Lucyna Makowska

Ponad 100 beczek odpadów na posesji w Dzietrzychowicach

beczki z niebezpieczną substancją Fot. arch KPP Żagań Część beczek znajdowała się stodole, część zakopano na polu.
Lucyna Makowska

Niebezpieczne znalezisko w stodole w samym środku wsi.

We wtorek rano podczas przeszukania posesji w Dzietrzychowicach policjanci odkryli mnóstwo pojemników z nieznaną jeszcze wtedy substancją. Część beczek z nieznanym proszkiem zakopanych było na sąsiednim polu, część zawierała ciecz. Istniało podejrzenie, że ich zawartość mogła być groźna dla środowiska i życia ludzi.

Policjanci znaleźli 71 metalowych beczek o pojemności 200 litrów i 31 pojemników o pojemności ponad 1000 litrów, w których znajdowały się substancje płynne i sproszkowane, niebezpieczne dla środowiska. Kilka beczek z nieznaną substancją policjanci znaleźli również na terenie otwartym.

. Na terenie posesji od razu pojawił się sztab kryzysowy, starosta, wójt gminy Żagań, policjanci oraz strażacy z sekcji ratownictwa chemicznego z Zielonej Góry.

- Istniało podejrzenie, że substancje mogą być niebezpieczne dla środowiska - tłumaczyła podinsp. Sylwia Woroniec, rzeczniczka żagańskiej policji. Przynajmniej jedna beczka była rozszczelniona. We wtorek zatrzymaliśmy i przesłuchaliśmy właściciela posesji.

Strażacy z sekcji zabezpieczenia chemicznego pobrali próbki dla inspekcji ochrony środowiska. - Z wstępnych ustaleń wynika, że substancja nie przedostała się do gruntu, w związku z tym nie ma zagrożenia dla otoczenia - powiedział nam Paweł Grzymała, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Żaganiu.

Dochodzenie w sprawie znaleziska wszczęła żagańska policja. -Jego kierunek uzależniamy jednak od wyników badania próbek przez inspektorów ochrony środowiska - mówi S. Woroniec.- Już skontaktowaliśmy się już z firmą, która zajmuje się utylizacją tego rodzaju substancji. W środę policjanci przekazali do Prokuratury Rejonowej w Żaganiu wniosek o wszczęcie śledztwa w związki z nieodpowiednim postępowaniem z substancjami lub odpadami zagrażającymi ludziom lub środowisku. Została też wszczęta procedura związana z usunięciem niebezpiecznych dla środowiska substancji.

Wojciech Konopoczyński, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Zielonej Górze potwierdza, że nic z przechowywanych w pojemnikach substancji nie przedostało się do gleby. -Były to substancje z kategorii odpadów poprodukcyjnych. m.in etanol.Nie wiemy na razie skąd pochodziły - wyjaśnia szef WIOŚ. - Jednak w związku z tym, że nie były otwarte nie stanowią zagrożenia dla środowiska. Trzeba będzie je jednak utylizować. Prawo nakazuje to wykonać właścicielowi, jednak decyzję wyda WIOŚ. - Na razie nie wiemy ile może kosztować utylizacja - dodaje W. Konopczyński. - Jeśli właściciel sobie z tym nie poradzi, obowiązek spadnie na samorząd.

Tomasz Niesłuchowski, wójt gminy Żagań zabezpieczył cztery beczki znajdujące się na polu Agencji Nieruchomości Rolnych i podpisał porozumienie.

- Jednak, za usunięcie tego, to co znajduje się na prywatnym polu, będzie musiał zapłacić właściciel, gmina tego nie udźwignie - dodaje włodarz.

- Jako starosta powiatu, po raz pierwszy zderzyłem się z tak dużym zagrożeniem chemicznym na naszym terenie - mówi Henryk Janowicz.- Wcześniej zdarzały się jedynie rozległe plamy oleju na drogach. Jestem spokojny,że nie doszło do przedostania się środków zawartych w beczkach do gleby. Świetnie spisały się w tym przypadku nasze służby: strażacy, policja, sztab kryzysowy, gospodarz gminy. Teraz trzeba będzie dopilnować, by właściciel zutylizował chemikalia. Tym bardziej, że było to świadome działanie.

Lucyna Makowska

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.