Domowy Bear Grylls wstaje z kanapy

Czytaj dalej
Fot. Droga do Lasu
Paweł Kędzia

Domowy Bear Grylls wstaje z kanapy

Paweł Kędzia

Trwa boom na survival. Zajęcia o tym, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, przyciągają rzesze chętnych - chcą nauczyć się, jak krzesać ogień i zdobyć jedzenie.

Programy z komandosem Bearem Gryllsem czy ostatni hit „Wyspa przetrwania” pobudzają wyobraźnię telewidzów. Coraz częściej nie wystarcza im rola biernych obserwatorów. Wyciągają traperskie buty, kupują noże lub wielofunkcyjne karty przeżycia i ruszają w dzikie knieje pod okiem profesjonalistów.

Powrót do natury
- Widzę wyraźną modę na powrót do natury, kreowaną przez media w postaci różnych reality show - przyznaje Bartek Guentzel z „Drogi do lasu”, organizator warsztatów przyrodniczo-survivalowych. - Duży wpływ mają ruchy prepersów, którzy przygotowują się na wypadek odcięcia od cywilizacji wskutek kataklizmu lub konfliktu zbrojnego. W Polsce jest to coraz popularniejszy ruch. To są dwa główne źródła zainteresowania survivalem. Klienci są mocno zainteresowani taką formą zajęć, także dla przedszkolaków. Niektórzy rodzice traktują to jako formę zabawy, ale duża grupa chce, aby ich dzieci potrafiły radzić sobie w trudnych sytuacjach, kiedy zgubią się w lesie, w razie załamania pogody lub innego zagrożenia. Z kilkunastu tematycznych warsztatów najczęściej klienci wybierają survival.

Od jakichś pięciu lat jest bardzo duży wzrost zainteresowania survivalem. Dla ludzi jest to coś innego, forma aktywnego wypoczynku, ale także moda

Trend z telewizji
Potwierdza to Jacek Zacharek z centrum szkolenia „Sfora Extreme”: - Od jakichś pięciu lat jest bardzo duży wzrost zainteresowania survivalem. Dla ludzi jest to coś innego, forma aktywnego wypoczynku, ale także moda - przyznaje nasz rozmówca. - Dużo programów telewizyjnych wypromowało ten trend. Na podstawie tych programów, które pełnią też jakąś rolę edukacyjną, ludzie starają się odpowiednio wyposażyć, ale często nie potrafią wykorzystać tego sprzętu. Jest wiele rodzajów survivalu i nie można wrzucać wszystkiego do jednego worka. My zajmujemy się survivalem miejskim i polskim. Chyba że przychodzą klienci, którzy wyjeżdżają gdzieś zagranicę. Wtedy szkolimy ich pod konkretny region, na przykład Syrię.

Domowy survival. Najważniejsza rzecz to wiadro?

Podczas różnych zajęć, w zależności od stopnia zaawansowania, uczestnicy uczą się: krzesać ogień, zdobywać jedzenie, budować schronienie, orientacji w terenie, improwizowania niezbędnych narzędzi. Łowią ryby, uczą się odróżniać jadalne rośliny od tych trujących i prostych przepisów z ich wykorzystaniem.

Dla ojców i dla bab
Kilkudniowe turnusy organizowane są przez cały rok. Uczestnicy warsztatów nie boją się zamoczyć lub zmarznąć. Najczęściej są dobrze przygotowani, chociaż zdarzają się przypadki, szczególnie latem, gdy na zajęcia survivalowe rodzice posyłają dzieci w klapkach albo sandałach. To jednak sytuacje incydentalne.

W przeszłości byłem harcerzem i tam uczyliśmy się, jak przetrwać w lesie. Punktem honoru było zdobycie sprawności „trzech piór”

Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!

Pozostało jeszcze 25% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Kędzia

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.