Stanisław Konarski pomagał innym, teraz sam potrzebuje pomocy

Czytaj dalej
Fot. Mirosław Dragon
Mirosław Dragon

Stanisław Konarski pomagał innym, teraz sam potrzebuje pomocy

Mirosław Dragon

Stanisław Konarski brał kredyty, żeby pomóc chorym dzieciom i potrzebującym ludziom. W efekcie wpadł w spiralę zadłużenia, wystawił nawet dom na sprzedaż.

Stanisław Konarski to od lat człowiek instytucja. Kluczborski radny, społecznik, anioł stróż w cywilu. Laureat Złotej Spinki nto.

Kiedy w Kluczborku komuś działa się krzywda, zachorowało ciężko dziecko, spaliło się mieszkanie - każdy zgłaszał się po pomoc do Stasia. Wiadomo było, że pomoże, rozkręci akcję charytatywną. Swoją nieformalną fundację nazwał Stasiu Konarski Pomaga.

Kiedy cztery lata temu na raka zmarła jego żona Jolanta, zamiast o kwiaty na pogrzebie, poprosił o datki na budowę Hospicjum Ziemi Kluczborskiej. Zebrano aż 27 tysięcy zł!

- Kiedy umarła Jola, obiecałem sobie, że resztę życia poświęcę na pomaganie ludziom będącym w ciężkiej sytuacji - mówi Stanisław Konarski.

Kluczborski radny i społecznik od zawsze pomagał błyskawicznie, nie tylko organizując kwesty, ale dokładając z własnej kieszeni. Kiedy trzeba było pomóc choremu na białaczkę Pawełkowi z Trzebiszyna, wziął 20 tysięcy zł kredytu.

Ostatnio jednak jeszcze bardziej rozkręcił akcje charytatywne i zaciągał o wiele większe kredyty, łącznie na ponad ćwierć miliona zł. Mówił, że pożyczki spłaci z pieniędzy z kwest, z diety radnego i ze swojej wypłaty (pracuje jako maszynista kolejowy).

Tylko w ostatnim czasie pomógł wielu osobom, m.in. pani Ewie, która straciła mieszkanie w pożarze; Madzi, u której wykryto guza mózgu; cierpiącemu na porażenie mózgowe Miłoszowi; ciężko chorej Marcie - cierpiącej na porażenie i wodogłowie mózgowe. Pomagał w swoim stylu: z własnej kieszeni kupił łóżko specjalistyczne, podnośnik, podjazd na wózek inwalidzki, agregat prądotwórczy, a dopiero potem organizował kwesty.

Niestety, okazało się, że pieniądze z kwesty nie pokryją rat zaciągniętych na akcje charytatywne kredytów...

Stanisław Konarski wystawił na sprzedaż swój dom. Współpracujący z nim wolontariusze chcą mu pomóc. Ogłosili zbiórkę w portalu Pomagam.pl. Chcą zebrać 65 tysięcy zł. Na razie zebrano 3800 zł.

- Nie pozwólmy, aby taki dobry człowiek pozostał sam na pastwę losu z ogromnym problemem finansowym. Nie pozwólmy, żeby stracił cały dorobek życia tylko, dlatego że niósł pomoc potrzebującym - apeluje Damian Kansik, organizator akcji „Pomagał innym, potrzebuje pomocy”. - Liczy się każdy grosz! Pozwólmy Stasiowi pomagać dalej!

- Stanisław Konarski to człowiek orkiestra, pomaga i będzie pomagał wielu ludziom. Ale dziś nadszedł moment, kiedy to on sam potrzebuje pomocy - apeluje Damian Kansik.

- Pomógł mojej siostrze Madzi, kiedy wykryto u niej guza mózgu. Madzia pokonała chorobę. Dzisiaj my chcemy pomóc Stasiowi - mówi Kacper Jurowicz. Kluczborski radny nie tylko pomagał potrzebującym ludziom, ale do pomagania wciągał też młodzież. Wychował dużą grupę wolontariuszy.

- Pomaganie to praca zespołowa, a nie sport dla indywidualistów - podkreślał zawsze Stanisław Konarski. - Nigdy nie rozumiałem tych, którzy narzekają na młodzież. Młodzi ludzie są wspaniali, bardzo chcą pomagać, tylko potrzebują kogoś, kto ich pokieruje, zorganizuje akcję. Jeśli zjawia się ktoś taki, idą jak w siwy dym. Wszystko da się zrobić!

Teraz wychowani przez radnego z Kuniowa wolontariusze organizują akcję pomocy dla swojego mentora.

- Można by bez końca wyliczać, komu pomógł Stanisław Konarski. Teraz to on liczy na naszą pomoc, aby mógł podnieść się i dalej robić to, co mu najlepiej w życiu wychodzi, czyli pomagać potrzebującym - mówi Damian Kansik.

Jak pomóc

Mirosław Dragon

Jestem dziennikarzem oraz wydawcą online „Nowej Trybuny Opolskiej" i portalu internetowego Nto.pl


Można do mnie pisać: [email protected] lub dzwonić: 510 026 553.


Jestem dziennikarzem multimedialnym: oprócz pisania artykułów, robię też zdjęcia, a także nagrywam i montuję reporterskie wideo.


Moje artykuły i materiały dziennikarskie miały w ubiegłym roku łącznie ponad 25 milionów odsłon.


Wykrywam afery, patrzę władzy na ręce, ale też opisuję historię lokalną, przedstawiam interesujące inicjatywy i ciekawych ludzi.


Najbardziej szczęśliwy jestem wtedy, gdy uda się pomóc potrzebującym ludziom, chorym dzieciom. To są momenty, kiedy okazuje się, że jesteśmy z czytelnikami i darczyńcami jedną wielką rodziną!

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.