Kto chce spalić spokojną rodzinę rolników z Gostomi?
We wsi podejrzewają, że zaplątali się w jakieś podejrzane interesy. – To nieprawda. Nie mamy żadnych długów, sporów o ziemię, żadnych dziwnych interesów – mówią Steinowie. – Podpalił nas ktoś miejscowy!
Nie chodzi im o te dwa traktory. Te 200 tysięcy złotych, które poszły z dymem. Ale o życiowy spokój, który tej nocy zamienił się w popiół. Podpalacz odsunął ich od ludzi, skazał na ostrożność i podejrzliwość.
Już lepiej, żeby ktoś ukradł te traktory, łatwiej by nam to było zrozumieć. Ale dlaczego spalił?
- 3 lipca 2016 roku była niedziela. Dzień wcześniej w rodzinnym domu Steinów w Gostomi koło Białej zrobiło się pusto. Córka wyjechała na wakacje, stały pracownik pojechał do Niemiec. O 22.30 Ginter Stein obszedł całe gospodarstwo, sprawdził, czy wszystko w porządku. Potem obejrzał mecz w telewizji i poszedł spać. W nocy padał deszcz. O 3.30 obudził go huk, jakby ktoś odpalał petardy. Poszedł do okna. Na podwórzu, kilkanaście metrów od domu, z zaparkowanych dwóch traktorów buchały w niebo słupy ognia wysokie na 6 metrów.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień