Marek Weckwerth

Łosie i wilki giną pod kołami. Ludzie też

Pod kołami w naszym regionie giną zwłaszcza łosie. Fot. Adam Przybyłowski Pod kołami w naszym regionie giną zwłaszcza łosie.
Marek Weckwerth

Na szosie przebiegającej przez las, zwłaszcza nocą, trzeba się mieć na baczności - zawsze może wyskoczyć przed maskę zwierzę.

Na drodze w miejscowości Niedźwiedź pod Wąbrzeźnem wybiegł z lasu łoś. Była już noc i kierowca nie miał szans wyhamować. On, trzydziestokilkuletni mężczyzna, zginął. Jego żona doznała urazu kręgosłupa, a 8-letnie dziecko ogólnych potłuczeń.

To jedyna ofiara śmiertelna w tym roku (w maju) w naszym regionie na skutek najechania na zwierzę. W czterech wypadkach sześć osób zostało rannych. Ale było też mnóstwo kolizji ze zwierzętami - aż 1288.

- Często bywa tak, że na skutek najechania na zwierzę, samochód zjeżdża z drogi i uderza w drzewo lub inną przeszkodę. Z tego faktu wynikają najczęściej obrażenia uczestników wypadków - wyjaśnia komisarz Adam Sobecki z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Jest ich coraz więcej

- Populacja łosia rośnie w naszym regionie. To już kilkaset sztuk - stwierdza Mateusz Stopiński, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Najwięcej łosi jest w lasach nadleśnictw Skrwilno, Dobrzejewice i Włocławek. Lubią wędrować, a nawet przepływać jeziora i rzeki.

Mateusz Stopiński dodaje, że te zwierzęta raczej nie boją się ludzi. Znany jest przypadek, że łoś wszedł na wiadukt nad autostradą A1 w pobliżu Torunia i spokojnie obserwował przejeżdżające dołem samochody. Łosie potrafią sforsować dość wysokie płoty. Płotu chroniącego autostradę raczej nie zdołają przejść, ale tak się stało na południu Polski. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyjaśniła, że wcześniej w tych okolicach nie było łosi, stąd niższy płot.



Jednak nie miał szczęścia

Za kolizję uznaje się takie zdarzenie, w którym nie ucierpiał człowiek. W zderzeniu z samochodem ginie zwykle zwierzę.

Taki los spotkał m.in. wilka noszącego - nomem omen - imię „Szczęściarz”. Nazwano go tak, bo miał szczęście - uwolniony został z wnyków w Puszczy Drawskiej. Pracownicy Instytutu Ochrony Przyrody założyli mu obrożę z nadajnikiem GPS i obserwowali trasę jego wędrówki. Od stycznia do 25 sierpnia tego roku przebył niemal 3 tys. km z poligonu drawskiego do Puszczy Bydgoskiej. Ostatecznie trafił w lasy toruńskiego poligonu.

Wilk próbował przejść przez autostradę A-1, ale trafiał na chroniący ją płot. Ostatecznie znalazł specjalne przejście dla zwierząt, ale wycofał się i w panice zaczął biec przed siebie. Tak - w okolicy miejscowości Brudnowo - wpadł na biegnącą równolegle do autostrady drogę krajową nr 91 (dawna nr 1). Szczęście go opuściło, bo zginął pod kołami samochodu.

Populacja wilka też rośnie, więc podobne zdarzenia mogą się mnożyć. Zwierzęta spotykane są najczęściej w Borach Tucholskich, na Pojezierzu Brodnickim oraz w Puszczy Bydgoskiej. Nie stanowią zagrożenia dla człowieka (pomijając oczywiście wypadki drogowe).

- Jednak zagryzają psy, jako swoją naturalną konkurencję - wyjaśnia Stopiński. - Bywa, że porywają je z łańcucha - z podwórka. Na oczach pracownika leśnego z naszego regionu wilk porwał i zagryzł jego psa.

Nasz rozmówca przypomina, że kierowca, który potrącił zwierzę leśne, powinien powiadomić odpowiednie służby - policję, zarządcę drogi (jeśli zwierzę padło w pasie drogi) lub leśników. Kierowcy powinni zwracać uwagę na znaki informujące o zwierzętach. Jeśli znak jest, a mimo to doszło do wypadku czy kolizji, kierowca ma małe szanse na odszkodowanie.

Uwaga, kolej!

Zwierzęta leśne wpadają też pod pociągi. W naszym regionie pod szczególnym nadzorem są linie kolejowe Piła - Bydgoszcz - Toruń oraz Inowrocław - Toruń.

Tory biegną wzdłuż korytarza ekologicznego - Wschodniej Doliny Noteci i obszaru Wydm Kotliny Toruńskiej, gdzie znajdują się siedliska rozrodcze wilka. Zgodnie z zaleceniami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy na odcinku Suchatówka - Nieszawka pociągi poruszają się wolniej niż pozwala na to stan torów - 100 km na godz.

Marek Weckwerth

Dziennikarz "Gazety Pomorskiej" specjalizujący się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, transportu, gospodarki oraz turystyki i krajoznawstwa. Zainteresowania: turystyka, rekreacja i sport, kajakarstwo, historia, polityka. Instruktor, komandor spływów i wypraw kajakowych, autor podręczników dla kajakarzy i setek artykułów prasowych z tego zakresu. Rekordzista Polski w pływaniu kajakiem rzekami pod prąd od ujścia do źródła. Magister nauk politycznych po uczelniach w Poznaniu i Bydgoszczy.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.