Fioletowy Pies zawiesił dzialaność. Wolontariusze z sercem na dłoni i długami na koncie
Fioletowy Pies ma poważne kłopoty finansowe. Pieniędzy przybywa znacznie wolniej, niż potrzebujących zwierząt, dlatego organizacja wstrzymała przyjęcia.
- Mamy pod opieką sporo starszych psów, którym trudno znaleźć dom. Często jedynym rozwiązaniem, na czas takich żmudnych poszukiwań, jest umieszczenie czworonoga w hotelu dla zwierząt, a to niestety generuje spore koszty - wzdycha Magdalena Stefańska, prezes Fundacji Fioletowy Pies.
W tej chwili pod opieką fundacji znajduje się 25 psów i 12 kotów. 9 psów przebywa w hotelach. Pobyt jednego czworonoga w takim hotelu to wydatek rzędu 300-400 złotych miesięcznie. Do tego trzeba doliczyć koszty karmy i opieki weterynaryjnej.
Bywa, że zwierzęta mają za sobą trudną przeszłość i zanim będą gotowe do adopcji musimy z nimi pracować przez długie miesiące, by zaufały człowiekowi. Podchodzimy do adopcji odpowiedzialnie, dlatego nie wydamy zwierzaka, który nie jest na to gotowy, bo mogłoby się to skończyć oddaniem go po kilku dniach i kolejną traumą. Taka wielomiesięczna opieka niestety generuje koszty.
Fundacja działa od 11 lat, ale nigdy dotąd nie znalazła się w tak trudnej sytuacji jak obecnie. Niezapłacone rachunki urosły do kwoty ponad 10 tys. złotych. Dla wolontariuszy zebranie takiej sumy jest nieosiągalne.
- Zalegamy głównie z opłatami w hotelikach i gabinetach weterynaryjnych - mówi Magdalena Stefańska. - Wiele z nich podchodzi z wyrozumiałością do tych zaległości i cierpliwie czeka na uregulowanie rachunków, ale ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Bez pomocy nie damy rady.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień