Sprawa krzyża w szkole w Krapkowicach. Prokuratura uważa, że nie było dyskryminacji nauczycielki
Sąd ponownie rozpozna sprawę Grażyny Juszczyk, która zdjęła krzyż ze ściany w pokoju nauczycielskim. Chce tego prokurator i dyrekcja szkoły, w której pracuje matematyczka.
Sprawa dotyczy wydarzeń, do których doszło w 2013 r. w pokoju nauczycielskim w Zespołu Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach.
Grażyna Juszczyk zdjęła ze ściany krzyż, który zawisł bez zgody części nauczycieli. W związku z tym ówczesna dyrektor Teresa Wichary zwołała radę pedagogiczną, na której zganiła matematyczkę, a nawet oskarżyła ją o kradzież. Grażyna Juszczyk oddała sprawę do sądu, a ten uznał, że było to szykanowanie na tle religijnym. Nakazał szkole ją przeprosić nauczycielkę i wypłacić jej 5 tys. zł.
Od wyroku niespodziewanie odwołała się Prokuratura Okręgowa w Opolu.
- Zdaniem prokuratora postępowanie dyrektor Teresy Wichary, w tym zwołanie rady pedagogicznej i udzielenie powódce kary w postaci upomnienia, nie było przejawem dyskryminacji - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Dyrektor korzystała w ten sposób z przyznanych jej kompetencji, a jej celem było jedynie zakończenie sporu wywołanego przez powódkę. Sporu, który objął swym zakresem większą część zatrudnionych nauczycieli i wyszedł poza szkołę.
Prokurator nie zgadza się także z przyznaniem nauczycielce odszkodowania.
Grażyna Juszczyk jest zaskoczona tym, że prokuratura nagle zaczęła interesować się sprawą.
- Myślałem, że po ostatnim wyroku będę mogła spokojnie skupić się na pracy - mówi. - Złożenie apelacji to dla mnie kolejny policzek.
Od wyroku odwołała się także szkoła, ale dyrekcja nie komentuje sprawy.