Inkubator przedsiębiorczości w Byczynie to symbol patologii Polski powiatowej. Rodzą się w nim tylko długi

Czytaj dalej
Fot. Mirosław Dragon
Mirosław Dragon

Inkubator przedsiębiorczości w Byczynie to symbol patologii Polski powiatowej. Rodzą się w nim tylko długi

Mirosław Dragon

Byczyna od ponad trzech lat nie umie sprzedać niedokończonego inkubatora przedsiębiorczości. Straciła na nim miliony złotych i stała się jedną z najbardziej zadłużonych gmin w całym kraju! Blaszane hale na klepisku obrazują stan finansów jednego z najstarszych miast w Polsce.

Ta kompletnie nieudana inwestycja może służyć jako symbol patologii w Polsce powiatowej.

W największym skrócie: gmina Byczyna dzięki dotacji z Unii Europejskiej miała zbudować inkubator przedsiębiorczości; inwestycji nie dokończyła, dotację straciła, a mimo to w całości wypłaciła pieniądze wykonawcy, którym była firma męża pani wiceburmistrz.

Brzmi fatalnie? Tak właśnie włodarze gospodarowali w Byczynie w latach 2014-2018, kiedy burmistrzem był Robert Świerczek, a jego zastępcą Katarzyna Zawadzka. Blaszane hale na klepisku są symbolem poprzedniej kadencji, kiedy byczyńska gmina wylądowała na 3. miejscu wśród najbardziej zadłużonych samorządów w całej Polsce!

Fatalna w skutkach inwestycja rozpoczęła się jednak jeszcze za rządów burmistrza Ryszarda G. (który rządził gminą do 2014 r.). Inkubator biznesu miał być gotowy jeszcze za jego rządów, ale skończyło się tylko na akcie oskarżenia. Prokuratura oskarżyła burmistrza Ryszarda G. o samowolę budowlaną. Zdaniem śledczych nielegalnie dokonano rozbiórki starych budynków PGR-u i rozpoczęto budowę. Proces w tej sprawie ślimaczy się do dzisiaj. Ale o tym za chwilę.

Wykonawcą inkubatora była lokalna firma budowlana Jana Kozdry, który wygrał przetarg. Jego żona Katarzyna Zawadzka wystartowała w 2014 r. na burmistrza Byczyny. Wybory wprawdzie przegrała, ale zwycięzca Robert Świerczek nieoczekiwanie wziął ją na swojego zastępcę.

Nowe władze postanowiły dokończyć budowę Byczyńskiego Inkubatora Przedsiębiorczości. Ale postawiły blaszane hale na klepisku. Burmistrz Robert Świerczek chciał, aby uważać to za inwestycję ukończoną w stanie deweloperskim. Ale Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego nie uznał tego oczywiście za gotowy inkubator i odebrał 2-milionową dotację unijną.
Mimo to gmina Byczyna zapłaciła wykonawcy (czyli firmie męża pani wiceburmistrz) całą kwotę z umowy: 2,68 miliona zł. Na dodatek gmina musiała zapłacić 510 tysięcy zł Skarbowi Państwa, ponieważ działkę zagospodarowano niezgodnie z umową.
- Próbowaliśmy się odwoływać, ale Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa tylko naliczał odsetki, więc trzeba było zapłacić całą kwotę, która wyniosła dokładnie 510.294,65 zł – informuje Iwona Sobania, obecna burmistrz Byczyny.

To „Nowa Trybuna Opolska” jako pierwsza w śledztwie dziennikarskim wykazała liczne nieprawidłowości przy budowie Byczyńskiego Inkubatora Przedsiębiorczości. Ówczesne władze Byczyny wykupowały całe strony w lokalnym tygodniku, na których próbować zdyskredytować ustalenia naszego śledztwa. Jednak Najwyższa Izba Kontroli potwierdziła wszystkie nasze ustalenia i wysłała zawiadomienia do prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Kto zawalił sprawę inkubatora i poniesie odpowiedzialność

Na razie nie wiadomo, czy ktoś odpowie za zmarnowane miliony złotych publicznych pieniędzy. Procesy i śledztwa w tej sprawie ślimaczą się, a pierwsze wyroki (nieprawomocne) są uniewinniające. Procesów jest zresztą kilka.

Jako pierwszy oskarżony został burmistrz Ryszard G. Prokuratura oskarżyła go o to, że rozebrał stare budynki PGR-u w Polanowicach (to właśnie w tej graniczącej z Byczyną wiosce budowano Byczyński Inkubator Przedsiębiorczości) i rozpoczął budowę bez stosownych pozwoleń, a do tego miał poświadczyć nieprawdę w dokumencie o stopniu zaawansowania budowy.
Proces w sprawie burmistrza Ryszarda G. ciągnie się już od sześciu lat. W pierwszej instancji były włodarz został uniewinniony z zarzutów. Sąd Rejonowy w Kluczborku uznał, że inwestycja była prowadzona w systemie „Zaprojektuj i wybuduj”, więc to nie inwestor (czyli burmistrz), ale wykonawca Jan Kozdra (mąż byłej wiceburmistrz) był zobowiązany załatwić wszystkie wymagane pozwolenia. Zdaniem sądu pierwszej instancji Ryszard G. nie jest też odpowiedzialny za poświadczenie nieprawdy, ponieważ dokument o zaawansowaniu prac sporządziła była wiceburmistrz Katarzyna Zawadzka, a potrzebny był po to, żeby Jan Kozdra dostał kredyt na budowę.

Ten wyrok jest jednak nieprawomocny. Prokuratura Rejonowa w Kluczborku złożyła apelację. Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Opolu.

- Rozprawa odwoławcza odbyła się 9 kwietnia, na tej rozprawie został przesłuchany biegły z zakresu budownictwa. Sąd postanowił dopuścić dowód z pisemnej opinii uzupełniającej tego biegłego i w związku z tym odroczył rozprawę z terminem na piśmie – informuje Aneta Rempalska, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu.

Jako drugi oskarżony został burmistrz Robert Świerczek (zgodził się, żeby publikować jego pełne nazwisko i wizerunek). Prokuratura oskarżyła go o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przy budowie inkubatora, w wyniku czego korzyść majątkową miał osiągnąć wykonawca Jan Kozdra. Ówczesny burmistrz podpisał protokół robót zamiennych, następnie protokół odbioru końcowego, a później na tej podstawie wypłacił wykonawcy inkubatora pieniądze, mimo iż inwestycja nie została dokończona.

W pierwszej instancji kolejny były włodarz również został uniewinniony z zarzutów. Sąd Rejonowy w Kluczborku wprawdzie w ustaleniach faktycznych potwierdził, że mimo niedokończenia inwestycji były burmistrz zapłacił cała kwotę z umowy. Do tego firma męża pani wiceburmistrz była mocno zadłużona i zapłatę od gminy zamierzał przejąć komornik. Nie zdołał jednak tego zrobić, bo pieniądze z dwóch ostatnich faktur (łącznie 160 tysięcy zł) gmina przelała bezpośrednio podwykonawcy firmy Kozdra, która budowała inkubator. Jednak Sąd Rejonowy w Kluczborku orzekł, że Robert Świerczek nie działał umyślnie, a ponadto chciał dobrze.

- Zebrany materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że oskarżony w swoim przekonaniu działał na dobro gminy, a nie dobro wykonawcy - napisał w uzasadnieniu sędzia Adrian Mamzer. - Dla sądu jest zupełnie jasne, że wykonawcy należało się wynagrodzenie, które gmina prędzej czy później musiałaby zapłacić.

Ten wyrok jest również nieprawomocny. Prokuratura Rejonowa w Kluczborku złożyła apelację. Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Opolu.

Kolejni oskarżeni są trochę z przypadku

W tym roku przed Sądem Rejonowym w Kluczborku ruszył kolejny proces. Na ławie oskarżonych zasiedli były sekretarz gminy Maciej Tomaszczyk (chce, żeby publikować jego pełne nazwisko i wizerunek) oraz inspektorka nadzoru budowlanego Anna D.

Co ciekawe, zarzuty usłyszeli oni dość przypadkowo. Zaczęło się od tego, że po wygranych wyborach nowa burmistrz Byczyny Iwona Sobania zwolniła sekretarza gminy. Maciej Tomaszczyk odwołał się do sądu pracy. Tam przegrał sprawę, a co gorsza, niechcący sprowokował postępowanie karne w swojej sprawie.

- Kiedy tłumaczyłam w sądzie pracy, że straciłam zaufanie do sekretarza gminy z powodu podpisania protokołu w sprawie odbioru końcowego niedokończonego inkubatora, prawnik Macieja Tomaszczyka zapytał, czy w takim razie toczy się postępowanie karne w tej sprawie. Poczułam się wezwana do tablicy, więc złożyłam zawiadomienie do prokuratury - mówi burmistrz Iwona Sobania.

Efektem tego zawiadomienia było śledztwo, a w jego rezultacie akt oskarżenia wobec Macieja Tomaszczyka i Anny D. Oboje zostali oskarżeni o poświadczenie nieprawdy w protokole odbioru końcowego, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innego podmiotu (dla wykonawcy, czyli męża byłej wiceburmistrz). Proces rozpoczął się już w Sądzie Rejonowym w Kluczborku.

- Proces jest bardzo stresującą rzeczą, ale jestem przekonany, że zakończy się uniewinnieniem mnie. Nie potwierdziłem nieprawdy, takie są fakty - mówi Maciej Tomaszczyk.

undefinedundefined

Jak sprzedać blaszaną halę na klepisku

Byczyna od ponad trzech lat nie umie sprzedać niedokończonego inkubatora przedsiębiorczości.
Jeszcze za rządów Roberta Świerczka zrobiono operat szacunkowy wartości niedokończonego inkubatora. Rzeczoznawca majątkowa Dorota Wilkoszewska stwierdziła, że wartość nieruchomości w 2017 r. wynosiła 3,118 miliona zł, a przyszła wartość rynkowa wyniesie aż 4,052 miliona zł.

- Niezależny rzeczoznawca wycenił ten inkubator na ponad 3 miliony zł, więc na większą kwotę, niż my zapłaciliśmy wykonawcy - podkreślał Robert Świerczek, który przekonywał, że gmina wyjdzie na plus po sprzedaży hal niedoszłego inkubatora.

- Nie ma tygodnia, żebym nie rozmawiał z kimś zainteresowanym kupnem tych hal w Polanowicach - zapewniał Robert Świerczek.

W 2018 roku Robert Świerczek przegrał jednak wybory, odszedł z byczyńskiego ratusza, a wspominani przez niego chętni przedsiębiorcy zapadli się pod ziemię.

Nowa burmistrz Iwona Sobania próbowała sprzedać inkubator, ale bez powodzenia. Cena wywoławcza zgodnie z wyceną wynosiła 3,835 miliona zł. Ani przetargi, ani rokowania organizowane od grudnia 2017 roku, czyli jeszcze za rządów Roberta Świerczka, nie przyniosły efektu.

Wobec tego gmina podzieliła nieruchomość na części. Kolejne przetargi również zakończyły się fiaskiem. Dopiero po rokowaniach udało się sprzedać małą halę (za 227.550 zł), budynek dawnego cielętnika (za 246.000 zł) oraz działkę niezabudowaną (za 49.815 zł).

Nie udało się do dzisiaj sprzedać dużej hali, mimo iż cenę obniżono do kwoty 1,24 miliona zł.

- Na rokowania zgłosił się lokalny przedsiębiorca, ale chciał rozłożyć płatność na raty - mówi burmistrz Iwona Sobania. - Musimy zrobić nową wycenę i ogłosimy kolejny przetarg.

Na razie Byczynę inkubator kosztował 3 miliony i 190 tysiące zł, a po kilku latach odzyskała z tej kwoty zaledwie 523 tysiące zł. Budżet gminy jest zatem ponad 2,6 miliona zł na minusie. W tym inkubatorze nie narodził się żaden biznes, tylko długi.

Rozliczenie kosztów Byczyńskiego Inkubatora Przedsiębiorczości (stan na maj 2021 r.):

Mirosław Dragon

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.