Prof. Łukasz Turski: Zadbajmy o nauczycieli, żeby nie musieli uciekać się do strajku

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Anita Czupryn

Prof. Łukasz Turski: Zadbajmy o nauczycieli, żeby nie musieli uciekać się do strajku

Anita Czupryn

- Gdzie jest etyka władzy i społeczeństwa, które mówiąc, że rozumieją i doceniają rolę zawodu nauczyciela, dopuszczają do pauperyzacji tego zawodu? Nieetyczni są ci, którzy doprowadzili nauczycieli do takiej sytuacji - mówi prof. Łukasz Turski

O co chce mnie pani pytać? O strajku nauczycieli wszystko już zostało powiedziane. I moim zdaniem za dużo zostało powiedziane.

Jest dziś coś takiego jak nauczycielska etyka?

Jest.

Na czym ona polega?
Na tym, żeby uczyć dzieci prawdy. Na tym, żeby uczyć ich odróżniania kłamstwa, oszustwa od prawdziwych informacji. Żeby uczyć dzieci, że nie wolno ustępować przed brutalną siłą. Że ważny jest rozum, a nauka i wiedza są potrzebne do tego, żeby każdy z nas, czyli całe społeczeństwo, rozwijało się. Oczywiście wpisane są w nią też rozmaite, inne sprawy, jak na przykład to, że nie wolno bić dzieci. Ale to są rzeczy oczywiste.

Czy nauczyciel, który ma misyjny zawód, powinien strajkować?
Co to znaczy misyjny zawód? Moim zdaniem problem jest trochę bardziej złożony. Zacznijmy od tego, że w XXI wieku, a nawet jeszcze pod koniec XX wieku, na naszych oczach, nastąpiła zmiana pojęcia słowa praca. Za naszego życia przestała istnieć i odgrywać istotną rolę tak zwana wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Przez długi czas, właściwie od rewolucji przemysłowej połowy XIX wieku, dla jednych próbowała ona stać się, dla innych była - demiurgiem świata. Niemniej odgrywała istotną rolę, ponieważ była ważnym elementem rozwoju społeczeństwa. Tego dzisiaj już nie ma! W Polsce nie ma wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Dziś wielkie organizacje, które zatrudniają duże masy ludzi, to korporacje, które nie są stricte fabrykami. Mam tu na myśli takich gigantycznych pracodawców, jakim jest Amazon czy Google - to nie jest coś, o czym mówili mistrzowie filozofii ruchów robotniczych. Jedyne wielkie, ciągle podobne w swojej strukturze zatrudnienie masy pracowników to coś, co w Polsce nazywa się pogardliwym słowem „budżetówka”.

No tak. Czyli między innymi nauczyciele.
To są nauczyciele, to są lekarze, to są inni pracownicy. Ale tego typu zatrudnianie kogoś powoli odchodzi w przeszłość. Coraz więcej pracy wykonujemy poprzez samozatrudnienie. W związku z tym przykładanie do wydarzeń, które następują w społeczeństwach XXI wieku, pojęć z wieku XIX jest błędem.

Jakie pojęcia ma pan na myśli? Strajk?
Na przykład takie pojęcie, które mówi o tym, że pewne zawody nie mogą strajkować. A inne to mogą? Wolno wykonywać pilotom strajki latem, kiedy ludzie chcą odpocząć i jadą na wakacje? Dlaczego nie podnosimy wtedy sprawy etyki zawodu pilota linii komunikacyjnych, który strajkuje wtedy, kiedy tysiące ludzi są w Zanzibarze? I nie żądamy od pilotów, żeby posiadali jakiś niezdefiniowany przymiot zwany etyką, oznaczający, że dla dobra innych ludzi oni mają cierpieć. Zapytałbym raczej, gdzie jest etyka władzy i społeczeństwa, które mówiąc, że rozumieją i doceniają rolę zawodu nauczyciela, dopuszczają do pauperyzacji tego zawodu i dopuszczają do jego złego traktowania. Jeśli więc miałbym odpowiadać dzisiaj na pytanie, kto tu postępuje nieetycznie, to wydaje mi się, że nieetyczni są ci, którzy doprowadzili nauczycieli do takiej sytuacji. Wymaganie od tej wielkiej grupy ludzi, żeby pracowali z poświęceniem, wydaje mi się, delikatnie mówiąc, anachroniczne, a na pewno niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Doskonale wiadomo o tym, że nauczyciele to ważna grupa społeczna. W niektórych państwach, żeby uniknąć trudnych i ciężkich dla społeczeństwa konsekwencji zaprzestania wykonywania czynności przez określone zawody, wymyślono pewne struktury prawne, które w Polsce są nieznane.

Czyli?
Czyli nauczyciel w Niemczech jest urzędnikiem państwowym. Tak samo jak profesor uniwersytetu, jak policjant, kiedyś byli też poczmistrze, kolejarze. Z tego tytułu mieli pewne beneficja. Państwo ich specjalnie traktowało. Ale nie mogli strajkować. Nie mogli odmówić wykonywania pracy, ponieważ państwo uważało, że to jest ważne. Ale my w Polsce nie uważamy, że praca nauczyciela jest ważna. My raczej robimy wszystko, żeby pokazać, w szczególności w propagandzie, która się rozwija, że nauczyciele są nieważni. Że można skrzyknąć „wybitnych” nauczycieli od geografii czy kultury języka polskiego - sejmowych posłów, którzy będą prowadzić egzaminy i będą nam uczyć dzieci. To jest kompletnie niepoważne, a w dodatku to jest dopiero nieetyczne!

Tak jak piloci na czas strajku wybierają porę, kiedy ludzie chcą latać, tak nauczyciele wybrali czas, kiedy uczniowie mają egzaminy. I uczniowie i rodzice przeżywają wielki stres.
Ale nauczyciele nie są przez resztę społeczeństwa traktowani jak piloci. Są traktowani znacznie gorzej. Jeśli chodzi o egzaminy, to można je przesunąć. To nie jest prawda, że nie można zmienić ich terminu. Ale to, że nie można przesunąć, znowu jest winą organizacji państwa i społeczeństwa, które uważa, że wygodnie jest tak, jak jest. Lepiej nic nie zmieniać, bo coś by się stało, na przykład dzieci spóźniłyby się na wyjazdy na kolonie. Nikt nie jest w ogóle przygotowany do tego, żeby wykonać jakikolwiek ruch. I kogo to naprawdę obchodzi? Wrócę jeszcze raz do przykładu pilotów, pracowników lotniska, a jeszcze lepiej obsługi zajmującej się rozwożeniem na lotniskach bagaży pasażerów - oni najłatwiej mogą sparaliżować ten interes wakacyjny. Wtedy ludzie nie wrócą na czas do szkoły, nie wrócą na czas lekarze, którzy wyjechali na wakacje. I to nie jest problemem etycznym! Problemem są biedni nauczyciele. No, to zadbajmy o tych nauczycieli, żeby nie musieli uciekać się do strajku.

Jeśli chodzi o to, to funkcjonują teraz dwie narracje. Pierwsza mówi o tym, że nauczyciele zarabiają mało, a pracują dużo. I druga - że zarabiają dużo, a pracują mało, bo tylko 18 godzin w tygodniu, na dodatek tyle mają wolnego, i jeszcze ferie, i wakacje.
To proszę sobie wyobrazić, że rozmawia pani z kimś, kto w ogóle nie pracuje.

Tak by powiedzieli zwolennicy drugiej narracji, ale ja wiem, ile pan pracuje.
Mam tyle samo wakacji, co nauczyciele; straszliwe ilości wakacji. Sekretarki ganiają mnie po korytarzu, pytając, kiedy w końcu wezmę należne wolne, bo mój pracodawca może za mnie zapłacić karę, jeśli nie wykorzystam urlopu. I druga sprawa - mam nieokreślony czas pracy. To jest po prostu haniebne! Na dodatek szwendam się po Polsce, coś wykładam! Biorę pieniądze i jeszcze pyskuję. To trzeba publicznie napiętnować, nie uważa pani?

Uważam, że ironiczna gorycz przez pana przemawia.
A czym ja się różnię od nauczycieli? Wykonuję podobną pracę. Tylko musimy zrozumieć, że pojęcie „nauczyciel” w XXI wieku również uległo zmianie. To nie jest przede wszystkim ktoś, kto ma resztę społeczeństwa zapewnić w tym, że można zdeponować dziecko o godzinie 7 czy 8 w szkole i przyjść po nie o 6 po południu i rodzica ma nic nie obchodzić. A najlepiej, gdyby szkoła była otwarta do 8 wieczorem, bo rodzic zdążyłby też pójść na kawkę czy siłownię. Naprawdę, nie można w ten sposób rozumować. Szkoła nie jest przechowalnią. Opieka nad dziećmi jest obowiązkiem społeczeństwa. Jeżeli mamy w tej chwili problem, to polega on na tym, żeśmy sobie z intelektualnego lenistwa i w pewnym sensie ze skąpstwa postanowili przerzucić całą odpowiedzialność za wychowanie dzieci na nauczycieli. Zatem problem, jaki dziś mamy i egzamin, jaki dziś zdajemy w Polsce, to nie jest problem strajku nauczycieli. To nie jest problem, że mogą się przesunąć egzaminy. Problem polega na tym, aby społeczeństwo polskie zechciało spojrzeć w lustro.

Co miałoby w tym lustrze zobaczyć?
No właśnie! Pytanie, co w nim widzi? Czy widzi ludzi, którzy nie rozumieją, że istnienie i przyszłość tego społeczeństwa zależy od tego, że ich dzieci, że nowe pokolenia dadzą sobie radę w zmieniającym się świecie? Czy widzą to zawistne spojrzenie, z powodu tego, że ktoś napisał, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin w tygodniu, co jest wierutną nieprawdą, bo nauczyciel pracuje znacznie więcej.

Pozostało jeszcze 52% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anita Czupryn

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.