Dawny Sulechów przeminął? Poszukajmy...

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Marek Białowąs

Dawny Sulechów przeminął? Poszukajmy...

Marek Białowąs

Dziś Sulechów żyje nieco w cieniu Zielonej Góry. W przeszłości z powodzeniem rywalizował z Winnym Grodem...

O tym, jak wyglądał i czym żył przedwojenny Sulechów niestety nie dowiemy się w muzeum, którego tu nie ma. Aby chociaż trochę przybliżyć bogatą historię miasta zorganizowano izbę pamięci. To pomysł miejscowych miłośników historii, którzy marzą, że kiedyś przekształci się ona w muzeum.

Pamięć zamknięta w izbie

- Chcielibyśmy na początku utworzyć izby muzealne, może na 1 i 2 piętrze wieży zamku, które są teraz puste. - mówi Marek Maćkowiak, prezes Sulechowskiego Towarzystwa Historycznego. - Potrzebna jest jednak pomoc miasta, bo za własne pieniądze nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć.
Jednak dziś musi wystarczyć turystom chcącym poznać dawne dzieje miasta Sulechowska izba pamięci, która powstała w 2011 r. Wszystkie eksponaty, które się w niej znajdują zostały przekazane przez mieszkańców miasta. Niektóre oddane, inne przekazane w depozyt.

- Gdy izba powstawała, przez bity rok apelowaliśmy o przekazywanie nam cennych pamiątek związanych z historią miasta. Apele wywieszaliśmy też jako plakaty. No i odzew, z jakim się spotkaliśmy, zaskoczył nawet nas - opowiada Krzysztofa Gonciarz, opiekunka izby.

W szklanych gablotach znajdują się m.in. archiwalne listy mieszkańców, historia miasta i powiatu z 1927 roku, lokalne, niemieckojęzyczne gazety z lat 1927-1931. Do najcenniejszych zbiorów izby z pewnością należy niemiecki modlitewnik z 1821 r.
- Mamy tu również przedwojenne przedmioty codziennego użytku, które mieszkańcy podczas remontów czy porządków znajdowali w swoich domach, na strychach. Dawne wieszaki, łyżki do butów - wymienia pani Krzysztofa. - Mamy tu również gablotę poświęconą Józefowi Kasperowiczowi, który jest najstarszym w naszym mieście żyjącym żołnierzem Armii Krajowej. W gablocie znajduje się jego marynarka z odznaczeniami oraz sztandar.

Goście odwiedzający izbę mają okazję zobaczyć podarowane przez jednego z mieszkańców stare plakaty sportowe, m.in. z meczów piłki nożnej: Varsovia Londyn - Piast Sulechów. W gablotach znajdziemy też przedmioty związane ze słynną bitwą pod Kijami, która rozegrała się 23 lipca 1759 roku. Przedmioty zostały odkopane podczas badań archeologicznych zorganizowanych na polu w okolicy wsi Kije (należą do Towarzystwa Historycznego w Sulechowie).

Wreszcie w izbie można podziwiać widokówki z obrazami przedwojennego miasta. Niestety wielu miejsc uwiecznionych na zdjęciach nie odnajdziemy we współczesnym Sulechowie, mimo że nie ucierpiał on w działaniach wojennych. W ostatnich dniach stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej w pogoni za wycofującymi się szybko za Odrę wojskami niemieckimi zajęły Zűllichau z marszu, po krótkiej walce z nielicznymi obrońcami. Miasto było praktycznie nietknięte przez działa i w dużej mierze wyludnione, bo wielu niemieckich mieszkańców uciekło przed zbliżającym się frontem.

Tego nie zrobiła wojna

Niemieckie Zűllichau do momentu rozpoczęcia się ofensywy na Berlin znajdowało się w pasie tzw. zaplecza frontowego dla wojsk radzieckich stojących nad Odrą i leczących rany po poprzednich bojach. Zapleczem frontowym administrowały sowieckie władze wojskowe, które nie troszczyło się o mienie wroga. Rabunkom i gwałtom sprzyjała bliskość frontu i żołnierzy chętnych do "bitki i wypitki" w trakcie chwilowego uciszenia walk. W efekcie w mieście wybuchał liczne pożary wywoływane przez grasujących po ulicach czerwonoarmistów. Zwarta zabudowa i brak zorganizowanej straży pożarnej, brak wody, sprawiało, że domy paliły się kolejno jeden po drugim. W ten sposób w centrum Zűllichau spłonęło 60 proc. domów, dewastacja i zniszczenie zakładów pracy na terenie miasta sięgała aż 80 proc.

Wzloty i upadki

I tak po wiekach historia zatoczyła koło. Środkowe Nadodrze, które wchodziło w skład państwa Mieszka I trafiło do Polski. W przeszłości, w czasach podziałów dzielnicowych, przypuszczalnie w 1234 r. , obszar ten włączono do Śląska, tworząc z niego około 1249 r. Księstwo Głogowskie. W jego skład weszła wówczas, zaniedbana dotychczas i słabo zagospodarowana, ziemia sulechowska, przeżywając za pierwszych Piastów głogowskich lata świetności. Wtedy też w jedno z nadodrzańskich miast zaczynała przekształcać się sulechowska rolniczo - targowa osada. Od tamtej pory Sulechów określano mianem oppidum, pod którym należy rozumieć osadę targową wytworzoną pod osłoną grodu. A kroniki niemieckie informują, że sulechowski gródek, zlokalizowany przy starym szlaku handlowym, prowadzącym z Łużyc do Wielkopolski, miał powstać już w czasach Bolesława Chrobrego.

Średniowieczny, liczący ok. 8 ha gród z miejską zabudowę otoczono wzniesionymi na początku XIV w. kamiennymi (liczącymi około 1,1 km obwodu) fortyfikacjami, za którymi wybudowano okólną, napełnioną wodami Sulechówki, fosę. W rynku powstał ratusz, a poza nim, przy zachodniej części murów, gotycki kościół.

Średniowieczny Sulechów, jak każdy inny w tym regionie gród, żył z funkcjonującego w nim rzemiosła, głównie sukiennictwa i piwowarstwa, w mniejszym zakresie również z handlu i rolnictwa. Egzotyczną, jak na tę szerokość geograficzną, dziedziną było kwitnące w murach miasta winiarstwo. Sulechów, dzięki dorodnym plantacjom winnej latorośli między Podlegórzem i Górzykowem, przez stulecia nazywany był, obok kilku innych nadodrzańskich miast, grodem winnic.

W XVI i XVII w. miasto przeżywało rozkwit, dzięki rozwojowi handlu, rzemiosła i tkactwa. Sukna z Sulechowa sprzedawano w Wielkopolsce i na Śląsku. Król Prus Fryderyk Wilhelm I założył koszary wojskowe. W 1723 r. założono dom dla sierot, a w 1766 r. powstało Królewskie Pedagogium. XIX wiek był dynamicznym rozwojem Sulechowa, miasto wraz z okolicą w tym okresie należało do jednych z najżywotniejszych ośrodków polskości w tym okręgu. Najbardziej szczęśliwy okres w dziejach miasta to początek wieku XX, który nazwano złotym. W tym okresie wykonano prace wodociągowo-kanalizacyjne, wprowadzono brukową nawierzchnię, powstało wiele budynków, rozpoczął się proces uprzemysłowienia.

I gdy wybierzemy się na spacer możemy „spotkać” starych znajomych. Oto Sulechów, prawdopodobnie jako jedyne miasto środkowego Nadodrza, miało zaszczyt gościć Fryderyka Chopina. Choć nie wszyscy wierzą w tę opowieść. Nasz pianista jako 18-latek miał towarzyszyć w podróży polskiemu profesorowi Uniwersytetu Warszawskiego Feliksowi Jareckiemu, który wybrał się do Berlina na międzynarodowy kongres przyrodników. We wrześniu 1828 r. wracał z profesorem starym szlakiem przez Frankfurt, Cybinkę, Krosno, Sulechów, Kargowę, Poznań, do Warszawy. Zmiany koni dyliżansowych dokonywano co 40 km. Kiedy podróżni przybyli do Sulechowa, oznajmiono im, że na wymianę zaprzęgu będą musieli kilka godzin poczekać. I przez ten czas słynny kompozytor przebywał w Sulechowie. Później mówiono, że nawet zauroczony pięknością córek poczmistrza wykonał w mieście koncert.

W Sulechowie urodziła się też muza poety Goethego - Wilhelmina Herzlieb. To córka drukarza, która po śmierci ojca trafiła do Jeny. Tam ujrzał ją poeta. 60-letni Goethe zakochał się w 18-letniej sulechowiance. Pod jej wpływem napisał najpiękniejsze niemieckie sonety...

- Niestety wiele zabytków nie przetrwało u nas 1945 r. - mówi M. Maćkowiak. - Nadal jednak jest co zobaczyć. W dobrym stanie zachowało się też wiele przedwojennych domów jednorodzinnych np. w okolicach szpitala. Warto do nas przyjechać, żeby odetchnąć atmosferą tego miasta.

Będący w królestwie Prus Sulechów od 1776 r. szczycił się Pruskim Pedagogium Królewskim. Pedagogium powstało z sierocińca, którego inicjatorem był Zygmunt Steinbart. Jego zamysł utworzenia zakładu opiekuńczego spotkał się z akceptacją i finansowym wsparciem króla Wilhelma I. To sprawiło, że rozpoczęta w 1719 roku budowa postępowała szybko, dzięki czemu już w następnym roku przyjęto do obiektu pierwsze sieroty. Z czasem powstał bogaty kompleks wychowawczo - oświatowy. Były to m.in.: piekarnia, pralnia, browar, drukarnia, barokowa kaplica. Sierociniec stał się więc pedagogicznym ideałem. Fryderyk II Wielki, doceniając rolę rozwijającej się placówki, nadał jej w 1766 r. prestiżową nazwę Pruskiego Pedagogium Królewskiego (Pädagogium Züllichau). Była to dla miasteczka nobilitacja, jako że podobnych placówek oświatowych było w całych Prusach zaledwie sześć. W końcu XVIII w. sulechowskie Pedagogium w trójkącie między Wrocławiem, Berlinem i Szczecinem, nie miało sobie równych. Wspaniały pomnik epoki oświecenia był dumą wszystkich mieszczan.

Marek Białowąs

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.