Polskie wojsko zatrzymało bolszewików nad Wisłą

Czytaj dalej
Fot. Wikimedia Commons
Hanna Wieczorek

Polskie wojsko zatrzymało bolszewików nad Wisłą

Hanna Wieczorek

Od prawie stu lat toczy się dyskusja czy Bitwę Warszawską wygrał Józef Piłsudski, Matka Boska Zielna czy też francuski generał Maxime Weygand, o którym mówiono, iż jest ojcem planu kontrofensywy znad Wieprza.

Sto lat to szmat czasu, wydawać by się mogło, że ostygły już emocje polityczne z nią związane. Nieprawda. I dzisiaj, podobnie jak dziesięć dekad temu, najważniejsza wy daje się odpowiedź na pytanie, kto ową bitwę wygrał: Józef Piłsudski, Matka Boska Zielna czy może francuski generał Maxime Weygand, którego przedstawiano, jako ojca planu kontrofensywy znadWieprza...

W jednym historycy wydają się być zgodni: Wojna polsko-bolszewicka powstrzymała rewolucję komunistyczną na progu Europy. Zaś angielski polityk oraz historyk, lord Edgar Vincent D’Aberenon, jeszcze przed 1939 rokiem uznał Bitwę Warszawską za 18. bitwę decydującą o losach świata.

Rok 1920. Bolszewicy nacierali na Polskę dwoma frontami. Zachodnim - idącym z kierunku Wilna (choć samo miasto ominął), przez Baranowicze na Warszawę - dowodzi Michaił Tuchaczewski. Południowo-zachodni (z Kijowa na Lwów i Lublin) oddano pod dowództwo Aleksandra Jegorowa. Te dwie machiny wojenne rozdziela Polesie. Oba fronty mają się spotkać w trójkącie Warszawa-Lublin-Zamość.

Los Polski wydaje się przesądzony. Jednak 15 sierpnia 1920 r. dochodzi do „cudu nad Wisłą”. I od razu wyjaśniam - cud wymyślili endecy. W kategorii cudu można natomiast rozpatrywać inne wydarzenie. Pułk ułanów zdobył w Ciechanowie jedyną w tym rejonie radiostację bolszewicką. Rosjanie nie mogli więc porozumieć się ze stacjonującym w Mińsku Tuchaczewskim. W efekcie część bolszewickich oddziałów przekroczyła Wisłę i zapędziła się daleko na północ, a dalej, idąc wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi (Niemcami), na Zachód. Polacy wiedzieli, co się dzieje u przeciwnika, mieli doskonały radiowywiad i potrafili wyciągać wnioski ze zdobytych informacji.

Sprzyjało im też szczęście. Jegorow nie potrafił utrzymać w ryzach Budionnego. Pod wpływem Stalina, który był ważną personą na froncie południowo-zachodnim, i wbrew rozkazom Budionny postanowił zdobyć Lwów.

Pozwoliło to Piłsudskiemu wycofać część wojsk z okolic Lublina i utworzyć grupę uderzeniową generała Rydza-Śmigłego. Marszałek zastosował plan, który można opisać tak: lewą ręką trzymać przeciwnika (wojska Tuchaczewskiego) za koszulę (robiły to oddziały i rzesze ochotników zgromadzone na przedpolach Warszawy, w rejonie Wołomina i Radzymina), a prawą ręką wyprowadzić sierpowy, który powali go na deski. W tym przypadku prawicą była grupa generała Rydza-Śmigłego i armia pod dowództwem generała Sikorskiego, która uderzyła na Moskali z rejonu Modlina. Sierpowy był powalający, Polacy wygrali Bitwę Warszawską.

Nikt nie ma wątpliwości, że wojna z 1920 roku uratowała Polskę przed wcieleniem do ZSRR. Bolszewicy byli już do tego przygotowani.

Spór toczy się o co innego. Czy ocaliliśmy przed bolszewikami całą Europę czy też przede wszystkim samych siebie. Coraz częściej słyszy się właśnie tę interpretację popartą stwierdzeniem: w 1920 roku Rosjanie nie mieli zamiaru wspierać niemieckich komunistów, bo już dawno w Berlinie stłumiono rewolucję.

Ja wolę inną: ocaliliśmy całą Europę. Rosjanie nie zatrzymaliby się w Polsce. Zdobyliby Niemcy i poszli dalej. Nie na darmo rozkaz Tuchaczewskiego brzmiał: na Warszawę, Berlin i Paryż marsz.

Hanna Wieczorek

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.