Bałagan w żłobkach: Trwa dyskusja nad tym, co jest lepsze dla rodziców

Czytaj dalej
Fot. Archiwum przedszkola
Anna Jarmuż

Bałagan w żłobkach: Trwa dyskusja nad tym, co jest lepsze dla rodziców

Anna Jarmuż

Pieniądze powinny iść za dzieckiem, nie miejscem. Decyzję w sprawie żłobków trzeba podjąć szybko - mówią członkowie Stowarzyszenia Poznańskie Maluchy.

Do miejsc w żłobkach prywatnych miasto dopłaca od trzech lat. Dzięki temu, mogły tam znaleźć opiekę dzieci, których rodziców nie byłoby na to stać. O miejsce w placówce publicznej jest bardzo trudno. Dotacje przyznawano żłobkom prywatnym na podstawie konkursu.

Problem pojawił się w styczniu, gdy okazało się, że placówek prywatnych przybyło. Coraz więcej z nich starało się o dofinansowanie. Doszło do sytuacji, że żłobki, które wcześniej dostawały dotacje, nie otrzymały ich ponownie. Rodzice z dnia na dzień dowiadywali się, że zamiast 400 zł czesnego, muszą teraz płacić 1100 zł.

- Jeżeli kogoś nie było na to stać, musiał przenieść dziecko do innej placówki - mówi Weronika Krzesaj, właścicielka Żłobka Kinderlandia, prezes Stowarzyszenia Niepublicznych Żłobków i Przedszkoli „Poznańskie Maluchy”.

- To bardzo niezdrowa sytuacja, nie tylko dla dziecka, które musi zmienić miejsce i opiekunów, ale też rodziców. Są rejony miasta, gdzie żłobków brakuje lub są przepełnione. Znalezienie miejsca w ciągu jednego dnia jest niewykonalne.

Do tego dochodzi sprawa nieprawidłowości, które zostały poruszone w czasie lipcowego posiedzenia komisji rewizyjnej Rady Miasta.

- Okazało się, że dotację dostały żłobki, które w chwili rozstrzygnięcia konkursu jeszcze nie istniały - wyjaśnia Joanna Zielińska, właścicielka Żłobka Kreatywne Maluchy, członek Stowarzyszenia Poznańskie Maluchy. - Kryteria konkursowe nie były i nadal nie są przestrzegane. Wielu rodziców nie wie np., że w ofercie żłobki deklarowały 350 zł, tak jak żądał Urząd Miasta, natomiast pobierane są większe opłaty.

Podczas posiedzenia komisji rewizyjnej wyszło na jaw, że były żłobki, które podpisywały z rodzicami dwie umowy. Jedna opiewa na wymaganą kwotę, druga to opłaty dodatkowe.

- Są osoby, które wiedzą, że nie takie były ustalenia, ale godzą się na to, ponieważ wolą płacić 200 zł mniej niż pełna kwotę - zauważa Joanna Zielińska.

O miejsce w żłobku publicznym jest trudno. Miasto zdecydowało się  dofinansować placówki prywatne. W styczniu pojawił się problem
Adrian Wykrota

Zdaniem właścicieli żłobków prywatnych, niejasne są też same kryteria. Wymagania i punktacja zmieniają się z roku na rok.

Pracownicy Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych obiecali, że w przypadkach ujawnionych na komisji wszczęta zostanie kontrola doraźna. Przyznają jednak, że nie zawsze są w stanie zweryfikować to, co ukrywają właściciele żłobków. Zdaniem krytyków konkursu, pozostanie przy tym rozwiązanie, będzie rodzić kolejne problemy.

- Nawet jeśli wyniki konkursu będą ogłoszone szybciej, tak by rodzice nie dowiadywali się pod koniec grudnia, że od stycznia nie mają dotacji, efekt końcowy będzie ten sam. Wielu z nich, z powodów finansowych i tak będzie musiało szukać nowej placówki

- zauważa Weronika Krzesaj.

Zdaniem członków Stowarzyszenia Poznańskie Maluchy, dzieciom i rodzicom komfort zapewni bon opiekuńczy. To rozwiązanie zakłada, że rodzice otrzymują dotacje i sami decydują, do jakiego żłobka posłać dziecko. Decyduje się na nie coraz więcej miast.

- Tak naprawdę dziś rodzic nie ma prawa wyboru miejsca, narzuca mu je urząd - tłumaczy Joanna Zielińska.

Wprowadzenie bonu opiekuńczego rozważają też miejscy radni. To jedna z możliwych opcji. Druga to pozostanie przy idei konkursu, ale na zmienionych zasadach. - Obydwa mają swoje plusy i minusy - tłumaczy Dominika Król, radna PO.

- Plusem jest, że obecnie mamy kontrolę nad standardem żłobków i wysokością opłat pobieranych przez nie od rodziców. Minusem jest to, z czym mieliśmy do czynienia w tym roku.

O miejsce w żłobku publicznym jest trudno. Miasto zdecydowało się  dofinansować placówki prywatne. W styczniu pojawił się problem
Łukasz Gdak Dominika Król, radna PO

Zdaniem radnej, brak kontroli może okazać się problemem w przypadku bonów opiekuńczych. - Może zdarzyć się, że żłobki będą podnosić ceny, co będzie odczuwalne dla rodziców - zauważa Dominika Król.

Radni zamierzają go jednak rozważyć. Ułatwia to nowa ustawa, która prawdopodobnie wejdzie w życie 1 stycznia 2018 r. Zbiegnie się to z czasem dyskusji nad budżetem. Na razie radni PO zapytali o zdanie rodziców. Ankietę można wypełnić na stronie poznańskiej PO (poznan.platforma.org). Wszyscy zgadzają się, że liczy się czas.

Anna Jarmuż

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Pro Media Sp. z o.o.