(Nie)bajka o tym, jak tatuś się zepsuł i zamieszkał w telefonie
Rozmowa z Zuzanną Nierenberg, nauczycielką przedszkolną z Opola i autorką książki „Do góry nogami”.
Świat bohaterki wywrócił się do góry nogami, gdy ojciec dziewczynki wyjechał do pracy za granicę. Historia jakich mnóstwo wokół .
Amelka, czyli moja bohaterka, ma zaledwie pięć lat i nie rozumie, dlaczego jej codzienność w jednej chwili stanęła na głowie. Mama, która była przy niej zawsze, jest wprawdzie nadal, ale tata – jakimś niewytłumaczalnym sposobem – zepsuł się i… zamieszkał w telefonie. Niby jest - bo można z nim porozmawiać - ale nie można się do niego przytulić...
Wtedy Amelka sięga po magiczne pudełko. Bo ono dotąd zawsze się sprawdzało w sytuacjach awaryjnych.
To takie pudełko, do którego jej bliscy odkładają zepsute przedmioty. Później zawartość trafia do dziadka, który je naprawia. Amelka myśli, że z tatą, który utknął w telefonie, będzie podobnie… Zostawia więc w pudełku telefon mamy…
…i wybucha awantura, bo mama nie może znaleźć komórki.
Pokazuję ten dziecięcy punkt widzenia, żeby uświadomić rodzicom, że to co dla nich może być wyrazem złośliwości ze strony dziecka, tak naprawdę jest efektem zupełnie innego pojmowania świata. Wcale nie gorszego, ale innego, adekwatnego do wieku. Puszczają nam nerwy i krzyczymy na dziecko, a ono czuje się bardzo zranione, bo miało szczere intencje i chciało na przykład sprawić nam radość. Tak było między innymi wtedy, gdy bohaterka mojej książki narysowała mamie kwiatki na butach. Możecie się państwo domyślić, co działo się później.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień