Piotr Lempa: Czasem zniżam swój bas do żołądka
Ludzie nie chodzą do opery? No to przyjeżdżam z operą do nich i są wniebowzięci! - mówi Piotr Lempa, śpiewak operowy z Dobrodzienia, dyrektor artystyczny rozpoczynającego się VII Dobrodzień Classic Festivalu.
Ukończył pan Królewską Akademię Muzyczną w Londynie, a ze szkoły muzycznej w Lublińcu pana wyrzucili. Ależ się skompromitowali!
Nieee. Byłem wtedy w V klasie podstawówki i powiem szczerze, że niezbyt się przykładałem do ćwiczenia gam. Uczyłem się w klasie akordeonu i klarnetu. Po wyrzuceniu ze szkoły obraziłem się na dwa lata na muzykę. Ale potem stwierdziłem, że to nie może być takie trudne, skoro tylu ludzi gra. Byłem samoukiem, przez 10 lat grałem jako organista w kościele.
Cytat z ogłoszeń parafialnych: „Czy ktoś wie, jak jest w piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty”. O kim jest ten dowcip?
Ha, ha, mam nadzieję, że nie o mnie! Bycie organistą w kościele to najlepsza szkoła życia dla muzyka. Ksiądz zaczyna pieśń w jednej tonacji, a po chwili przeskakuje do drugiej i wcale się tym nie przejmuje. Organista musi umieć błyskawicznie zareagować. Śpiewałem też w kościelnej scholi w Dobrodzieniu, prowadzonej przez Beatę Sikorę, która prowadzi ją do dzisiaj.
I już wtedy w kościele śpiewał pan takim grubym basem?
Przechodziłem wówczas mutację, która zaczęła się od tego, że zanikały mi po kolei wysokie tony. Pod koniec potrafiłem wydobyć tylko pięć niskich dźwięków. Pomyślałem sobie: „No, to koniec rumakowania! To już sobie pośpiewałeś”. Jednak skala zaczęła mi się poszerzać, ale w dół, aż osiągnęła koszmarne doły.
- Piotr Lempa aby zostać śpiewakiem operowym, musiał nauczyć się języka włoskiego.
- Kiedyś miał zaśpiewać z Edytą Górniak, ale do tego nie doszło.
- A prywatnie uwielbia Marylę Rodowicz, dla której wybrał się na festiwal do Opola
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień