Kolejne przekładane mecze żużlowe. Sorry, ale taki mamy klimat...

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jakub Lesiński

Kolejne przekładane mecze żużlowe. Sorry, ale taki mamy klimat...

Jakub Lesiński

Wydawało się, że teraz wszystko jakoś ruszy, ale znów dała o sobie znać. Kto? Pogoda. W tym roku aura sporo już namieszała...

Chodzi o kolejne odwołane mecze. Cash Broker Stali Gorzów nie udało się pojeździć w niedzielę w Częstochowie, bo nie pozwoliły na to warunki atmosferyczne (nowy termin meczu to czwartek, 22 czerwca, godz. 20.00). Oczywiście deszcz nie stanowi jakiejś nowości w kwestii rozgrywania żużlowych pojedynków, bo przeszkadzał w nich nieraz, jednak w przypadku obecnego sezonu zastanawiamy się nad skalą opadów. Wystarczy spojrzeć na tabelę ekstraligi. Jest mocno dziurawa. Jeżeli chodzi o najwyższy poziom to Get Well Toruń ma na koncie siedem rozegranych pojedynków, a zespoły z Zielonej Góry, Częstochowy i Rybnika zaledwie po cztery. Oczywiście pamiętamy, że starcie ROW-u z Ekantor.pl Falubazem przełożono nie dlatego, że padało na Śląsku, tylko... we Włoszech. Tam przesunięto turniej indywidualny z soboty, właśnie na niedzielę, kiedy to miał odbyć się mecz w Rybniku (w Terenzano startowało dwóch zawodników ROW-u).

- Kiedyś śmiano się ze mnie, że zaczynam bawić się w pogodę i mówię o zmianach klimatycznych w naszej szerokości geograficznej. Natomiast prawda jest taka, że na dzisiaj to największe zagrożenie i jednocześnie wyzwanie dla żużla – przyznał były menadżer Falubazu Zielona Góra, a dziś między innymi ekspert telewizyjny Jacek Frątczak. – W poprzednim sezonie mocno zachwiane były pierwsze dwie kolejki. W obecnym? On pokazuje, że z roku na rok jest coraz gorzej. Największy problem jest taki, że ta pogoda jest niestabilna i mamy kłopot z przewidywalnością zjawisk atmosferycznych. Mecze są lawinowo odwoływane i trudno to zaakceptować – dodał fachowiec.

Inny z cenionych ekspertów również próbował sięgnąć pamięcią wstecz... - W ostatnich latach zdaje się, że nie było aż tak złej pogody. Raczej pod tym kątem było bardzo dobrze. Chyba to nieco uśpiło władze oraz kluby w tym, aby jednak wprowadzić, wymóc, albo zaproponować dobre rozwiązania przykrywania torów. Warto byłoby stworzyć sposób zabezpieczenia nawierzchni, bo w niektórych przypadkach by to pomogło - komentował były zawodnik Stali Gorzów, dziś między innymi prezes Stowarzyszenia Żużlowców „Metanol” Krzysztof Cegielski.

Skoro jest problem to zwykle szuka się jego rozwiązania... - Nie ma na to lekarstwa. Przykrywanie toru w momencie, kiedy prognozy mówią o opadach? W pewnym stopniu można to wyeliminować, ale nie całkowicie – zauważył Frątczak.

Fachowców pytaliśmy także czy inne daty rozgrywania meczów mogą mieć wpływ na końcowe rozstrzygnięcia w ekstralidze. Zdaniem Cegielskiego ma to ogromne znaczenie. Podaje przykład: - W minioną niedzielę nie jeżdżono w Lesznie i Częstochowie. Za jakiś czas drużyny mogą być mocniejsze, albo słabsze, więc ktoś zyska, a inny straci. Kto? Tego nie wie nikt. Jazda w maju i w lipcu to zupełnie coś innego. Zawodnicy będą w innej formie - zauważył były żużlowiec. Co na to Frątczak? - Później dopasowuje się ideologię do faktów. To kwestia szczęścia. Ktoś może powiedzieć, że w momencie pierwotnego terminu drużyna była w pełnym składzie, a w sytuacji przełożenia meczu na inną datę, z jakiegoś powodu któregoś z zawodników zabrakło. To absolutnie czynniki losowe, na które nie mamy wpływu – tłumaczył były menadżer.

- Generalnie nie jest to dobre dla wizerunku dyscypliny, samych rozgrywek, bo speedway staję mało przewidywalny. Jednak są takie sporty, na przykład skoki narciarskie. W żużlu wiele zależy od deszczu, a tam od wiatru. Marzeniem byłyby kryte stadiony - podsumował całą sprawę Cegielski.

Jakub Lesiński

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.