„Quo Vadis”, czyli miniona moda na piękną książkę

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH

„Quo Vadis”, czyli miniona moda na piękną książkę

Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH

Wczoraj była rocznica. 18 lutego 1896 roku w „Hotelu de Baumette” w Nicei, Henryk Sienkiewicz napisał ostatnie zdanie powieści, która miała mu przynieść światową sławę i Nagrodę Nobla: „Quo Vadis”.

Na tę chwilę czekali czytelnicy, którzy poznawali tę powieść pisaną w odcinkach w latach 1895 - 1896 i drukowaną w „Gazecie Polskiej” (w Warszawie), ale potem (z niewielkim opóźnieniem) w krakowskim dzienniku „Czas” oraz w „Dzienniku Poznańskim”.

Na zakończenie powieści czekano jako na ważne wydarzenie kulturalne, więc w dniu postawienia przez Sienkiewicza ostatniej kropki - we wspomnianym hotelu odbyła się popołudniowa impreza, w której wzięli udział dość liczni wtedy w Nicei Polacy. Były gratulacje, nawet odczytywano i przekazywano autorowi (na welinowym papierze!) wiersze ułożone z tej okazji - było to duże wydarzenie kulturalne i towarzyskie. Pierwsze wydanie w formie książki miało miejsce w Krakowie pod koniec 1896 r. Ilustracje do niej dali m.in. znani malarze Piotr Stachiewicz i Jan Styka.

Książkę niezwłocznie przetłumaczono na różne języki (łącznie - 57), a w Europie zapanowała moda na „Quo Vadis”. Koniom nadawano imiona „Winicjusz”, „Ligia” i „Petroniusz”, w modzie pojawiły się kapelusze à la Neron i pelerynki damskie Eunice, sprzedawano specjalne perfumy. Natychmiast pojawiły się też inscenizacje nawiązujące do książki. Pierwsza miała miejsce wiosną 1896 roku w cyrku warszawskim i miał charakter serii „żywych obrazów”.

W teatrze zaprezentowano „Quo Vadis” najwcześniej w Londynie, gdzie do wystawienia sztuki opartej na książce przyczynił się aktor Wilson Barret, grający Winicjusza. W Paryżu w teatrze Porte Saint-Martin najwięcej braw zbierał Benoit-Constant Coquelin grający Chilona. Kompozytor Jean Nougues skomponował operę „Quo Vadis”, którą w Warszawie obejrzał sam Sienkiewicz z rodziną. Próbowali przerobić powieść na operę także polscy kompozytorzy Emil Młynarski i Feliks Nowowiejski, chociaż ich dzieła nie przetrwały próby czasu.

Pierwszy film inspirowany powieścią Sienkiewicza powstał we Francji w 1901 roku, ale nie zyskał dużego uznania. Natomiast zdecydowanie udany był włoski film „Quo Vadis” nakręcony w 1913 r. przez Enrica Guazzoni. Był to oczywiście film niemy, podobnie jak kolejna wersja kinowa produkcji niemiecko--włoskiej z 1924 roku, w której wystąpił (w roli Nerona) sławny aktor Emil Jaggings.

Hollywood zainteresował się tematem „Quo Vadis” dopiero w 1951 roku, ale nakręcony z rozmachem film z Robertem Taylorem, Deborah Kerr i Leo Gennem był wyświetlany na całym świecie.

W Polsce film na podstawie powieści Sienkiewicza zdecydował się nakręcić Jerzy Kawalerowicz w 2001 roku. Miał on w swoim dorobku rewelacyjną adaptację filmową „Faraona” Bolesława Prusa, która w 1966 r. ściągnęła do kin rekordową liczbę widzów, więc oczekiwano, że także „Quo Vadis” będzie sukcesem. Film był ambitny, kosztował ponad 76 mln zł i w wersji kinowej trwał 160 minut.

Niestety - film nie zachwycił. Na jego podstawie zrealizowano też mini-serial telewizyjny (6 odcinków), ale też nie zyskał dobrej opinii.

Można dyskutować, dlaczego ta bardzo ambitna produkcja nie podzieliła sukcesu „Faraona” - ale wydaje się, że sama powieść Sienkiewicza nie ma już dziś takiego odbioru, jak w latach wcześniejszych. Pamiętam, że sam sięgnąłem po tę książkę w 1956 roku (w trzeciej klasie!) i byłem oczarowany. Czytałem ją „do poduszki” mojej 9-letniej córce w 1988 roku - ale szybko usypiała przy tej lekturze. Natomiast za żadne skarby nie udało mi się namówić do przeczytania książki moją wnuczkę Beatkę.

Tak zmieniają się gusty...

Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.