Dr Konrad Szamryk o słownictwie koronasceptyków: "Język to narzędzie dominacji"

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Izolda Hukałowicz

Dr Konrad Szamryk o słownictwie koronasceptyków: "Język to narzędzie dominacji"

Izolda Hukałowicz

Trwająca od ponad roku pandemia koronawirusa przyczyniła się do zmian w niemal wszystkich sferach naszej rzeczywistości. Także w języku, którym się posługujemy. O słownictwie koronascpetyków, ich przeciwników oraz o ciekawych zjawiskach językowych, jakie dokonują się w dobie pandemii rozmawiamy z dr. Konradem Szamrykiem, językoznawcą z Katedry Leksykologii i Pragmalingwistyki Uniwersytetu w Białymstoku.

Przeanalizujmy kilka najpopularniejszych słów używanych przez antyszczepionkowców i koronasceptyków. Zacznijmy od słynnej „plandemii”...

Plandemia to słowo, które nawiązuje do planu i pandemii. Przypisuje interpretację, jakoby pandemia rzeczywiście istniała, ale była działaniem zaplanowanym przez jakieś bliżej nieokreślone osoby.

Mamy też „kaganiec” i namordnik”, czyli...

Kaganiec i namordnik to określenia maseczki lub przyłbicy. Nazywają rzeczywistość w sposób wartościujący, czyli oceniający. Te słowa wyrażają pogardę, sugerują, że maseczki ograniczają wolność. Co ciekawe, wpisują nas w płaszczyznę zwierząt. Maseczki czy przyłbice nie są traktowane jako środki ochrony, ale jako środki ograniczania wolności.

Z ust koronasceptyków często możemy też usłyszeć słowo „covidianie”…

Covidianie to ci, którzy obawiają się wirusa COVID-19. Ta formacja słowotwórcza zawiera cząstkę „-anie”, która nawiązuje do pewnych wspólnot jak np. chrześcijanie, luteranie, franciszkanie. To grupa ludzi, których coś łączy, np. wspólna wiara czy wyznanie. O ile jednak luteranie czy chrześcijanie to neutralne słowa, nie zawierające elementu wartościującego, o tyle covidianie ten element oceniający już mają. I powiedziałbym, że tutaj to negatywne wartościowanie przeważa nawet nad samym znaczeniem.

A co to „koronaświrus”?

Tak osoby negujące istnienie lub szkodliwe działanie koronawirusa nazywają pandemię. Przy czym mamy tu wyraźnie negatywną ocenę takiej postawy. Zdaniem osób, które używają tego określenia, skala działań wobec ochrony przed wirusem jest nielogiczna, przesadna, nieadekwatna do zagrożenia. Tutaj nie chodzi o to, że koronawirusa nie ma, ale że działania podjęte w obliczu pandemii, np. lock down, są niewspółmierne do tego, jak powinniśmy się – według koronasceptyków – zachowywać.

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Izolda Hukałowicz

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.