Wojciech Mucha

Krowoderski Zuch: Demony wyższych sfer

Krowoderski Zuch: Demony wyższych sfer
Wojciech Mucha

Różnych ludzi się spotyka. Znam np. takich, którzy twierdzą, że w życiu się im udało. To menedżerowie wyższego szczebla, ludzie wolnych zawodów, freelancerzy, animatorzy kultury, ale i studenci najlepszych uczelni. To od nich już nieraz słyszałem, że okres pandemii i związane z nim obostrzenia - w tym przede wszystkim praca zdalna - sprawiły, że u wielu im podobnych sporadyczne (jak zawsze na początku) branie narkotyków spowszedniało do tego stopnia, że zarywają noce i od czwartku do poniedziałku są na totalnym haju (jest to możliwe dzięki syntetycznym narkotykom, skutecznie pozbawiającym snu).

Jednak po raz pierwszy od lat spotkałem się w najbliższym otoczeniu z sytuacją osoby uzależnionej od opiatów, która jest już w takim stanie, że nie ma miejsca na ciele, w które można wkłuć strzykawkę. Jak się okazuje, nie jest jedyną, a raczej jedną z wielu.

Tak - to rzeczy, o których myśleliśmy, że zniknęły na dobre. Tymczasem wracają, elegancko podane, otoczone aurą ekskluzywności. Nie ma narkomanów na ulicach, o ośrodkach Monaru nie słyszymy wcale, a w tym czasie mityczna, zakredytowana na lata „klasa średnia” ćpa na potęgę i żyje (na razie) dalej. Podobnie jak funkcjonalni alkoholicy, którzy by znieść kolejny dzień w korporacji, w zaciszach własnych penthouse’ów podają sobie na kaca witaminowe kroplówki.
Problem narasta po cichu i nie zwalczymy go tym razem ani plakatami, ani akcjami ulicznymi.

To wszystko przypomniało mi się, gdy słuchałem wczorajszego kazania arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, który cytując kardynała Stefana Wyszyńskiego, mówił m.in., że „Polska nie może być Polską pijaków”. Słowa Prymasa Tysiąclecia są ważne i dziś, jednak warto je uzupełnić. Polska nie może być także Polską narkomanów.

Bo choć za czasów kardynała Wyszyńskiego problem ten nie istniał w poważnej skali (pojawił się na dobre w końcu lat 80.), nie jest prawdą, że zniknął wraz z wymieceniem spod bramy Floriańskiej handlarzy heroiną czy z rozbiciem groźnych gangów żyjących z amfetaminy i extasy. Problem wszedł po prostu na inny poziom i wygląda na to, że rozgościł się tam na dobre.

Wojciech Mucha

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

d.klasa.matematyka

Problem jest szeroki, i być może o wielowymiarowych skutkach. Dlatego skupię się tutaj tylko na jednym wybranym, z pozoru niszowym aspekcie. Uważam, że tyle błędem jest używanie narkotyków i wspomaganie się nimi w działaniach zawodowych, czy też z innych powodów, tylko robienie tego w niewłaściwy sposób, i na dodatek bez żadnej zewnętrznej kontroli. Od dawna przecież stosuje się taki doping i dodatki w wojsku (szczególnie podczas wojny), w świecie tzw. sportu, a nawet dla zwykłych ludzi (niedaleko przecież od masowo stosowanych suplementów diety, czy dopalaczy, do narkotyków). Żyjemy przecież w świecie, w którym wszechobecna jest taka chemia. Gorzej, taka obecność chemii jest już wręcz zjawiskiem stałym i normalnym.W żywności, w napojach, w środkach dezynfekcji i codziennej higieny, również w powietrzu którym oddychamy. Dowcip chyba w tym, żeby sprawę "ucywilizować", żeby przynajmniej odbywało się to w sposób kontrolowany, pod nadzorem, i według określonych standardów.I żeby jeszcze ta kontrola obejmowała także skutki używania takich "drugów" przez decydentów.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.