Kiosk z prasą na prowincji to często mała ambasada kultury

Czytaj dalej
Fot. Fot. Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann

Kiosk z prasą na prowincji to często mała ambasada kultury

Krzysztof Strauchmann

Większość prowincjonalnych kiosków z prasą ledwie wiąże koniec z końcem. Właściciele chcą je zamykać. Tymczasem dla mieszkańców, zwłaszcza starszych, to gwarancja dostępu do wiadomości, rozrywki i kultury.

Jakieś wsparcie by się nam przydało, są takie pomysły - mówi Kazimierz Morawa, ajent kiosku „Ruch” na placu Wolności w Prudniku.

- Pracuję prawie 12 godzin dziennie - opowiada pan Kazimierz. - Zaczynam planowo o 6 rano, ale jestem tu najpóźniej 5.20, bo nieraz ktoś przemknie do zakładu na 6 i chce mieć gazetę czy papierosy. I tak siedzę do 16.30. Wychodzi mi zarobek na czysto 4 złote za godzinę. Za takie pieniądze nikt nie będzie siedzieć. Jak nas nie wspomogą, to sieć padnie.

  • Dla ludzi gazety są ważne. Nie wszystko wyprze internet. To jest papier, można wziąć do ręki, pokazać koledze, skomentować...

 

Pozostało jeszcze 88% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Strauchmann

Jako dziennikarz zajmuję się wszystkimi wydarzeniami związanymi z powiatem nyskim i prudnickim. Piszę reportaże o ciekawych ludziach, interesuję się życiem społecznym i gospodarczym, zachęcam do uprawniania turystyki. Interesuję się historią regionu, zwłaszcza tą najnowszą. Staram się dostrzegać przemiany we współczesnym świecie. Zależy mi na tym, aby dotrzeć do dociekliwego Czytelnika z interesującym tematem w ciekawej formie.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.