Dramatycznie brakuje deszczu. Musimy się przyzwyczaić do susz? "Rośliny nie będą rosły bez wody. To jest raczej niemożliwe"

Czytaj dalej
Fot. Robert Woźniak
Alicja Durka

Dramatycznie brakuje deszczu. Musimy się przyzwyczaić do susz? "Rośliny nie będą rosły bez wody. To jest raczej niemożliwe"

Alicja Durka

Od wielu tygodni dramatycznie brakuje deszczu. O suszy i jej skutkach dla rolnictwa rozmawiamy z prodziekan ds. Studiów – prof. UPP dr hab. Zuzanną Sawinską, która zajmuje się rolnictwem i ochroną środowiska.

O suszy mówi się dużo. Wydaje się jednak, że termin ten jest dosyć nieprecyzyjny. Jak więc definiować suszę?
To jest ten moment, kiedy widzimy wyraźnie na roślinach zarówno uprawnych, jak i tych w ogródkach (pod warunkiem, że nie są podlewane) objawy więdnięcia, a w skrajnych wypadkach zasychania. Wtedy mówimy o tzw. suszy glebowej i hydrologicznej. Jest to moment kiedy woda w glebie przestaje być dostępna dla roślin.

Czy są jakieś jasne wyznaczniki, które określają poziom suszy w glebie?
Tak, mamy takie sformułowanie jest to pF, czyli woda w glebie jest utrzymywana z pewną siłą zwaną siła ssąca gleby, która zależy m.in. od ilości wody w glebie. Wartości te mówią nam o dostępności wody dla roślin. Mówiąc wprost, dzięki temu współczynnikowi wiemy, czy woda jest dostępna dla roślin czy nie. Są to także wartości, które określają, kiedy powinniśmy rozpocząć nawadnianie roślin.

Kiedy i do czego stosuje się deszczowanie?
W ogródkach działkowych czy przydomowych powiemy o podlewaniu przede wszystkim warzyw. Jeśli mamy długotrwały brak opadów, to należy się zastanowić, czy podlewanie np. trawników, nie jest już marnotrawstwem wody. Natomiast w rolnictwie, a przede wszystkim w warzywnictwie, rośliny są deszczowane. Przede wszystkim warzywa korzeniowe, kapustne, żeby uzyskać dobrej jakości plon. W przypadku profesjonalnej uprawy warzyw w Polsce, rzadko które gospodarstwa nie mają jeszcze deszczowni. Jej posiadanie jest po prostu koniecznością.

Czytaj też: Od ponad dekady trwa susza, w tym roku nie będzie lepiej. Co na to rolnicy? Ceny żywności pójdą w górę?

Jakie to ma przełożenie na ceny płodów rolnych dla konsumentów?
Deszczowanie jest zależnie od tego z jakiego źródła wody korzystamy, będzie mniej lub bardziej kosztowne. Do nawadniania można używać wody z powierzchniowych lub podziemnych ujęć wodnych. Woda powierzchniowa pochodzi z rzek, strumieni, jezior, stawów i sztucznych zbiorników retencyjnych. Nie znam dokładnych cen, ale przy obecnej suszy nawet deszczowanie pszenicy ozimej czy rzepaku staje się ekonomicznie opłacane. Ilość uratowanego dzięki temu plonu będzie wyższa i może wzrost cen dla konsumentów nie będzie aż tak wysoki.

Dramatycznie brakuje deszczu. Musimy się przyzwyczaić do susz? "Rośliny nie będą rosły bez wody. To jest raczej niemożliwe"
Robert Woźniak prof. UPP dr hab. Zuzanna Sawinska

A od kiedy w tym roku mamy suszę? Od wielu tygodni prawie nie padało.
W lutym mieliśmy dosyć duże opady, 25 lutego były ostatnie większe opady deszczu, które sumarycznie dawały od początku roku na naszym terenie sumę opadów ok 125 mm. W marcu nie spadła praktycznie ani kropla deszczu, co na początku kwietnia poskutkowało burzami piaskowymi. W kwietniu suma opadów w naszym rejonie jest w granicach między 17 a 30 mm, więc to, co spadło w kwietniu absolutnie nie było w stanie zniwelować wcześniejszych braków wody. Teraz mamy maj, który jest kolejnym suchym miesiącem, choć mamy nadzieję, że ten deszcz w końcu się pojawi, bo za chwilę możemy mieć ogromny problem.

Ile deszczu musi spaść, żeby te straty nadrobić?

Nie jest w stanie tyle spaść. Prawda jest taka, że teraz każda ilość deszczu będzie wybawieniem, ale brak wody w glebie jest teraz ta duży, że nawet kilkudniowe opady w typie tzw. krajówki po 20-30 mm dziennie nie byłyby w stanie zaspokoić tych potrzeb. Silne ulewy, jeśli się pojawią, to niestety też nie będą zbyt dobre, ponieważ bardzo wiele z tej wody spłynie. Gleba jest bardzo mocno przesuszona, nie będzie w stanie przyjąć dużej ilości wody, która pojawi w intensywnym krótkim opadzie.

Który scenariusz jest gorszy? Ulewa czy kolejne dni suszy?
Chyba jednak kolejne dni suszy, ponieważ te rośliny po prostu zamrą. Jeśli ktoś nie jest w stanie deszczować, to każda roślina ma swoją granicę wytrzymałości. Jeśli nie będzie wody, to przestanie wegetować.

Sytuacja jest poważna, ale podobne problemy obserwujemy już od lat, prawda?
Tak, te susze pojawiają się od lat. Ostatnia, największa, była w 2018 roku. Ta susza bardzo mocno wpłynęła na obniżkę plonu u zbóż i rzepaku. Na naszym terenie jest to niestety powtarzający się scenariusz.

Jakie są więc prognozy na przyszłość?
Niestety, nie mamy szklanej kuli z której można by powróżyć, ale wszystko wskazuje na to, do takich susz musimy się przyzwyczaić. Pytanie, jak one będą długie.

Czy jest rozwiązanie tego problemu? W rolnictwie już szuka się gatunków bardziej odpornych na trudne warunki.
Tak, szuka się, ale one nie staną się alternatywą, ponieważ nie jest to pszenica, rzepak czy kukurydza, czyli te rośliny które żywią świat. Szuka się w tych roślinach możliwości większej odporności na suszę, ale to nigdy nie będzie odporność, która spowoduje, że rośliny będą rosły bez wody. To jest raczej niemożliwe.

A które gatunki już teraz są najbardziej zagrożone?
Jeśli taki deficyt, jaki mamy w tej chwili się utrzyma, to najbardziej zagrożone są wszystkie rośliny jare, ponieważ mają krótki okres wegetacji. Początek ich wzrostu przypada na marzec i kwiecień, czyli te miesiące, które w ostatnich latach są najbardziej suche. I niestety teraz cały czas brakuje wody. Rośliny te mają dużo słabiej wykształcony system korzeniowy niż rośliny ozime, czyli nie są też w stanie pobrać wody z głębszych warstw gleby, dlatego to właśnie one są najbardziej zagrożone.

A jest inne rozwiązanie?
Myślę że pewnym rozwiązaniem było by lepsze uregulowanie stosunków wodnych w środowisku, w kontekście np. wykorzystania małych zbiorników retencyjnych, stawów czy kanałów retencyjnych. Jest to problem który nadal nie jest w Polsce rozwiązany.

W takim razie, w kontekście suszy, ile mamy czasu, żeby znaleźć rozwiązanie tego problemu?

Pytanie, na ile to są zmiany klimatyczne, a na ile anomalia pogodowe, które następują cyklicznie. Mamy dostępne analizy od 1880 roku. Analiza tych danych wskazuje że wtedy także zdarzały się lata skrajnie suche albo takie, które były skrajnie mroźne lub mokre. Takie cykliczne zmiany też się zdarzają, natomiast w ostatnich latach zdarza się to zdecydowanie częściej. Widzimy też wzrost temperatury, w wyniku czego nie ma zimy albo jest ona bardzo krótka.

I jaki ma to wpływ na rośliny?
Długie zimy z grubą okrywą śnieżną również były doskonałym magazynem wody, którego w tej chwili nie mamy, brakuje silnych opadów śniegu i grubej pokrywy, która zostaje w profilu glebowym jako woda.

Czy z dzisiejszej perspektywy możemy stwierdzić, czy jest to anomalia?
Ja się nie podejmuję jednoznacznej odpowiedzi. Obserwujemy tylko wstecz i możemy niestety zakładać, że grożą nam tego typu wydarzenia pogodowe, jakie obserwujemy w ostatnich miesiącach. Należy tu jednak zwrócić np. uwagę na rok 2017, który był rokiem bardzo mokrym. Tylko pytanie, czy anomalią był tamten rok, czy to, co obserwujemy teraz?

To w jakiej perspektywie czasowych możemy określić czy jest to anomalia czy jednak zmiana?
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, Ziemia z częstotliwością ~120tys lat oscyluje pomiędzy krótkimi okresami ocieplenia i epokami lodowcowymi, przy czym obecnie żyjemy w okresie interglacjalnym - najwyższych temperatur i najmniejszych lodowców. Ale czymże jest to nasze choćby 100-lecie na tle wieków.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Alicja Durka

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.