Chciałam, żeby dziecko uczyło się z ochotą, a nie z przymusu
Kilkanaście lat temu Karolina Mysiura-Wojtuś w Londynie trafiła do szkoły prowadzonej metodą Marii Montessori i zachwyciła się nią. Po powrocie poszła na kursy, wykorzystywała elementy tej pedagogiki w swojej pracy nauczyciela polonisty, a po urodzeniu syna uruchomiła montessoriański żłobek, potem przedszkole, a przed rokiem – szkołę.
Parter piętrowego budynku zajmuje przedszkole. Przestronne, jasne sale. Na jednej ścianie model kosmosu, obok czarne ptaki w locie, na drugiej - duża naklejka ziemskich kontynentów. Pomieszczenie podzielone jest półkami na strefy. Na półkach i w szufladach zabawki (potem dowiem się, że to pomoce montessoriańskie), głównie drewniane, mało kolorowe.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień