Kryzys w związku: Może przyjść na każdym etapie. Ważne, by zająć się nim zanim nas przerośnie

Czytaj dalej
Fot. Pixabay
Magdalena Baranowska-Szczepańska

Kryzys w związku: Może przyjść na każdym etapie. Ważne, by zająć się nim zanim nas przerośnie

Magdalena Baranowska-Szczepańska

Rozmawiamy o kryzysie w związku z Magdaleną Żubrowską, psycholożką, psychoterapeutką, autorką książki pt. „Głupia”, która powstała na podstawie zawodowego doświadczenia.

Na początku związku, dzięki wzajemnej fascynacji, patrzymy na siebie przez różowe okulary. Z czasem zaślepienie mija i zaczynamy dostrzegać, że dzieli nas znacznie więcej, niż nam się wydawało...
Na początku związku jesteśmy rzeczywiście odrealnieni, jednak jest to naturalne, ta zdolność do zakochania się stanowi podstawę do budowania związku. Zachowujemy się tak, jakby nic i nikt poza nami nie istniał. Spędzamy ze sobą czas, ponieważ tego pragniemy i mamy nieustanne poczucie, że jesteśmy bardzo ważni dla tej osoby. Po zawarciu małżeństwa zaczynamy dostrzegać, z kim jesteśmy naprawdę. Większość par od zakochania przechodzi w fazę stałego związku miłosnego, jednak niewiele małżeństw to prawdziwe pary. Niektórym trudno się pogodzić z tym, że nie są jedynym obiektem zainteresowań, na przykład gdy pojawiają się dzieci. A inni ze zdziwieniem odkrywają, że więź partnera z jego matką jest nadal nieprzerwana. Im dłużej pracuję w zawodzie, tym bardziej spostrzegam, że niestety, nie znamy ludzi, z którymi się wiążemy, że nie przywiązujemy wagi do różnic między nami, a potem nie umiemy sobie poradzić z tymi różnicami. Bardzo często źródłem porażki w związku jest szeroko rozumiana ignorancja.

Kryzys w związku: Może przyjść na każdym etapie. Ważne, by zająć się nim zanim nas przerośnie
Archiwum prywatne Magdalena Żubrowska

Z czego ona wynika?
Z jednej strony z nierealistycznych oczekiwań wobec tego, czym miłość jest, z drugiej z braku umiejętności komunikacyjnych w obszarze wypowiadania się jasno o swoich potrzebach. My nie nie wiemy, czym jest dojrzała miłość, stąd nie potrafimy jej rozpoznać i dbać o nią. Na jednym końcu jest wyidealizowany, odrealniony obraz miłości z Instagramu, a na drugim końcu nasze domy, rodziny i wzorce od rodziców. Niestety, niewielu z nas ma dobre przekazy rodzinne, na których może się opierać i czerpać z ich mądrości. Zarzekamy się, że my tak nie chcemy, jednak nieświadomie powtarzamy ten model... A przecież pomiędzy tymi dwoma skrajnościami jest ogromna przestrzeń do wypełnienia nami, naszymi realnymi oczekiwaniami, naszymi potrzebami. To przestrzeń na stworzenie sobie świata z tą drugą osobą. Jest tam tyle miejsca, że każde z pary może mieć przestrzeń na własne ja oraz na my.

To dlaczego nie korzystamy z tej przestrzeni?
Bo trzeba wykonać wysiłek, popracować najpierw nad sobą, dowiedzieć się, kim jestem, czego chcę, jak chcę, z kim chcę, a potem dopiero wejść w relację, będąc wolnym od przeszłości. Wtedy jesteśmy gotowi do brania odpowiedzialności za innych w obszarze małżeństwa i rodziny. Na szczęście, coraz więcej młodych ludzi między 21 a 30 rokiem życia przychodzi na terapie indywidualne. Często są w wieloletnich związkach, zaręczeni lub samotni, jednak cel mają jeden: wyodrębnić się z rodziny pochodzenia, dowiedzieć się, kim jestem, nauczyć się mówić o emocjach i stworzyć docelowo satysfakcjonujący związek na bazie wiedzy, której nie wynieśli z domu, jednak wierzą, że są w stanie być szczęśliwi w relacji. Świadomość tych ludzi pozwala im odnaleźć siebie. I czuć się szczęśliwymi dzięki kontaktowi ze sobą, miłości własnej, poczuciu własnej wartości, co umożliwia im wchodzenie w relacje bez krzywdzenia innych i odbierania im siły dla własnych celów. Poczucie własnej wartości ma wpływ na to, co nazywamy miłością, jakie mamy wobec niej oczekiwania. Im bardziej cenimy siebie, tym mniej oczekujemy od innych nieustannych dowodów miłości. Potrafimy szanować siebie i ludzi.

Mówi się, że pierwszy kryzys małżeński pojawia się#siedem lat po ślubie. Czy tak naprawdę jest?
Kryzys jest nieuchronny, może przyjść na każdym etapie życia rodziny. Ważne jest to, aby podejść do niego poważnie i zająć się nim, zanim nas przerośnie i zniechęci. W tym cała sztuka. Kryzysy nie rozwiążą się same. My wierzymy, że nasza miłość, że samo uczucie wszystko załatwi za nas. To iluzja. Aby uniknąć o wiele poważniejszych rozczarowań, dobrym rozwiązaniem jest usiąść obok siebie i porozmawiać o tym, co się dzieje w związku. Nie ignorujmy partnera, nie lekceważmy jego słów, obaw, nie odbierajmy tego jako ataku na siebie. Zobaczmy w tym zaproszenie do bycia razem, do budowania intymności i więzi. Jeżeli małżonek zaprasza cię do rozmowy, oznacza to, że jesteś ważny, że chce z tobą być, a to, że mówi trudne rzeczy o was, świadczy o zaufaniu, miłości, nadziei. Kryzysy wzmacniają, zbliżają, wyzwalają nowe zasoby w parze. Przestańmy ich unikać, zacznijmy na nie szybko reagować. Zobaczmy w nich okazję, szansę, a nie tylko zagrożenie. Bo każda para to trzy elementy: ja, ty, my. Każda część jest ważna. O każdą trzeba dbać. Miłość decyduje o zawarciu małżeństwa, ale to życie, codzienny, zwykły proces decyduje o jej losach. Zaangażowanie w drugiego człowieka to warunek dojrzałej miłości. Postawa pełna troski i czułości oraz empatii do partnera umożliwia otwarcie się na niego, poznanie go. Te elementy chronią związek, umacniają więź. Pierwszy i kolejny kryzys jest wtedy, gdy miłość schodzi na dalszy plan, a na pierwszy wchodzą gniew, brak nadziei, poczucie zagrożenia. Jeżeli para w tym momencie nie sięgnie po pomoc, związek może zacząć powoli umierać. Żyjemy w czasach, gdy wartości są płynne, a pojęcia używane w zależności od potrzeb. Lojalność, miłość, wierność, uczciwość są przez nas stawiane na głowie i używane w zależności od okoliczności. A tymczasem to brak miłości do samego siebie, brak poczucia własnej wartości gubi nas i rani naszych bliskich. Przestańmy więc uciekać w romanse, używki, pracę, bronić się, chowając wzrok w telefonie, zacznijmy współpracować i współdziałać z partnerem. Jesteśmy tak samo odpowiedzialni za nasz związek jak partner.
Małżonkowie najczęściej przegapiają moment, gdy ich relacje zaczynają się psuć.

W dalszej części artykułu przeczytasz:

  • Kiedy para powinna się udać na terapię?
  • Czy istnieją przeciwwskazania do terapii par?
  • Czy rodzicielstwo to dobry pomysł na wyjście z kryzysu?
Pozostało jeszcze 53% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Magdalena Baranowska-Szczepańska

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.