"Listy na pożegnanie". Przecież oni oprócz życia niczego nie mogą ci odebrać
Słowa umieszczone w tytule pochodzą z listu Frei von Moltke do męża Helmuta Jamesa. Spiskowiec należący do Kręgu z Krzyżowej czekał na wyrok w berlińskim więzieniu. Ich wstrząsająca korespondencja ukazała się w języku polskim. Promocja „Listów na pożegnanie” odbyła się w środę w Muzeum UO.
Listy te były pisane między wrześniem 1944 a styczniem 1945 roku. Do ich wymiany tak naprawdę nie powinno nigdy dojść. Helmut James von Moltke, jeden z przywódców antynazistowskiego spisku, który gestapo nazwie Kręgiem z Krzyżowej, w berlińskim więzieniu Tegel czeka na proces i wyrok.
Aresztowano go w styczniu 1944 – a więc na dobre pół roku przed historycznym zamachem Stauffenberga z 20 lipca. Wspólnik w konspiracyjnej robocie, Peter York von Wartenberg, zadzwonił tego dnia do Krzyżowej. Telefon odebrała Freya von Moltke. Helmut udał się w podróż – usłyszała. Wiedziała już, że to oznacza uwięzienie męża.
"Von Moltke niewątpliwie nie pasował do swoich czasów ani do systemu, w którym przyszło mu żyć. Odmówił emigracji, choć miał uprawnienia adwokackie zdobyte w Londynie i Oxfordzie. Zrezygnował ze stanowiska sędziego, by nie być zmuszonym do członkostwa w NSDAP. Wolał bronić, jako adwokat, zmuszonych do emigracji Żydów. Okolicznym chłopom rozdawał ziemię ze swego majątku, by mogli powiększyć i unowocześnić własne gospodarstwa, czym doprowadzał innych ziemian do złości."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień