Będą muppety, a kilka osób obrazimy

Czytaj dalej
Fot. Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek

Będą muppety, a kilka osób obrazimy

Zdzisław Haczek

- Pojawi się pewien znany dyktator... - mówią o premierze w Piwnicy Kawon Bartosz Klauzinski i Michał Zenkner z Kabaretu K2.

Dlaczego jest was dwóch, a nie czterech? I czemu w waszym kabarecie nie ma kobiety?
Michał: - Miało być nas trzech, ale red. Haczek odmówił udziału w naszym kabarecie. Przykro nam do dziś...

Nic to tym nie wiem!
Bartosz: - A miał być babą!

Może już bez tych osobistych wycieczek...
Michał: - Jest nas dwóch, bo tak jakoś wyszło. Znaliśmy się wcześniej kawałek czasu, względnie dobrze się nam żartowało, no to postanowiliśmy to przenieść na scenę.

We dwóch łatwiej „rzeźbi się” program?
Bartosz: - Wcale nie jest łatwiej.
Michał: - Jest nieco łatwiej, bo jest mniej osób ze swoim zdaniem i łatwiej o kompromis.
Bartosz: - Ale z drugiej strony ogranicza nas scenicznie dwuosobowa formuła.
Michał: - Zawsze są to te same dwie osoby. Wiadomo, że jesteśmy w stanie sporo wymyślić w ramach swoich kreacji scenicznych, ale... I tu wrócę do braku kobiety: jak będzie jakaś fajna, to przyjmiemy! Taka babeczka otwiera nowe przestrzenie jeśli chodzi o relacje na scenie.

Musicie się błyskawicznie przebierać za kulisami.
Michał: - Ale tak dobieramy stroje, żeby dało się szybko przebrać. Ale już bez makijażu.

Za kogo będziecie się przebierać w poniedziałek w Kawonie?
Bartosz: - Za muppety!

To już było!
Michał: - To prawda, te stroje wystąpiły, ale skecz jest zupełnie nowy. Napisany pod te same stroje, bo ten pierwszy nie zażarł...

No ale jak się kupuje stroje, to głupio, żeby się kurzyły w szafie (śmiech).
Bartosz: - Pojawi się pewien znany dyktator...
Michał: - ... z mroków przeszłości. Przeniesiemy się na chwilę nasza K2-wową maszyną czasu do XIX wieku. Będzie paru dyrektorów, typów z biura...
Bartosz: - Kilka osób obrazimy.
Michał: - Ale to zawsze w pakiecie.

A czy będzie czytanie z pośladków?
Michał: - To znaczy, czy znów wystąpi rumpolog? Nie, to jest nowy program.
Bartosz: - Ale na bis rumpolog może się pojawić, pod warunkiem, że ktoś będzie głośno krzyczał: - Rumpolog! Rumpolog!
Dziękuję za rozmowę.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.