Chronił kobiety i obraz święty przed zakusami Sowietów

Czytaj dalej
Krzysztof Ogiolda

Chronił kobiety i obraz święty przed zakusami Sowietów

Krzysztof Ogiolda

Był proboszczem parafii katedralnej przez blisko trzydzieści lat. Księdzu Józefowi Kubisowi Opole i jego otoczenie zawdzięczają powstanie sześciu świątyń i trzech szpitali.

Trafił do Opola w roku 1917 jako czterdziestotrzyletni kapłan. Za sobą miał 18 lat pracy duszpasterskiej i pierwsze doświadczenia budowlane zdobyte w parafiach Miechowice i Bobrek koło Bytomia. Od początku nowy proboszcz nie miał wątpliwości, że parafię należącą do kolegiaty św. Krzyża trzeba możliwie szybko podzielić. Do dzisiejszej katedry opolskiej należało bowiem w 1917 nie tylko miasto, ale i 15 okolicznych wiosek. W sumie ponad 37 tys. wiernych, samych dzieci szkolnych ponad 6 tysięcy. A do ich dyspozycji były raptem dwa kościoły (kolegiata i „na górce”) oraz kaplice w Sławicach oraz w Opolu - św. Sebastiana i św. Aleksego.

Na wszystkich niedzielnych mszach świętych łącznie mogło się zmieścić 16 tys. ludzi. Wielu wiernych - niezależnie od pory roku - z konieczności słuchała mszy św. na zewnątrz.

Budowania ks. Kubis uczył się od początku kapłańskiej drogi. Urodzony w Proszowie koło Namysłowa w 1874 roku i wyświęcony na księdza przez kardynała Georga Koppa w 1899 (po studiach w szwajcarskim Fryburgu i we Wrocławiu) był wikarym w Bytomiu-Miechowicach. Jego proboszcz, ks. prałat Jan Kuboth sam był budowniczym wielu świątyń wokół Bytomia - m.in. w Miechowicach, w Bobrku i na Karbiu. Młodemu wikaremu zlecił wyposażenie kościoła w Bobrku i budowę plebanii. To były budowlany uniwersytet Kubisa, który po przybyciu do Opola łączył obowiązki proboszcza kolegiaty i budowniczego.

Pierwsi swojego kościoła doczekali się mieszkańcy Luboszyc, bo też do kolegiaty mieli bardzo daleko - ponad 8 kilometrów. Kościół pod wezwaniem św. Antoniego, jak mówił o nim ks. Kubis, miał być pomnikiem miłości dla poległych na pierwszej wojnie światowej parafian. Zbudowano go w latach 1919-1920. Chodzili do niego wierni także z Zawady, Kępy i Biadacza.

Kolejne świątynie ks. prałat Kubis budował równie szybko, zwykle w rok lub w dwa lata. Formalnie pozostając proboszczem kolegiaty, pracę duszpasterską powierzał przede wszystkim swemu zastępcy (curatusowi) i wikariuszom.

Kolejny kościół ks. Kubis zaczął budować na obecnym pl. Mickiewicza. Ujawnił przy tym liczne talenty organizacyjne i menedżerskie. Od władz państwowych domagał się rekompensaty za odebrany katolikom i przekazany ewangelikom w 1820 dzisiejszy kościół oo. Franciszkanów. Za uzyskane pieniądze natychmiast zakupił materiały budowlane i mnóstwo w ten sposób zaoszczędził, bo uciekł przed szalejącą w Niemczech hiperinflacją. Na pokrycie kosztów budowy proboszcz przeznaczył też dolarowe honorarium za artykuły opublikowane w Stanach Zjednoczonych. Inwestycję wspierali nie tylko wierni, ale także wrocławski kardynał Adolf Bertram (to on konsekrował kościół w 1925 roku) i sam papież Pius XI. Na znak łączności z Ojcem Świętym i Rzymem nowy kościół dostał za patronów św. Apostołów Piotra i Pawła.

Ksiądz bronił przed gestapo parafian. Na pytania zadawane po niemiecku odpowiadał... po łacinie

Warto podkreślić, że dla papieża Piusa XI opolski proboszcz nie był postacią anonimową. Kiedy późniejszy papież - jako arcybiskup Achilles Ratti - przybył do Opola w 1920 roku w roli Wysokiego Komisarza Kościelnego dla obszarów plebiscytowych Górnego Śląska i Prus Wschodnich - zamieszkał na probostwie kolegiaty Podwyższenia Krzyża Świętego i był gościem ks. Kubisa. Już jako papież monsignore Ratti odwdzięczył się proboszczowi, nadając mu tytuł prałata. Ten w 1930 roku na ścianie plebanii umieścił tablicę upamiętniającą pobyt w Opolu neapolitańskiego arcybiskupa i przyszłego papieża.

- Ksiądz Kubis - jak mi opowiadali rodzice - miał świetne kontakty w opolskich cementowniach - wspominał emerytowany duszpasterz mniejszości narodowych ks. prałat Wolfgang Globisch. - Stąd kościoły przez niego budowane powstawały głównie z betonu. W czasach kryzysu ksiądz nie tylko zapewniał duży zbyt na cement, ale i zatrudniał pracowników do budowy. Mógł za to korzystać z upustów.

Jeden z dowodów na menedżerskie umiejętności ks. Kubisa znalazł osiem lat temu w berlińskim antykwariacie pasjonat historii Opola Romuald Kulik.

- Jest to pochodząca z 1923 roku pocztówka, na której prałat Kubis napisał: „Budowa rozpoczęta, teraz już wszystko w rękach Boga” - opowiada pan Kulik. - Pocztówka była cegiełką, którą można było kupić i w ten sposób wesprzeć budowę świątyni. Podobną funkcję miały gliniane odlewy - płaskorzeźby przedstawiające św. Piotra i św. Pawła (u stóp patronów znajduje się makieta świątyni). Na rewersie cegiełki - jednej z zaledwie kilku, jakie są dostępne w Opolu i w regionie, którą posiada Romuald Kulik - znajduje się numer 882.

- To jedna z tysiąca cegiełek wyprodukowanych z inicjatywy prałata Kubisa. - Podarował mi ją przypadek. Znajoma pracowała w Niemczech u córki, której ojciec w latach 20. nabył odlew. Pamiątka wyjechała z Opola w 1945 roku. Urzędnik Hans Schmidt zabrał ją ze sobą, uciekając przed Rosjanami.

W budowie świątyń pomagali też gospodarze z rozległej parafii św. Krzyża. Wozili furmankami piasek i żwir na budowę i ofiarowali swoją pracę przy wznoszeniu murów. Niektórzy pracowali bezpłatnie, ojcom wielodzietnych rodzin ks. Kubis dawał zatrudnienie za pieniądze. Tak kolejno powstały następne świątynie: w Szczepanowicach (1928-1929), w Sławicach (1931), Gosławicach (1933) oraz na Półwsi (1937-1938).

Prałat Kubis rozbudował również opolski kościół św. Sebastiana i przeniósł tam (z kościoła „na górce”) msze św. w języku polskim, na które uczęszczali m.in. pracownicy Konsulatu RP w Opolu. Utworzył też parafie przy kościołach „na górce” - w roku 1934 (co wiązało się z koniecznością budowy probostwa) - i Serca Pana Jezusa - kościół wybudowali zachęceni i wspomagani przez ks. Józefa oo. jezuici.

Do budowy kościoła w Sławicach zachęcił ks. Kubisa sam kardynał Bertram. Jadąc tam na wizytację, pytał, gdzie miejscowi ludzie chodzą na msze św. Kiedy dowiedział się, że aż do kolegiaty św. Krzyża, ocenił, że mają za daleko. Kubis ruszył z budową.

Kościół św. Michała w Opolu-Półwsi powstał jako ostatni. Może dzięki temu zbudowano go z cegły, jako że cement w czasach rządów nazistów był już wykorzystywany przez państwo do budowy umocnień. Budowa kosztowała 222,5 tys. marek. 144 tysiące ofiarowali parafianie z katedry, ponad 20 tys. mieszkańcy Półwsi, a 60 tys. wojsko (blisko kościoła były koszary). Ale kiedy okazało się, że kazanie podczas konsekracji będzie głoszone po niemiecku i po polsku, przedstawiciel wojska nie przybył na uroczystość.

Jako administrator i menedżer ksiądz dbał nie tylko o budowę świątyń. Stał na czele Fundacji św. Wojciecha. Podlegał jej zarząd nad szpitalem miejskim (obecne budynki Collegium Maius i Collegium Minus UO) i zadbał o rozbudowę tego szpitala.

Podjął się też budowy nowego szpitala z oddziałami chirurgicznymi (tzw. Neubau) przy zbiegu dzisiejszych ulic Katowickiej i Kośnego (obecnie znajduje się tam Szpital Wojewódzki). W ramach fundacji zbudował klinikę ginekologiczno-położniczą przy zbiegu dzisiejszych ulic Ozimskiej i Reymonta (mieści się tam Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii).

W 1929 dzięki zabiegom ks. Kubisa i życzliwości hrabiego Matuschki Fundacja św. Wojciecha odkupiła od państwa stary zamek w Prószkowie. Obiekt przeznaczono na dom starców dla pracowników szpitala oraz emerytowanych sióstr franciszkanek. Dwa lata później poświęcono tu odrestaurowaną barokową kaplicę. W odremontowanym zamku powstał zaś Zakład św. Józefa ze szpitalem dla chorych umysłowo. Znalazło tu opiekę 50 dzieci i 150 dorosłych z zaburzeniami psychicznymi.

Z prószkowskiej hodowli wożono odtąd mięso do opolskich szpitali, a z Opola do Prószkowa - pieczywo dla tamtejszych pensjonariuszy. Nierzadko proboszcz sam je przywoził. Zakład św. Józefa był jego oczkiem w głowie. Na jego funkcjonowanie przeznaczał także prywatne oszczędności.

Ksiądz Kubis był oczywiście nie tylko budowniczym, ale i duszpasterzem. Szybko dał się poznać jako wielki czciciel Matki Boskiej Opolskiej. Proboszcz zdał sobie sprawę, że dotychczasowy marmurowy ołtarz nie pasuje do obrazu Matki Bożej. W 1927 roku sprowadził z Jeleniej Góry nowy, barokowy ołtarz. Przy okazji malarze Leszczyński i Wankura dokonali wstępnej konserwacji wizerunku Madonny. Uroczyste przeniesienie obrazu do nowego ołtarza nastąpiło - w wypełnionej wiernymi katedrze - 8 września 1927 roku. Wiosną 1936 proboszcz przekazał obraz do pracowni konserwatorskiej w Nysie. Tutaj pod kierunkiem naczelnego konserwatora prowincji górnośląskiej Łukasza Mrzygłoda dokonano kolejnej naprawy. Zakonserwowano m.in. lipowe deski i uzupełniono odpryski farby.

Katedra zawdzięcza mu także m.in. - wybudowane w 1942 roku przez firmę Rieger z Karwiny - organy.

Przeniesienie nabożeństw po polsku do kościoła św. Sebastiana ściągnęło na prałata ostrą krytykę polskiej mniejszości. Zarzucano mu niechęć do Polaków i zamiar marginalizowania posługi duszpasterskiej w tym języku. Ks. prałat Stefan Baldy w albumie wydanym na 700-lecie parafii Krzyża Świętego podkreśla z kolei nieugiętą postawę Kubisa wobec nazistów, także w kwestii nabożeństw w języku polskim. Wzywany na gestapo ks. Kubis bronił prawa swych polskojęzycznych parafian do posługi duszpasterskiej w ojczystym języku, a na pytania gestapowców zadawane po niemiecku odpowiadał... po łacinie.

Ostatni okres życia ks. Kubis, poważnie chory na cukrzycę, spędził w prószkowskim zamku. Tu doczekał wejścia Rosjan do Prószkowa (plebania przy opolskiej kolegiacie została spalona). Chronił miejscowe kobiety przed zakusami żołnierzy i obraz Matki Bożej Opolskiej przed profanacją (w ołtarzu w katedrze została umieszczona kopia wykonana przez prof. Feya). Zmarł tuż przed końcem wojny - 6 maja 1945 roku. Umierając, miał powiedzieć: „Nie pozostawiłem żadnego majątku. Nagi się urodziłem i nagi umieram”. Pochowano go na prószkowskim cmentarzu 9 maja 1945.

Krzysztof Ogiolda

Jestem dziennikarzem i publicystą działu społecznego w "Nowej Trybunie Opolskiej". Pracuję w zawodzie od 22 lat. Piszę m.in. o Kościele i szeroko rozumianej tematyce religijnej, a także o mniejszości niemieckiej i relacjach polsko-niemieckich. Jestem autorem książek: Arcybiskup Nossol. Miałem szczęście w miłości, Opole 2007 (współautor). Arcybiskup Nossol. Radość jednania, Opole 2012 (współautor). Rozmowy na 10-lecie Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, Gliwice-Opole 2015. Sławni niemieccy Ślązacy, Opole 2018. Tajemnice opolskiej katedry, Opole 2018.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.