Wszystko jest polityką. Kręci się kierat

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Kręci się kierat

Ryszard Terlecki

Ile razy wciągu ostatnich miesięcy, a nawet lat, słyszeliśmy z ust opozycyjnych liderów, że właśnie jesteśmy świadkami zarówno ostatecznego końca rządzącej partii, jak i jej rządu? Ile razy nas zapewniano, że opozycyjny wicher raz na zawsze zmiecie z polskiej polityki Prawo i Sprawiedliwość?

Dziś takie prognozy słyszymy znowu i to w sytuacji, gdy opozycja w Sejmie jest podzielona na trzy kluby i szereg mniejszych kół, w większości skłóconych ze sobą. Donald Tusk, który sam nie jest w Sejmie, ale przewodzi największej opozycyjnej partii, nawołuje do próby sił, która miałaby doprowadzić do upadku rządu. Równocześnie jest za słaby, aby Platforma mogła wystąpić z wotum nieufności dla gabinetu Mateusza Morawieckiego.

Taki wniosek, formalnie złożony, musi zawierać kandydaturę opozycyjnego premiera, ale żadne uzgodnienie w opozycyjnym towarzystwie nie jest możliwe do osiągnięcia. Na kandydata musiałyby głosować opozycyjne kluby Platformy, Lewicy i PSL, co i tak jest wykluczone, a ponadto sejmowa drobnica, wraz z kołami (raczej kółkami) Hołowni i Gowina. Konieczny byłby też udział Konfederacji, która chętnie zezuje w stronę Platformy, ale której elektorat z trudnością przełknąłby taką woltę.

Najpoważniejszym problemem opozycji jest oczywiście brak większości w Sejmie, która wciąż pozostaje w sferze jej marzeń. Te marzenia ożywają po incydentalnych zdarzeniach, takich jak głosowanie nad tzw. ustawą antykowidową. Złożona w Sejmie w pospiechu, spowodowanym narastającą falą pandemii, od początku zakładała pracę w komisjach i uwzględnienie zgłoszonych poprawek, w tym także przez PiS. Opozycja na zasadzie „na złość mamie odmrożę sobie uszy” nie dopuściła do dyskusji, ani podczas posiedzenia komisji, ani podczas debaty plenarnej w Sejmie, zgłaszając wnioski o odrzucenie ustawy.

Ponieważ w tej sprawie posłowie PiS nie byli związani dyscypliną głosowań, a ustawa wymagała poprawek, których nie było, w części zagłosowali za jej odrzuceniem. Opozycja jak zwykle pogubiła się w swoich analizach i ogłosiła, że wygrała głosowanie, a PiS utracił sejmową większość. Przez cały dzień opozycyjni prominenci z radości podskakiwali przed kamerami, potem jednak przyszła brutalna refleksja: a gdyby rzeczywiście tak się stało? Opozycja panicznie boi się zarówno wyborów, które przegra, jak i odpowiedzialności za rządzenie państwem.

Hipotetyczny rząd skłóconych partii, działający bez programu i bez kompetentnych kandydatów na ministrów, ponadto ograniczony zobowiązaniami wobec Brukseli i Berlina, nie miałby szans utrzymać się choćby przez kilka miesięcy. Tak kończą się opozycyjne sny o zwycięstwie i znów pozostaje bezradne dreptanie w opozycyjnym kieracie. Co z pewnością bez większych zmian potrwa do wyborów za półtora roku.

Ryszard Terlecki

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.