Księgowa z Olesna wyrolowała rodziny zastępcze. Nie zwraca pieniędzy
Iwona P. z Olesna wbrew ugodzie sądowej nie zwraca pieniędzy, które kradła w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.
Iwona P. przez wiele lat była księgową w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Oleśnie. Kiedy oleskie starostwo wykryło, że wcale nie prowadzi ksiąg rachunkowych, wszczęło kontrolę. Okazało się, że bałagan w papierach to jeszcze nic. Podczas kontroli wyszło na jaw, że Iwona P. przywłaszcza pieniądze przeznaczone dla rodzin zastępczych.
Proceder trwał przez kilka lat. Księgowa przelewała publiczne pieniądze na swoje cztery konta bankowe. Najpierw po kilkaset złotych, a na koniec nawet po 8-9 tysięcy zł. Śledczy ustalili, że Iwona P. łącznie przywłaszczyła ponad 54.800 zł!
Swój złodziejski proceder ukrywała przez kilka lat dlatego, że działała sprytnie. Po pierwsze, zaczynała od drobnych kwot. Po drugie, pieniądze wypłacała podwójnie: jedną kwotę dla rodzin zastępczych, a druga taka sama suma wpadała na jej prywatne konto. Nawet kiedy już wpadła, nie straciła głowy i wykazała się przebiegłością.
Przyznała się do winy i zgodziła się dobrowolnie poddać karze. To pozwoliło jej uzyskać łagodny wyrok.
Sąd Rejonowy w Oleśnie skazał ją na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, 850 zł kosztów i opłat sądowych oraz zwrot przywłaszczonych pieniędzy. Księgowa zawarła ugodę z władzami powiatu oleskiego, że ukradzioną kwotę będzie spłacać w ratach - 1000 zł miesięcznie. Tymczasem...
- Wpłaciła tylko część pierwszej raty: 200 złotych. I to wszystko - rozkłada ręce starosta oleski Stanisław Belka. - Wystąpiliśmy o egzekucję komorniczą, ale dostaliśmy od komornika sądowego odpowiedź, że nie da się wyegzekwować długu. Nie ma z czego.
Iwona P. od razu po wpadce zadbała o to, żeby komornik nie miał z czego jej zabrać pieniędzy. Już w czasie trwania śledztwa o przywłaszczenie publicznych pieniędzy sprzedała szybko mieszkanie, które należało do niej i męża.
Po transakcji nie ma śladu w postaci przelewu bankowego. Księgowa zeznała, że pieniądze ze sprzedaży mieszkania odebrał jako pełnomocnik jej szwagier (brat męża). Następnie przywiózł jej do Olesna pieniądze w gotówce, a Iwona P. wydała całość na „zadłużenia w różnych bankach”. Z mężem ma natomiast rozdzielność majątkową. Prokuratura oskarżyła ją nawet o uszczuplenie swojego majątku i utrudnianie zaspokojenia roszczeń, ale mimo to Iwona P. w ramach dobrowolnego poddania się karze uzgodniła łagodny wyrok.
- Wystąpimy ponownie na drogę sądową. Sąd może orzec obowiązek spłaty przywłaszczonych pieniędzy przez pozostałych członków rodziny, m.in. przez męża - zapowiada starosta Stanisław Belka.