Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Kapelusz Raua

Od Krakowa do Brukseli. Kapelusz Raua
Paweł Kowal

Patrzyłem na ministra Zbigniewa Raua w Moskwie z ulgą. Minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej w kapeluszu szefa OBWE prezentował się sensownie.

Swoją drogą jego rzecznik Łukasz Jasina stale pokazuje w mediach społecznościowych zdjęcia Raua w dosłownym kapeluszu jak wsiada do samolotu. Wracam do Moskwy. Kapleusz OBWE Raua pomógł. Rau przedstawił Ławrowowi propozycje dalszych rozmów i mówił jak polityk z Zachodu, jak polski minister stojący po właściwiej stronie.

Mam do ministra Raua pretensje, ze nie występuje przed Sejmem, choć sam był wczesnej szefem Komisji Spraw Zagranicznych. Mam pretensje o kilka inny rzeczy, ale co prawda nie grzech. Wizyta w Moskwie w ekstremalnie trudnej sytuacji międzynarodowej była udana na ile udana być mogła – dodatkowy plus za hołd złożony na miejscu ofiarom stalinizmu. Tak rzadko mogę z czystym sumieniem pochwalić jakiś ruch obecnej władzy – zatem skwapliwie korzystam z okazji.

Polityka zagraniczna potrzebuje stałości. Nasi sojusznicy – Francuzi, Niemcy, Hiszpanie muszą każdego dnia widzieć polską determinację w grze o nasze interesy na Wschodzie. Jeśli nie uwierzą w nasze zdecydowanie, sami będą odpuszczali Kremlowi, bo od nich dalej do Rosji niż z Warszawy. I dlatego doceniam Raua w kapeluszu, ale nie mogę się wyzwolić z obrazków sprzed kilku tygodni jak premier Morawiecki spędzał sobotę w Madrycie z najbardziej proputinowskimi partiami na kontynencie na czele z LePen i Orbanem, nie mogę odzobaczyć tamtych czułych fotografii. Żeby tylko jedną z dwóch największych partii w Polsce a dzisiaj rządzącą coś natknęło i żeby pomyśleli jak siebie i Polskę przede wszystkim wykaraskać z tego złego towarzystwa w jakie popadli.

Dzisiaj jest tak, że ja nie wiem, która polityka rządu jest tą prawdziwą: ta z Madrytu, czy ta z ostatnich wizyt członków rządu (także premiera) do Kijowa. Nie wiedzą tego Polacy i nie wiedzą nasi liczni sojusznicy z Zachodu. A czasy są takie, że polityka to międzynarodowa to znowu twarda i poważna gra, i trzeba jasno mówić: jesteśmy za poszanowaniem prawa międzynarodowego a nie za zaborami kawałków terytoriów sąsiada, jeśli się ma więcej czołgów. I to nas różni jako Polaków od poglądów LePen i innych polityków Putinternu.

Naszą rolą jako opozycji nie jest klaskać władzy. Nie po to obywatele mają nas na Wiejskiej. Polityka zagraniczna po latach rządów PiS jest zdezelowana a polityka europejska ledwie zipie. Tak dużo napsocili, że czasami już nie ma człowiek siły krytykować. Tym lepiej czasami mieć powód, żeby pochwalić ministra Raua (w kapeluszu czy bez) a do kolegów ministra z rządu zaapelować, by się zastanowili przed następnymi demonstracjami sympatii do pani LePen zanim nie będzie za późno.

Paweł Kowal

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.