Nowe farmy wiatrowe zablokują budowy

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Wojciech Tatara

Nowe farmy wiatrowe zablokują budowy

Wojciech Tatara

Nowe przepisy miały chronić mieszkańców, a w rzeczywistości znacznie ograniczają prawo do własności prywatnej.

Kończy się okres przejściowy związany z wejściem w życie przepisów ustawy o elektrowniach wiatrowych. Szczególnie jeden jej zapis spędza sen z powiek mieszkańcom, których działki znajdują się w pobliżu wiatraków. Chodzi o przepis, że elektrownię wiatrową będzie można postawić w odległości nie mniejszej niż 10-krotność jej wysokości (wraz z wirnikiem i łopatami) od zabudowań mieszkalnych i mieszanych. W praktyce oznacza to, że w promieniu od 1,5 do 2 km nie powinien znajdować się żaden budynek mieszkalny. Problem w tym, że taka sama odległość będzie obowiązywać od wiatraków, które już stoją. Właściciel nie będzie mógł postawić budynku na własnej działce, jeżeli będzie ona w promieniu wspomnianej odległości od wiatraka.

- To jakiś chory absurd i dyskryminacja - irytują się mieszkańcy.

W gminie wiejskiej Łańcut wiatrowych farm znajduje się 19, a teren wyłączony spod inwestycji sięga nawet sąsiedniej gminy Markowa.

Ustawa o elektrowniach wiatrowych wejdzie w życie po okresie przejściowym, 36 miesiącach od jej uchwalenia i podpisania przez prezydenta, czyli w lipcu 2019 roku.

Dzieci nie wybudują domu

Z takim rozwiązaniem nie zgadzają się mieszkańcy, których działki sąsiadują z wybudowanymi już wiatrakami. W samej miejscowości Gać 3/4 jej terenu będzie objęte zakazem inwestowania wskutek nowych przepisów.

- Zapisałam dzieciom hektar ziemi. Mieli się tam wybudować. Okazuje się jednak, że są przeszkody, ponieważ nowe przepisy wymuszają odległość w ich przypadku od wiatraka 1,6 km, a dom stanąłby niecały kilometr od niego. Teraz jeszcze budowa byłaby możliwa, tylko co będzie, jak zaczną budować dom i okaże się, że nie będą mogli skończyć. To jest tak, że ktoś się pospieszył, tworząc nowe przepisy i wylał dziecko z kąpielą - denerwuje się pani Zofia, mieszkanka gminy Gać.

O skalę problemu od poniedziałku próbowaliśmy zapytać władze gminy Gać, jednak wójt Grażyna Pieniążek nie znalazła czasu, aby porozmawiać o kłopotach swoich mieszkańców.

Inaczej niż Tadeusz Bar, wójt Markowej.

- Już we wrześniu zwróciliśmy się z pismem do sąsiednich gmin w tej sprawie. Mimo że na naszym terenie nie ma farm wiatrowych, to promień, w którym nie będzie można prowadzić inwestycji, obejmuje np. Markową Górną. O sprawie wiedzą posłowie. Problem jest poważny i w tej sprawie należy działać szybko, ponieważ mieszkańcy gminy mają prawo wiedzieć, jak ostatecznie wyglądać będzie sytuacja - mówi wójt Tadeusz Bar.

Obowiązują nas stare przepisy

Powodów do paniki nie widzi Zbigniew Łoza, wójt gminy wiejskiej Łańcut, w której wybudowano już 19 farm wiatrowych.

- Z tego, co wiem, będą zmiany w tych przepisach. Pracują nad tym posłowie z naszego regionu: Bogdan Rzońca i Kazimierz Gołojuch. Obecnie obowiązuje okres przejściowy i stare przepisy. My wydajemy mieszkańcom warunki zabudowy według starych zasad, czyli 350 m od wiatraka - tłumaczy wójt Łańcuta.

Sam przepis jest dyskusyjny. Kilka lat temu mieszkańcy Malawy i Woli Rafałowskiej skutecznie protestowali przeciwko budowie farm wiatrowych, które miały stanąć w bezpośrednim sąsiedztwie ich zabudowań. Wprowadzony przepis uniemożliwia takie rozwiązanie.

Wojciech Tatara

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.