stosunek obecnej administracji Stanów Zjednoczonych do poszczególnych nurtów opozycji nie jest symetryczny. Poza tym mamy do czynienia także z różnicami wewnątrzpartyjnymi oraz, co najważniejsze, różnorodnością interesów wyborców. W demokratycznym systemie partyjnym modelowo partie o innych programach, tradycjach czy identyfikacjach ideowych, powinny startować oddzielnie. Natomiast ostatecznie w polityce zawsze decyduje pragmatyzm. Liderzy partii innych, niż PO, niekoniecznie będą chcieli z nią startować, ale bardzo możliwe, że będą musieli podjąć taką decyzję. W sondażach i badaniach nie będzie istotne to, czy łączne poparcie dla opozycji będzie wynosiło 50, 40 czy 60 proc. Istotne będzie, jak dużą przewagę taka koalicja będzie miała nad Prawem i Sprawiedliwością, czy ta przewaga będzie dalece wykraczała poza granicę błędu statystycznego i będzie trwała. Ważna będzie też właśnie ta skala strat, której dotyczyło Pani pytanie, to znaczy skala strat poszczególnych partii we własnym elektoracie. To z resztą też pokazuje, jak problematyczne jest proste sumowanie słupków. Dokonywanie w tej chwili takich przewidywań jest przedwczesne, natomiast Donald Tusk jest na tyle doświadczonym politykiem, że wie, iż będzie rozliczany - także przed samą Platformę Obywatelską - z osiągnięć na tym polu. Tusk wrócił do polityki krajowej, przejął stery w Platformie i uratował tę partię, ale kolejny etap jego politycznej misji będzie nieporównywalnie trudniejszy. Tu tkwi pewien paradoks - niewątpliwie Donald Tusk był optymalnym kandydatem dla uratowania Platformy i podtrzymania jej notowań, ale spośród wszystkich możliwych polityków związanych z Platformą, to on budzi największe - niekoniecznie pozytywne - emocje wśród innych polityków opozycyjnych. Siłą rzeczy, to także on ma najliczniejszy elektorat negatywny, więc nie jest tym politykiem Platformy, któremu byłoby najłatwiej doprowadzić do jakiejkolwiek restytucji Koalicji Europejskiej.

Poza Donaldem Tuskiem zwraca się uwagę na Rafała Trzaskowskiego, choć jest to polityk mocniej kojarzony z lewicowo-liberalnym światopoglądem. Kto zamiast tych dwóch panów mógłby stanąć na czele takiej zjednoczonej opozycji?
Donald Tusk, powracając w pełni do krajowej polityki, mógł uczynić to na różne sposoby. Mógł wrócić po prostu tylko jako formalny lider PO, godząc się jednocześnie na wysunięcie jakiegoś innego kandydata opozycji na premiera. Mógł też wrócić jako “szara eminencja”, pełniąca bardziej honorową funkcję, a reżyserująca działania partii z tylnego siedzenia. Wybrał jednak powrót w pełnej skali, natychmiast polaryzując opinię publiczną. I w tej chwili Donald Tusk już nie może wykonać kroku w tył, musi trwać w swojej roli do końca. Jego konkurentem do tego miana mógłby być tylko Rafał Trzaskowski, nie tylko ze względu na wynik w wyborach prezydenckich, ale też głównie ze względu wiek i potencjał oddziaływania na wyborców z różnych grup wiekowych. Donald Tuska dla najmłodszych wyborców jest jednak bardziej politykiem anonimowym. We współczesnej polityce niestety jest tak, że częściej niż poglądy polityków, liczą się emocje, które im towarzyszą. Tusk, ze względu na długoletnią obecność w polityce i swoje rządy, będzie budził większe emocje, niż Rafał Trzaskowski, nawet jeśli to poglądy Trzaskowskiego są bardziej wyraziste i kontrowersyjne. Zatem nawet, gdyby Platformie Obywatelskiej zaczęły spadać notowania sondażowe, to nie sądzę, by ktokolwiek inny mógł przejąć rolę lidera. Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego miał swoje “pięć minut” i szansę związaną z wyborami z wyborami prezydenckimi, ale nie podjął wówczas ryzyka, by zaprezentować się w roli takiego arbitra i najpopularniejszego polityka opozycji. Nikt z ramienia Lewicy także nie wchodzi w grę z oczywistych powodów - jest to formacja dość wyraźnie określona ideowo i sondażowo słabsza od Platformy.

Czytaj także: Dr Wojciech Lorenz: "Finlandia i Szwecja radykalnie umocnią NATO"

A jakie będą losy Konfederacji? Nie jest brana pod uwagę w planach zjednoczenia opozycji. Czy to “osamotnienie” ją osłabi, czy - wręcz przeciwnie - umocni jako taką odrębną, “antysystemową” siłę?
Na Węgrzech okazało się, że obok wyborców liberalnego centrum i lewicy, nie ma popytu na nurt narodowo-konserwatywny. Myślę, że w przypadku Konfederacji - obok wewnętrznego zróżnicowania tej formacji, co czasami jest bagatelizowane - trzeba moim zdaniem odróżnić perspektywę krótkoterminową od długoterminowej. Pierwsza jest niekorzystna dla tej partii. To wszystko, co działo się w ostatnich tygodniach, ale także od początku pandemii, wpłynęło na świadomość młodych ludzi. Pokazało przede wszystkim sens istnienia instytucji publicznych, składek ZUS, istnienia państwa w ogóle. To co dało Konfederacji głosy wielu młodych ludzi, niekoniecznie bliskich ideowo przywódcom tej formacji, to libertariańska narracja o potrzebie pełnej nieskrępowanej wolności od powinności publicznych, zaczyna trafiać w społeczną próżnię. Przestaje się dziś opłacać, mimo że to właśnie ta narracja przyniosła sukces całej formacji. Obecnie mamy też nowy kontekst międzynarodowy, w którym widać - nazwijmy to ogólnie - mniejsza asertywność wobec Rosji Konfederacji się nie przysłużyła, choć nie sądzę, by było to samo w sobie głównym problemem. Wreszcie należy zauważyć, że młodzi wyborcy dopiero specjalizują się politycznie i łatwo zmieniają poglądy, a Konfederacja miała ich szczególnie wielu na tle innych parlamentarnych formacji w swoim elektoracie. Kolejne wstrząsy, zmiany kontekstu i sytuacji w Polsce, wpływały także na ich sympatie. Zatem tak jak inne mniejsze partie na początku kryzysowej sytuacji, Konfederacja musiała stracić. Długoterminowo jednak, nie musi być politycznie przegrana. Mamy do czynienia z nasilającymi się zjawiskami kryzysowymi w gospodarce, gdzie libertariańskie podejście może znaleźć poparcie. Jeśli tak, jak we Francji, na Węgrzech, czy w Słowenii, kwestie wojenne zejdą na dalszy plan wobec wyzwań dnia codziennego, to możliwe jest odzyskanie poparcia dającego pewność wejścia do Sejmu. Bardzo dużo będzie tu znaczył czas - im szybciej będą wybory, tym byłoby gorzej dla Konfederacji, im później, tym jej szanse są większe. Nie sądzę też, żeby jej start w prosty sposób odnosił się do zysków czy strat dwóch głównych bloków, czyli PiS i opozycji. Wyborcy Konfederacji to w dużym stopniu osoby spoza głównej dychotomii. Jej droga do utrzymania się w polityce nie będzie zatem tak prosta, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Z całą pewnością nie będzie ona partnerem dla żadnej z głównych formacji, choć można sobie wyobrazić próby przyciągnięcia jakichś pojedynczych polityków z zaplecza Konfederacji.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Blanka Aleksowska

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.