Budowa lotniska w Opolu była kiedyś całkiem bliska

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Artur Janowski

Budowa lotniska w Opolu była kiedyś całkiem bliska

Artur Janowski

Pomysł pojawił się w 1925 roku 
i wtedy miał największe szanse na realizację. Władzom Opola zabrakło jednak dużego terenu.

Nie brakowało za to samolotów pasażerskich oraz pocztowych, które w okolicach ówczesnego Oppeln latały regularnie. Wzięły się m.in. stąd, że w 1925 r. uruchomiono połączenie lotnicze pomiędzy obecnymi Gliwicami a Berlinem, a zanim samolot leciał do stolicy Niemiec, kierował się do Wrocławia.

Port lotniczy w Gliwicach (Flughafen Oberschlesien) był na tyle prężny, że szybko uruchomiono linię Gliwice-Wrocław-Lipsk. Na tym nie koniec, bo w 1927 r. samoloty latały już na trasie Gliwice-Brno-Wiedeń, a trzy lata później Gliwice uzyskały nawet połączenie lotnicze z Konstantynopolem.

Wróćmy jednak do Opola i Raciborza, którego władze również były zainteresowane regularnymi kursami samolotów.
Jeszcze w 1925 r. odbyły się pierwsze rozmowy, a oba miasta rejencji opolskiej miały się znaleźć na trasie planowanej linii Szczecin-Frankfurt.

Opolanin Adam Krzyształowicz – interesujący się wszystkim tym, co latało kiedyś nad miastem – wyszperał w Archiwum Państwowym, że w Opolu odbyła się nawet wizytacja terenu, gdzie miał powstać tymczasowy pas dla samolotów.
Urzędnicy zaproponowali stary plac apelowy w rejonie koszar na Malapaner-strasse (obecna Ozimska), ale pracowników portu lotniczego z Gliwic nie zadowolił, gdyż był za mały.

Pomysł lotniska odłożono na półkę, ale ostatecznie nie pogrzebano. Władze miasta przymierzały się do budowy lądowiska najpierw w Zakrzowie, a potem na Półwsi. Zresztą to właśnie w tej dzielnicy, dawniej pełnej pól uprawnych, aeroplany czasem i tak lądowały, ale nie powstało miejsce na tyle bezpieczne, aby można było uruchomić regularne kursy.

Prawdopodobnie jedno z tych okazyjnych lądowań można zobaczyć na zdjęciu z 1930 r., które kilka lat temu pojawiło się w internecie. Dobrze widoczny jest na nim samolot Focke-Wulf A 16, o tyle rzadki, że zbudowano go zaledwie w 20 lub 22 egzemplarzach.

Powstanie pasa startowego w samym Opolu stało się jeszcze mniej realne, gdy w 1936 r. rozpoczęto budowę lotniska w pobliskiej Polskiej Nowej Wsi (wówczas Neudorf). Oficjalnie miał to być tylko obiekt sportowy, tyle że już wówczas Niemcy przygotowywali się do wojny i podobnych „sportowych” obiektów powstało znacznie więcej, stąd pasy startowe m.in. w Kamieniu Śląskim czy w Ligocie Dolnej.

Lotnisko pod Opolem było intensywnie użytkowane. We wrześniu 1939 roku to stąd startowały bombowce latające nad Polskę, to także tu lądowały samoloty, którymi podróżowali Adolf Hilter czy Her-mann Göring. Potem straciło na znaczeniu, ale cały czas było używane jako obiekt, na którym intensywnie szkolili się przyszli piloci niemieckich samolotów wojskowych. Ostatni samolot Luftwaffe odleciał z lotniska w 1945 roku, potem zajęli je Rosjanie.

Do planów budowy lotniska w pobliskiej stolicy rejencji wrócono nieco wcześniej, bo przełomie 1944 i 1945 r., kiedy Niemcy ogłosili Oppeln twierdzą, a doraźnym pasem startowym miała być obecna ulica Oleska. Sił do obrony Festung Oppeln było jednak zbyt mało i dlatego w styczniu 1945 r. żołnierze Wehrmachtu wycofali się na Zaodrze, a tymczasowe lądowisko, dla którego powstania miało być wyburzonych kilka domów - nie odegrało żadnej roli w obronie miasta.

Po wojnie o idei lotniska zapomniano na lata, ale to wcale nie oznacza, że w przyszłości pomysł nie wróci. Zwłaszcza że w powiększonym Opolu terenu na taki obiekt nie zabraknie.

Artur Janowski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.