Dziwny jest ten świat. Zepsuty klucz

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Marek Kęskrawiec

Dziwny jest ten świat. Zepsuty klucz

Marek Kęskrawiec

Dokładnie za miesiąc wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak się dobrze zastanowić, powinniśmy je uznać za ważniejsze od elekcji do Sejmu i Senatu. Fakt, mamy w kraju różne rachunki krzywd, spory i sporki, ale tak naprawdę żadnego z kluczowych problemów Polski nie rozwiążemy bez silnej i świadomej swoich celów reprezentacji w Brukseli, i to potrafiącej czasem tworzyć wspólny polski front w poprzek partyjnych przynależności.

Przy obecnej atmosferze politycznej w naszym kraju możemy się raczej spodziewać, iż w Brukseli nie będzie większych wrogów Polaków niż inni Polacy. A szkoda, bo w Europie zderzają się dziś różne wizje podejścia do imigracji, Rosji, Chin, USA czy też dominacji niemiecko-francuskiej w UE.

Gdy się patrzy na polskie listy wyborcze do europarlamentu, wyraźnie widać, że jeśli istniał jakiś klucz doboru kandydatów, to był to raczej klucz zepsuty. Mnożą się na nich ludzie, o których wszystko można powiedzieć, ale nie to, że błysnęłi jakąś głębszą myślą w sprawach międzynarodowych. O znajomości języka angielskiego nie wspominając, co pewnie nieraz słyszeliśmy, by przywołać choćby popisy Patryka Jakiego w Bułgarii. Ale po co angielski, skoro jedzie się na Zachód tylko po to, by podnosić ręce?

„Światowość” naszych przyszłych przedstawicieli w PE bardziej więc wiąże się z tym, że na listy udało się niektórym (zwłaszcza Koalicji Obywatelskiej) wciągnąć celebrytów, ale ze świecą szukać pośród nich takich, których znalibyśmy z wygłaszania poglądów na temat przyszłości cywilizacji zachodniej.

Przykre to wszystko, jak się weźmie pod uwagę, że tak naprawdę chodzi o dobrze płatne wakacje z dala od upierdliwego elektoratu.

Marek Kęskrawiec

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.