Dobra muzyka promuje Opole
Za nami 25. jubileuszowy Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny Drum Fest. Przez miesiąc odbyły się 22 koncerty i 19 warsztatów. Odwiedziło nas 115 artystów z 12 krajów. Ta impreza to już marka.
Mocnym akcentem rozpoczął się 25. festiwal perkusyjny w Opolu. Parada przez miasto i spektakl w wykonaniu orkiestry marszowej Drum Spirit przyciągnęła setki opolan. Dyrektor artystyczny imprezy już dziś myśli, jak uatrakcyjnić formułę przemarszów na rok następny. - Opolanie prócz przemarszów mogliby zobaczyć jeszcze tzw. bitwy - mówi Wojciech Lasek, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Perkusyjnego Drum Fest. - Zaproszone zespoły, np. z USA, Anglii czy Francji, występowałyby na scenie jeden po drugim, na zasadzie konkursu. To wydarzenie mogłoby się odbyć w amfiteatrze, tak by każdy mógł spokojnie obejrzeć spektakle. Myślę, że taka formuła mogłaby zainteresować jeszcze większe grono odbiorców, szczególnie tych, którzy nie mają sił przemieszczać się z paradą przez miasto.
Podczas jubileuszowego festiwalu Drum Fest oglądać i słuchać mogliśmy aż 115 artystów z 12 krajów. Przez cały miesiąc publiczność wybierała muzyczne propozycje . Nie brakowało rocka, jazzu, metalu i muzyki poważnej. Tradycyjnie Opole odwiedziło wiele gwiazd, ale bez wątpienia to amerykański gitarzysta Paul Gilbert był w tym roku gwiazdą największą. Mieliśmy też typowo hollywoodzkie show wybitnej basistki Nik West. Przedstawiła wyjątkowy spektakl: dźwięków basu, perkusji i klawiszy, tańca i śpiewu. Z kolei tak świetnego zespołu jazzrockowego, z jakim przyjechał Michael Landau, w Opolu już dawno nie było. Smaczkiem festiwalu był m.in. finałowy koncert perkusisty Mike’a Terrany, który stworzył ciekawy i humorystyczny spektakl z orkiestrą symfoniczną FO, grając według własnego pomysłu rocka z muzyką poważną.
Gratką były również spotkania z gwiazdami. Miłośnicy gry na bębnach otrzymywali wskazówki od mistrzów gatunku podczas warsztatów w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym. Zajęcia prowadził Jason Bittner, jeden z najbardziej wziętych amerykańskich perkusistów. Był dwukrotnie nominowany do nagrody Grammy, wspólnie z grupą Shadows Fall.
- Jeśli grasz rocka, to nie znaczy, że masz słuchać i ćwiczyć tylko rocka. Możesz spróbować grać jazz - radził Jason Bittner, który swoją precyzję, szybkość i siłę uderzania pokazał podczas koncertu z thrashmetalową grupą Flotsam and Jetsam.
Tego samego dnia za bębnami zasiadł Gary Novak, który na opolskim Drum Feście gościł kolejny raz. Artysta słynie z potężnego uderzenia. Współpracował m.in. z Alanis Morissette.
- Interesuje mnie jazz i dlatego byłem na warsztatach z Novakiem. To mój idol - przyznaje Wojciech Sikora z Opola, uczeń podstawówki, który na perkusji gra od 5 lat, z kolegami założył swój zespół. - Wrażenie robi przede wszystkim dynamika jego gry, którą on świetnie potrafi zmieniać.
Opolski Drum Fest to dziś marka dobrze znana na muzycznej mapie w Polsce i za granicą. - Dużo osób, nie ma nawet świadomości tego, że Opole przez pryzmat właśnie Drum Festu jest promowane daleko w świecie m.in. przez koszulki zespołów, które mają nadruk swojej ogólnoświatowej trasy. Gdy grał u nas Mike Portnoy z zespołem, to na ich koszulkach wymieniony był Pekin, Budapeszt, Moskwa, Kijów, Rzym z Opolem na pierwszym miejscu. A fanów, którzy kupili te koszulki, mamy tysiące. To jednocześnie informacja m.in. dla ludzi z Zachodu, którzy być może kojarzą Polskę tylko z Warszawą czy Krakowem, że jest jeszcze inne polskie miasto, gdzie grana jest dobra muzyka - zauważa szef Drum Festu.
Często bywa już tak, że cenieni muzycy na festiwal sami się zgłaszają, polecają go sobie w branży. - Gdy już się wypracowało ten wysoki poziom, sztuką jest go utrzymać i jeszcze podnosić. Nadal trzeba poszukiwać, czasy i gusta muzyczne się zmieniają. Robiąc tak dużą imprezę, musimy mieć zapewnioną pomoc od miasta. W innym przypadku zostanie nam trzydniowe wydarzenie z kilkoma koncertami w komercyjnym charakterze, a takiej koncepcji sobie nie wyobrażam. Chcę, żeby Drum Fest oznaczał wiele różnych wydarzeń. Dziś to m.in.: przemarsze, konkurs wibrafonowy i marimbowy, konkurs dla młodych perkusistów, koncerty m.in. rockowe i symfoniczne. Tego nie da się zrobić, idąc w kierunku komercji - uważa dyrektor Wojciech Lasek.