Czy pracodawcy nas wyzyskują? Wiele osób musi pracować na własnym sprzęcie

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Jarosław Reszka

Czy pracodawcy nas wyzyskują? Wiele osób musi pracować na własnym sprzęcie

Jarosław Reszka

Powoli kończy się odmrażanie gospodarki. Właśnie otwierają się kina, teatry, siłownie, baseny, a wkrótce i stadiony. Wśród nielicznych szczęśliwców, którzy do tegorocznego urlopu dociągną, pracując zdalnie, znajdzie się spora grupa nauczycieli - szkolnych i akademickich. Czy aby na pewno szczęśliwców?

Owszem, prawie wszyscy znani mi pracownicy najemni ponarzekawszy na różne szczegóły, generalnie chwalili sobie pracę w domu. Chociaż z reguły wiązała się ona z jedną, też generalną, niesprawiedliwością.

Gdy w jednej z „Kronik bydgoskich” wspomniałem o tym, że nauczyciele w pandemii zostali wrzuceni na głęboką wodę, a koło ratunkowe pofrunęło w ich stronę dopiero wiele tygodni później, odezwał się do mnie jeden z czytelników. Ja miałem na myśli to, że nauczycielom polecono prowadzić e-zajęcia bez przygotowania jednej konkretnej platformy internetowej i przeszkolenia, jak się tym narzędziem posługiwać w komunikacji z uczniami czy studentami.

Pan Marian - takie imię nosi mój czytelnik - wspomniał natomiast o innej, równie ważnej kwestii:

„Obecnemu rządowi chyba udało się przekonać suwerena, że nauczyciele to „kasta” darmozjadów obciążająca niepotrzebnie budżet. Wszyscy zapominają, albo boją się powiedzieć, że nauczyciel musi pracować zdalnie na własnym sprzęcie. To jest tak, jak gdyby tokarz pracował zdalnie dla swojego zakładu na własnej tokarce, zamontowanej gdzieś w garażu, swoimi narzędziami i płacił jeszcze za prąd” - obrazowo podsumowuje pan Marian, zaznaczając że pisze o tym otwartym tekstem, bo nie jest nauczycielem.

Na zakończenie mój czytelnik stawia zaś pytanie: „Nie wiem, czy to jest zgodne z polskim prawem?”

Myślę, że pytanie pana Mariana jest retoryczne. A praktyka zmuszania do świadczenia pracy na prywatnym sprzęcie nie dotyczy wyłącznie nauczycieli. Jeszcze bardzie powszechną praktyka w ramach pracy zdalnej było użyczanie niezbędnego sprzętu, ale bez pokrycia kosztów jego funkcjonowania. Posługując się porównaniem pan Mariana, byłoby to tak, jakby tokarzowi wypożyczono z firmy tokarkę, lecz nikt nie zapytał, czy ma ją gdzie postawić i podłączyć i czy w tym miejscu będzie mógł na niej toczyć bez przeszkód. Czyż nie ma wśród czytających te słowa osób, które na przykład pracują lub niedawno jeszcze pracowały w domu na służbowym laptopie i ze służbową komórką przy uchu, ale nikt ich nie spytał, czy mają w domu pokój do swobodnej pracy? O rachunkach za prąd do laptopa nie wspomnę, bo to, jak mawia klasyk, oczywista oczywistość. W wielu wypadkach dodać do tego trzeba jeszcze m.in. koszty internetowej transmisji danych, bo wielu z nas nie korzysta ze stałego łącza i abonamentu na internet bez limitu. Mój kolega pół żartem, pół serio wspomniał i o większym zużyciu wody, wynikającym z pracy pod własnym dachem.

By być uczciwym, należałoby też napomknąć o oszczędnościach pracownika w domowych pieleszach. A właściwie oszczędności, bo po stronie plusów w tym bilansie widzę jedynie brak kosztów dojazdu do firmy i ewentualnie parkingu. Wszystkie te plusy i minusy w sprawiedliwie funkcjonującej firmie powinny być zliczone i porównane. Co jeśli bilans okaże się niekorzystny dla pracownika?

Powiem coś, co pewnie nie wszystkim się spodoba. Otóż gdybym ja stanął w takiej sytuacji, to zrezygnowałbym z należnego mi odszkodowania. Koronawirus i kryzys gospodarczy dotknęły zarówno pracowników, jak i pracodawców. Obie te grupy powinny też solidarnie wspierać się w ciężkich czasach, a nie skakać sobie do oczu i wydzierać sobie pieniądze.

Uważam jednak, że szef powinien omówić to z załogą. Nawet gdyby nie miał do zaoferowania złamanego grosza, tylko tłumaczenia w stylu: „chyba państwo rozumieją, że w tej trudnej dla firmy sytuacji...”. Państwo rozumieją, drodzy szefowie, ale trzeba z nimi rozmawiać. Nie zakładać w ciemno, że nikt problemu nie dostrzegł albo - skoro się głośno nie skarży - pogodził się z tym, że jest dla przełożonych wołem roboczym.

Jarosław Reszka

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.