Skończył tylko zawodówkę, a został wynalazcą
Józef Psiuk z Radawia miał tylko wykształcenie podstawowe, a wynalazł innowacyjną protezę. Jednak nie doczekał chwili, kiedy miała zostać mu wszczepiona.
Józef Psiuk (1960-2013) żył tylko 53 lata, z czego ponad połowę był przykuty do łóżka. Mieszkaniec Radawia cierpiał na rzadką chorobę Bechterewa. Jest to schorzenie reumatyczne, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa.
Choroba przykuła go do łóżka, kiedy miał zaledwie 25 lat.
Z wykształcenia był cieślą po zawodówce. W wyuczonym zawodzie nigdy nie pracował.
Po wojsku pracował w Ośrodku Transportu Leśnego przy zrywce drzew. Początkowo myślał, że to właśnie ta ciężka fizyczna praca jest powodem nasilającego się bólu pleców. Okazało się jednak, że powodem jest ciężka, nieuleczalna choroba.
Przykuty do łóżka Józef Psiuk został naukowcem samoukiem. Chciał pomoc sobie oraz innym pacjentom cierpiącym na chorobę Bechterewa. Od lekarzy dowiedział się bowiem, że nie ma dla niego protezy, dlatego postanowił sam ją wymyślić.
- Mam obumarłe więzadła i mięśnie w zaniku, więc tradycyjna endoproteza z oddzielną główką i panewką nie nadaje się dla mnie, noga latałaby mi we wszystkie strony – tłumaczył Józef Psiuk. - Na początek kupiłem „Encyklopedię człowieka” i z atlasów anatomicznych dowiedziałem się, jak działa staw kolanowy. Studiowałem też każde zdjęcie rentgenowskie kolana.
Następnie kupił materiały: kulkę wielkości kolana, modelinę i elementy metalowe.
Smykałkę do majsterkowania miał od zawsze, ale teraz zadanie było dużo poważniejsze: postanowił wykonać prototyp protezy kolana.
- Zbudowałem model zwartego stawu kolanowego, do którego nie trzeba więzadeł - opowiadał Józef Psiuk.
Oczywiście, zrobiony z modeliny staw nie nadawał się do wszczepienia. Projekt musiał trafić do profesjonalnej produkcji. Józef Psiuk zgłosił zatem swój model do Urzędu Patentowego. Plan mieszkańca Radawia był taki: najpierw opatentuje swój wynalazek, potem sprzeda patent i będzie miał pieniądze na operację!
Mało tego, będzie królikiem doświadczalnym, to znaczy da przetestować na sobie swój wynalazek. Chciał być pierwszym pacjentem, któremu lekarze wszczepią opracowany przez niego zwarty staw kolanowy. Zgłoszenie do Urzędu Patentowego wysłał 14 kwietnia 2008 roku. Czekał kilka lat na przeprowadzenie procedury sprawdzenia patentu.
Najpierw sprawdzono, że nikt wcześniej nie wymyślił takiego wynalazku. Projekt został opublikowany w biuletynie patentowym.
Przed śmiercią Józef Psiuk zdążył jeszcze dowiedzieć się, że on - samouk po zawodówce - uzyskał patent na swój wynalazek!
Patentem zainteresowali się podobno Niemcy. Ale mieszkaniec Radawia niestety nie doczekał operacji stawu kolanowego według swojego patentu.