W Kędzierzynie-Koźlu drogowcy zastanawiają się nad sadzeniem drzew pochłaniających pyły
Najbardziej ruchliwe drogi w Kędzierzynie-Koźlu to aleja Lisa, ul. Wojska Polskiego czy Bolesława Krzywoustego. Drogowcy chcieliby, żeby znalazło się przy nich jak najwięcej drzew, które pochłaniają pyły.
To m.in. kaliny koralowe, perukowce podolskie, hortensje bukietowe czy berberysy Thunberga. Przykładowo cisy działają jak filtry, pyły osadzają się na ich powierzchni i w ten sposób świetnie absorbują zanieczyszczenia.
Opolski ekolog Grzegorz Ostromecki potwierdza, że to bardzo dobry pomysł. - Pochylili się już nad tym naukowcy. Sprawdzili to i potwierdzili, że rośliny posadzone przy drogach potrafią pochłaniać sporą ilość zanieczyszczeń - mówi Grzegorz Ostromecki. - Ponadto regulują temperaturę przy drodze, co także ma znaczenie.
Amerykanie wyliczyli, że dzięki stosowaniu roślinności pochłaniającej zanieczyszczenia w ciągu roku w całym kraju czynione są oszczędności rzędu dwóch miliardów dolarów, jakie trzeba byłoby wydać na walkę ze smogiem w inny sposób.
Rośliny potrafią z jednego hektara „wyłapać” od 60 do 100 kg pyłów. Ich oczyszczająca moc bierze się m.in.z ochronnego wosku, którym są pokryte. Poza wymienionymi wcześniej drzewami do tych walczących z zanieczyszczeniami należą także klon polny i jawor, lipa warszawska i topola chińska, a także derenie, tawliny jarzębolistne, wierzby wiciowe i róże pomarszczone, które wychwytują zanieczyszczenia przez liście i kolce. Bardzo mocno w obsadzanie pasów drogowych takimi drzewami zaangażował się już Kraków, a także niektóre śląskie miasta, Pszczyna czy Oświęcim. Niestety opolskie samorządy zbyt rzadko się na to decydują. Ekolodzy mają pretensje choćby do władz Opola, że nie nie stosują takiego rozwiązania przy ulicy Niemodlińskiej.
Rośliny potrafią wyłapać do 100 kilogramów pyłów z jednego hektara
Jedno drzewo standardowych rozmiarów o obwodzie 18-22 cm na wysokości 1,3 m kosztuje wraz z posadzeniem od ok. 1,2 - 1,5 tys. zł. Średnie o obwodzie 40-50 cm - 5 tys. zł, a duże od 70 do 90 cm ponad 7 tysięcy złotych. Nie są to więc koszty, które przekraczałyby możliwości samorządów. Profesor Stanisław Gawroński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie od kilkunastu lat prowadzi badania nad zdolnością pochłaniania zanieczyszczeń przez zieleń.
Według badań prof. Gawrońskiego najlepsze właściwości kumulowania ich mają drzewa i krzewy liściaste, zwłaszcza te, które posiadają włoski lub wosk. Najefektywniejsze są: brzoza, lipa drobnolistna, jesion pensylwański, topola szara.
- Zanieczyszczenia świetnie gromadzą też drzewa iglaste, ale szybko się nimi zatykają, a przez to obumierają. Wyjątkiem jest cis, który z pyłami radzi sobie dobrze - tłumaczył prof. Gawroński.
Właśnie z tego powodu iglaki najlepiej sadzić dalej od głównych arterii komunikacyjnych, ale z nich nie rezygnować, bo to one oczyszczają powietrze zimą, gdy inne drzewa gubią liście, a stężenie pyłów jest największe.
Drzewa przy drodze mają także inne zalety przyrodnicze. Podczas przebudowy alei Jana Pawła II w Kędzierzynie-Koźlu zdecydowano, że pasy krzewów dodatkowo mają chronić rośliny rosnące w parku Pojednania przed zawiesiną solną z alei. Za pasami krzewów przewidziano również wielkopowierzchniowe nasadzenia bylin stanowiące pożytek dla różnego rodzaju zapylaczy (m.in. pszczół).