Poselskie życie przy Wiejskiej [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smoliński
Roman Laudański

Poselskie życie przy Wiejskiej [zdjęcia]

Roman Laudański

Poselską aktywność zmierzyć można m.in. za pomocą liczby wystąpień, interpelacji i obecności podczas głosowań. Jak wypadli nasi przedstawiciele?

Posłowie, podobnie jak rząd, mają już za sobą „studniówkę”. A jakie to było sto dni?! Debaty trwające po kilkanaście godzin, emocjonujące kłótnie, cotygodniowe głosowania (teraz obradują co dwa tygodnie - przyp. red.) nad ranem.

Statystyczny pic na wodę

Jak na poselską aktywność patrzy już były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich? - Są posłowie, którzy szukają w swojej działalności statystyki - przyznaje Jerzy Wenderlich. - Jako wicemarszałek wycofałem jednej osobie kilkaset interpelacji, ponieważ uznałem, że one dotyczą tej samej sprawy, taki pic na wodę. Wszyscy marszałkowie podzielili wtedy mój pogląd.

Najaktywniejsi i najmniej aktywni posłowie:

Były wicemarszałek twierdzi, że załatwianie interpelacji jest ważne, ale rzucanie nimi jak grochem o ścianę - już niekoniecznie. - Nie jest też tak, że wystąpienia są ważniejsze od interpelacji. Wielu parlamentarzystów naprawdę chce coś wnieść do omawianego projektu. Najważniejsze są wystąpienia, które odpowiadają na medialne zapotrzebowanie, bo to oznacza, że media - w imieniu społeczeństwa - pytają o znaczące i ważne sprawy. Najbardziej nie lubiłem tych, którzy składali interpelacje i od razu sprawdzali w internecie, jak podniosła się im statystyka. To nieznośne. No i poseł jest tyle wart, na ile się później zweryfikuje w wyborach. Nie warto być posłem nierozpoznawalnym.

Najlepsi z najlepszych

Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z .Nowoczesnej ma drugi - po pośle Krzysztofie Brejzie (PO) - wynik w wystąpieniach. - Jesteśmy nowym ugrupowaniem, pierwsze trzy miesiące mieliśmy trochę inne zadania - opowiada posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. - Nie pogubiliśmy się w sytuacji, a ona była - przypomnę - dynamiczna. Musieliśmy reagować na wydarzenia bieżące, zorganizować się w całej Polsce, także w regionach, ponieważ po raz pierwszy jesteśmy posłami. Wszystko zresztą robiliśmy po raz pierwszy. Także musieliśmy „pokazać się” mediom. Wśród naszych 28 parlamentarzystów wielu było kompletnie nieznanych. Przez pierwszych sto dni zorganizowaliśmy wiele konsultacji społecznych, które są początkiem do naszych ustaw.

Poseł Krzysztof Brejza (PO) miał najwięcej wystąpień w tej kadencji, ale zwraca uwagę na obecność w terenie. - Pomimo intensywnych wyjazdów do Warszawy, staram się dyżurować i spotykać w Inowrocławiu i w Bydgoszczy. Kontakt z ludźmi jest najważniejszy, żeby nie oderwać się od lokalnych spraw - podkreśla Krzysztof Brejza.

Kto najczęściej przemawia, a kogo nie ma w Sejmie?
Create bar charts

Stuprocentowe głosowanie

Posłanka Joanna Borowiak (PiS), jako jedyna z naszej drużyny poselskiej, była obecna na każdym głosowaniu w Sejmie. - Głosowania są ważne, po prostu staram się w nich uczestniczyć - mówi skromnie Joanna Borowiak. - Nie wiem, czy uda mi się do końca utrzymać stuprocentową frekwencję, którą sobie założyłam, ale będę się starać. To wcale nie jest tak, że kiedy głosujemy w nocy, to nie wszyscy są obecni. Każdy Sejm pracował o różnych porach. Kiedy trzeba - siedzimy dłużej, debatujemy i głosujemy, nie patrząc na porę.

Z zestawienia sejmowej frekwencji wynika, że parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości byli i są najbardziej zdyscyplinowani pod względem obecności na głosowaniach. Już większe rozprężenie można założyć wśród posłów PO.

Nieobecny - usprawiedliwiony

Najniższą frekwencję podczas głosowań ma - jak na razie - poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL). - Cóż, zdarza się, najwięcej głosowań było w okresie między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem, a w tym czasie nigdy dotąd nie było posiedzeń Sejmu - tłumaczy poseł Kłopotek. - Miałem zaplanowany wyjazd rodzinny na południe Polski do rodziców żony, a w takim momencie rodzina jest dla mnie ważniejsza od tego, co się dzieje w Sejmie. - I dlatego mam słabszy wynik, ale poprosiłem o usprawiedliwienie i je mam - zapewnia poseł Kłopotek.

A jeśli chodzi o liczbę sejmowych interpelacji, to poseł Kłopotek dodaje, że niektórzy parlamentarzyści się w tym specjalizują. - Kiedy jest potrzeba, ja też interpeluję, ale bez przesady.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.