Za ratlerka bez smyczy możesz zapłacić tysiaka, za zablokowanie tramwaju - tylko stówkę

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Reszka
Jarosław Reszka

Za ratlerka bez smyczy możesz zapłacić tysiaka, za zablokowanie tramwaju - tylko stówkę

Jarosław Reszka

Mróz już nocami skuwa okolicę, ale niestety nie tak mocno, by zniechęcić nawiedzonych grzybiarzy. Dla nich tegoroczny sezon rozpoczął się wyjątkowo późno, więc jeszcze parę dni temu niczym mary snuły się w listopadowych mgłach z pustymi najczęściej wiadrami. A jak wiadra puste, to wiadomo: dusze przepełnione złością. „Pan tego psa weźmie na smycz!” - warknęła do mnie ostatnio taka zła dusza, niepodziewanie wyrosła na dróżce - dotychczas tylko mojej i mego wielorasowego pupila.

Jeszcze dwa tygodnie temu na takie powitanie wzruszyłbym tylko ramionami. Po sześciu latach wspólnych wędrówek mam duże zaufanie do mojej Nówki. Szczerze przyznaję także, że maksymalna kara 250 zł grzywny, jaka do 14 listopada groziła za puszczenie psa bez smyczy, w lesie niezbyt mnie dyscyplinowała.

Teraz jednak na warknięcie sfrustrowanego grzybiarza zareagowałem niczym szarak: gwizdnąłem na psa i razem daliśmy nura w zarośla. Perspektywa 5 tys. zł grzywny, jaką za to samo przewinienie kreśli znowelizowany kodeks wykroczeń, zmusza do weryfikacji uczuciowego związku pana i psa.

Zdaję sobie sprawę, że kundel, nawet duży, nie jest uznawany jest za rasę niebezpieczną (tylko w tych wypadkach grzywna może być aż tak słona), ale przecież statystyki pokazują, że to głównie kundle są sprawcami dotkliwych pogryzień ludzi. Dla pełnego obrazu wprawdzie powinniśmy jeszcze wiedzieć, jaka jest proporcja pomiędzy kundlami i psami poszczególnych ras wśród wszystkich psów w Polsce, lecz takich wyliczeń nikt chyba nie potrafi podać.

Po co zatem zachęcać ludzi, by brali kochające ruch zwierzaki ze schronisk, skoro często skazuje się je potem na domową nudę, okraszoną dwoma spacerami wokół bloku?


Lepiej więc czym prędzej podać tyły na widok obcych, zwłaszcza z dziećmi, jeśli ulegliśmy chwilowej słabości i spuściliśmy naszego psa ze smyczy. Bo nawet jeśli to york albo ratlerek, czyli rasa względnie bezpieczna, to za chwilę słabości możemy wybulić okrągłego tysiaka (to teraz maksymalna grzywna za puszczanie bez smyczy psów spoza listy ras niebezpiecznych).
Z jednej strony rozumiem intencje ustawodawcy, który zaostrzył kary dla puszczających psy luzem, z drugiej strony, tak mało jest w naszym kraju psich rajów, w których mogłyby hasać do woli. Po co zatem zachęcać ludzi, by brali kochające ruch zwierzaki ze schronisk, skoro często skazuje się je potem na domową nudę, okraszoną dwoma spacerami wokół bloku? I proszę nie mówić, że to wyłącznie wina leniwych panów. Bo pan musi zapracować na pełną miskę swego pupila.

Zaostrzone kary za puszczanie psów bez smyczy wydają mi się też teraz bardzo nieprzystające do innych grzywien. W tym tygodniu w „Expressie” pisaliśmy m.in. o pladze bezmyślnych kierowców, którzy w centrum Bydgoszczy, głównie na Gdańskiej i Chodkiewicza, źle parkując, blokują przejazd tramwajom. Okazuje się, że za taki wyczyn policja częstuje sprawcę 100-złotowym mandatem.

Nie jestem złośliwcem, który czerpie radość z kłopotów innych, ale zastanówmy się wspólnie. Za spuszczenie yorka czy ratlerka ze smyczy grozi tysiąc złotych grzywny, a za zablokowanie być może kilku tramwajów pełnych ludzi spieszących się do pracy czy szkoły płacimy jedną dziesiątą tej kwoty. Budzi to wątpliwości, nieprawdaż? Niewątpliwie natomiast warto budować nowe parkingi i wybiegi dla psów.


Flesz - takie są obecnie ceny paliw w naszym kraju.

Jarosław Reszka

Redaktor wydań "Expressu Bydgoskiego", publicysta - autor felietonów, komentarzy, recenzji książek oraz przedstawień teatralnych i operowych. Dziennikarz od ponad 25 lat. Doktor nauk humanistycznych. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Autor książek w zakresie językoznawstwa i literatury faktu.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.