Może i Wieża Eiffla jest brzydka, ale i tak pozostaje symbolem Paryża

Czytaj dalej
Krzysztof Ogiolda

Może i Wieża Eiffla jest brzydka, ale i tak pozostaje symbolem Paryża

Krzysztof Ogiolda

Otwarto ją oficjalnie 31 marca 1889 roku. I od początku budziła kontrowersje. Słynny pisarz Guy de Maupassant miał zwyczaj codziennie jeść w umieszczonej w wieży restauracji. - Tylko wtedy nie muszę na nią patrzeć - tłumaczył swój wybór.

Zbudowano ją na Wystawę Światową w Paryżu w 1899 roku. Miała być znakiem nowej cywilizacji Zachodu i jednocześnie czcić bliskie zwłaszcza Francuzom stulecie wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. 31 marca Gustave Eiffel zawiesił na niej przy wtórze salw karabinowych trójkolorowy francuski sztandar.

wideo: STORYFUL/x-news

Budowniczy miał ambicję, by jego wieża była najwyższa na świecie i rzeczywiście przez cztery dekady dzierżyła ten tytuł. Dopiero w 1930 roku przewyższył ją Chrysler Building (nowojorski drapacz chmur miał 319 m), a ostatecznie zdominował swoimi 443 metrami wysokości Empire State Building.

Opisujące ją liczby robiły wrażenie, gdy powstawała, i nie przestały do dziś. Wykonana z ażurowej konstrukcji kratowej z kutego żelaza kilka razy w historii zmieniała wysokość. W 1889 roku flagę w barwach Francji umieszczono na wysokości 312, 27 m. W 1991 wraz z zamocowaną na szczycie anteną miała już blisko 318 metrów. „Rosła” jeszcze dwukrotnie, by w 2000 roku osiągnąć 324 metry. Jeśli wierzyć przewodnikom, w gorące dni żelazo powiększa objętość i wtedy Tour Eiffel robi się wyższa o dodatkowe 18 centymetrów. Być może zostanie jeszcze wydłużona, ale – jak zapowiadają władze Paryża – podwyższana już nie będzie. Raczej do celów turystycznych i biznesowych zostaną wykorzystane przestrzenie pod wieżą.

Cała konstrukcja wieży składa się z 18 038 części metalowych i około 2,5 mln nitów, jej całkowita masa, razem z betonowymi filarami, wynosi około 10 000 ton. Nacisk wieży na podłoże wynosi 4,5 tony/m2. Konstrukcja wsparta jest na czterech podstawach o boku 25 m każda. Na wysokościach 57,63 m, 115,73 m i 276,13 m znajdują się tarasy widokowe. Na sam szczyt wieży prowadzi 1665 stopni. Obecnie pierwszy i drugi poziom widokowy dostępny jest zarówno schodami, jak i z użyciem windy. Na trzeci poziom można już tylko wjechać.

W latach 1980–1985 została przeprowadzona renowacja budowli, w wyniku której straciła ona na wadze 34 tony. Również wtedy zamocowano na wieży nowe oświetlenie, składające się z 352 reflektorów, każdy po 1000 watów oświetlających wieżę w nocy (w 2004 roku wymieniono po raz kolejny lampy, tym razem zastosowano nowocześniejsze i bardziej oszczędne, bo mające 400 i 600 W).

Oświetlenie zamontowane na samej wieży umożliwia zmianę jej wyglądu po zmroku (w okresie świąt państwowych i Nowego Roku). Wieża bywa także przyozdabiana małymi lampkami lub podświetlana we francuskie barwy państwowe. W czasie piłkarskich mistrzostw Europy przekazywane przez internet głosy kibiców decydowały o tym, czyje barwy narodowe przybierze. Zdjęcia biało-czerwonej Wieży Eiffla pokazywały wówczas chyba wszystkie portale i gazety.

W 2008 roku na dwa miesiące – w związku z francuską prezydencją w Europie – wieża przybrała barwy i wzór flagi Unii Europejskiej. Tour Eiffel zamknięto na znak żałoby i pozostawiono ciemną 14 listopada 2015 roku po serii zamachów w stolicy Francji.

W roku 2000 na szczycie wieży zainstalowano na stałe dwa reflektory, które każdej nocy kręcą się jak latarnia morska i są widoczne z odległości 80 km. Co siedem lat, aby zapobiec korozji, wieża jest malowana, do czego zużywa się 50–60 ton farby. Taki reżim zaordynował sam Eiffel.

Wieża niezupełnie Eiffla

„Żelazna dama” z Pola Marsowego związana została już na zawsze z osobą Gustava Eiffla. Zgodnie z prawem, ale nie całkiem zgodnie z faktami. Rzeczywistymi pomysłodawcami tej oryginalnej konstrukcji byli bowiem dwaj pracownicy w jego biurze – Maurice Koechlin oraz Emile Nouguier. Ten pierwszy kierował potem budową. Ale najpierw – we wrześniu 1884 roku – obaj pomysłodawcy zarejestrowali patent. W grudniu tego samego roku Eiffel odkupił od nich prawa autorskie i do własności intelektualnej projektu wieży, stając się jej jedynym właścicielem i trochę rugując ich tym samym z historii.

W 1866 roku zaczęto przygotowywać teren pod budowę. Przede wszystkim powstały wówczas cztery kamienne fundamenty o powierzchni 650 metrów kwadratowych każdy, sięgające osiem lub czternaście metrów pod ziemię. Prace nad fundamentami zakończyły się w czerwcu 1887 roku. Skoro wieża miała być gotowa na Wystawę Światową, budowniczym zostały dwa lata. Dwustu pięćdziesięciu mężczyzn pracowało po 10 godzin dziennie. Pięciometrowe odcinki stalowych konstrukcji powstawały w zakładach Paryża, a następnie składano je już na miejscu. Tempo inwestycji uważano za fantastyczne, a prawie za cud można uznać, że podczas całego przedsięwzięcia zginął – na skutek upadku z dużej wysokości – tylko jeden człowiek.

Wieżę wymyślili Maurice Koechlin i Emile Nouguier. Eiffel odkupił ich prawa autorskie i w ten sposób wyrugował z historii

Pod pierwszym balkonem znajduje się – z czterech stron wieży – lista siedemdziesięciu dwóch nazwisk naukowców, inżynierów i przemysłowców. Wyryto je z inicjatywy Eiffla. Ciekawostką jest, iż wśród tych nazwisk nie ma ani jednej kobiety. Większość uhonorowanych była członkami Francuskiej Akademii Nauk. Poza Lagrange’em, który był Włochem, i pochodzącym ze Szwajcarii Sturmem wszyscy umieszczeni na honorowym miejscu są Francuzami.

Koszt budowy oszacowano na niecałe 8 mln franków i był to z pewnością dobry interes, bo wieża od początku przyciągała tak wielu turystów, że w trzech czwartych zwróciła się w ciągu kilku miesięcy – do końca 1899 roku. Rentowność jeszcze wzrosła, kiedy poza biletami wstępu zaczęto też sprzedawać nieduże figurki w kształcie wieży.

Co nie znaczy, że obyło się bez kłopotów. We wrześniu 1888 roku na budowie wybuchł strajk. Eiffel bez specjalnych ceregieli zgodził się na podwyżkę poborów dla robotników. W grudniu nie był już tak podatny na wpływy i agitatorzy protestu wrócili do montowania łuków. Ale strajki wybuchają na wieży i współcześnie. W 2016 roku doszło do niego tuż przed świątecznymi feriami. Trwał wystarczająco długo, by zamknąć możliwość zwiedzania aż 40 tysiącom osób (statystycznie na wieżę wchodzi w zwykłe dni 6 tys. osób, podczas weekendów – 16 tysięcy).

Wiele stacji telewizyjnych pokazywało turystę z Holandii, który z córkami przyjechał do Paryża drugi raz (poprzednio w 2014) i powtórnie nie udało mu się wejść na wieżę. – Mam wrażenie, że cały czas jest zamknięta – ironizował w wywiadzie dla jednej z francuskich stacji zrezygnowany turysta.

Eiffel nie miał – jak piszą jego biografowie – ambicji artystycznych, to znaczy nie uważał wieży za dzieło sztuki. Najlepszy dowód, że według pierwotnego zamiaru zakładał jej rozbiórkę po dwudziestu latach. Jego celem było raczej zbudowanie czegoś dużego.

Wielki bibelot

„Wznoszę dla Paryża, dla Francji, dla świata tę oto wieżę ze stali – deklarował. – Będzie to najwyższa wieża na świecie”.
Najwyższa była rzeczywiście i naprawdę się nie podobała. Wspomniany już Guy de Maupassant, który wolał jeść posiłki wewnątrz wieży, niż patrzeć na nią znad talerza, nie ukrywał, że budowla do tego stopnia działa mu na nerwy, że gotów jest z tego powodu opuścić Paryż.

Emil Zola, czołowy przedstawiciel naturalizmu w architekturze, wieszczył, że Tour Eiffel zmiażdży katedrę Notre Dame swą barbarzyńską masą i zarzucał budowli, że jest merkantylnym płodem. A niemiecki filozof Walter Benjamin pisał wprost: „Znamienne dla tej najsłynniejszej budowli stulecia jest to, że przy całym swym ogromie sprawia wrażenie bibelotu”.
Jeszcze w trakcie budowy – w lutym 1887 roku - gazeta „Le Temps” opublikowała „Protest artystów”. Wybitni pisarze malarze i architekci protestowali przeciwko użyciu do budowy tak nieszlachetnego materiału jak żelazo. Piętnowali też gigantomanię przedsięwzięcia.

„Protestujemy – pisali – w imieniu zagrożonej francuskiej sztuki i historii przeciwko wystawieniu w samym sercu naszej stolicy niepotrzebnej, monstrualnej wieży, która swym barbarzyńskim ogromem przytłacza (…) wszystkie nasze upokorzone pomniki i wszystkie nasze pomniejszone budowle”.

Dlaczego zatem wieża nie tylko powstała, ale i nie została, jak planowano, zdemontowana? Nie tylko i nie przede wszystkim dlatego, że niektórym artystom jednak się podobała. Malował ją m.in. Marc Chagal, opisywali poeci Cocteau i Apollinaire.
Jedną z przyczyn było z pewnością to, że dość szybko znalazła ona zastosowanie praktyczne. Swój znaczący udział miał w tym dziele polski uczony Julian Ochorowicz. Przeprowadził on udane doświadczenia z telegrafem „bez drutu” zbudowanym w oparciu o nadajnik i odbiornik Marconiego. Umieścił go właśnie na wieży Eiffla. Zresztą Ochorowicz pracował także nad przesyłaniem obrazów na odległość i choć nie udało mu się zbudować działającego telewizora, współtworzył teoretyczne podstawy do funkcjonowania telewizji. Pierwsze eksperymenty z telewizyjną transmisją z wieży nad Sekwaną przeprowadzono w 1935 roku. Obecnie swoje nadajniki ma tam ponad 30 stacji radiowych i przeszło 40 telewizyjnych.
Wcześniej – podczas I wojny światowej – wieża zapewniała Paryżowi kontakt z posterunkami francuskimi stacjonującymi przy granicy francusko-niemieckiej.

W czasie drugiej wojny światowej wieża została dla zwiedzających zamknięta, a w momencie zdobycia Paryża przez Niemcy pracownicy specjalnie popsuli windy. W efekcie po schodach na wieżę wchodził nie tylko Adolf Hitler, ale i żołnierze, którzy na jej szczycie umieścili flagę ze swastyką (szczęśliwie po niedługim czasie zerwaną przez wiatr).

Decydujące dla szczęśliwej historii wieży było jednak zainteresowanie turystów – dawniej i obecnie wielkie. Szacuje się, że już w 2010 roku łączna liczba turystów, którzy byli na brzydkiej wieży, przekroczyła ćwierć miliarda. Niektórzy – przy wszystkich różnicach – porównują więc paryskiego kolosa do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Oba obiekty przesadnie urodziwe nie są, ale stały się symbolami miast, w których stoją.

Krzysztof Ogiolda

Jestem dziennikarzem i publicystą działu społecznego w "Nowej Trybunie Opolskiej". Pracuję w zawodzie od 22 lat. Piszę m.in. o Kościele i szeroko rozumianej tematyce religijnej, a także o mniejszości niemieckiej i relacjach polsko-niemieckich. Jestem autorem książek: Arcybiskup Nossol. Miałem szczęście w miłości, Opole 2007 (współautor). Arcybiskup Nossol. Radość jednania, Opole 2012 (współautor). Rozmowy na 10-lecie Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, Gliwice-Opole 2015. Sławni niemieccy Ślązacy, Opole 2018. Tajemnice opolskiej katedry, Opole 2018.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.