Pogotowie bez ściemy. Obnażamy ciemną stronę ratownictwa
Praca po 320–360 godzin w miesiącu odbija się na naszym zdrowiu fizycznym i na psychice. Ratownicy zwykle są zatrudniani na kontraktach, więc nie są chronieni jak pracownicy etatowi. Pełnią dyżury 24-, 36-, a czasami nawet 48-godzinne. To są na przykład dwie doby na nogach - mówi Tomasz Gatnikiewicz, ratownik medyczny, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ ,,Solidarność” przy Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego.
Masowe zachorowania na grypę zdziesiątkowały już policjantów, pocztowców, za moment mogą sparaliżować pracę w szkołach, bo nauczyciele też czują w kościach, że się rozchorują i to w trakcie egzaminów. Następni w kolejce są ratownicy medyczni. Nikt nawet nie kryje, że chodzi o pieniądze.
Po ciężkich bojach z rządem dostaliśmy trzy razy 400 złotych brutto podwyżki, czyli w sumie na rękę nieco ponad 700 złotych. Wcześniej pielęgniarki wywalczyły tzw. zembalowe, czyli cztery razy 400 złotych. My nie dostaliśmy wtedy ani grosza, dlatego zaczęły się nasze protesty. W przypadku pielęgniarek cała podwyżka została włączona do wynagrodzenia zasadniczego, a więc wzrosły im równocześnie dodatki, m.in. za pracę w nocy i w święta. Z tego powodu pielęgniarki dostaną też wyższe emerytury. My na takie bonusy nie możemy liczyć.
Ile zarabia ratownik medyczny?
W województwie opolskim – myślę, że od 2,2 do 3 tys. złotych na rękę.
A ile chciałby zarabiać?
4,5 tys. złotych to jest minimum. Mówimy o tym, co wpływa na konto, a nie o kwocie brutto.
Niemało, biorąc pod uwagę, że w niektórych przypadkach podwyżka oznaczałaby podwojenie pensji.
Ma pani rację, ale proszę zwrócić uwagę, że pielęgniarki, czyli osoby, które wykonują identyczną pracę jak nasza, właśnie tyle zarabiają. W systemie ratownictwa medycznego pracują dwie grupy zawodowe: ratownicy medyczni oraz pielęgniarki, nie rozumiem, skąd taka różnica w płacach. Naszym zdaniem to dyskryminacja. Druga kwestia jest taka, że nawet wśród ratowników medycznych dysproporcje są spore, bo wynoszą nawet 600 złotych na pensji zasadniczej. Jeśli doliczymy do tego dodatki, to te różnice mogą być nawet na poziomie tysiąca złotych. Za tę samą pracę!
- W tej chwili mamy w województwie 42 karetki, z czego 15 to ambulanse prywatne.
- Od 1 kwietnia te ostatnie nie będą mogły jeździć, ale lukę po nich trzeba wypełnić, bo 27 karetek to za mało, by zabezpieczyć życie i zdrowie mieszkańców regionu. I tu pojawia się paradoks.
- Rząd stwierdził: tworzymy ratownictwo państwowe i zrzucił problem na wojewodów. Wojewodowie się zdziwili, bo brakujące karetki należałoby po prostu dokupić, ale rząd pieniędzy na to nie dał.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień